Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ściągniemy buty
I nawet skarpetki
Wezmę Cię za rączkę
Pójdziemy po trawie
Troszkę tylko kłującej

Zrobimy sobie własną Norwegię
Własną Finlandię i nawet Anglię
Żadnego Iraku
Zrobimy sobie na chwilę własny świat
Schowamy się przed n i m i

A ja wyobrażę sobie
Że słowa „kocham Cię” znaczą
Że mnie kochasz
Naprawdę
Bez żadnych szczególnych przypadków

I będę przez tę chwilę ładna
Nie...
I będę przez tę chwilę PIĘKNA
Jak w tej bordowej sukience wtedy
Jak w moich nowych spodniach
Tylko tym razem tak cała
Bez potrzeby spodni i sukienki
Po prostu

Znowu Cię nauczę czegoś nowego
Tym razem będzie lekcja o trawie
O tym, ze jest potrzebna
Nie tylko krówkom
Ale i tym
Co bardzo kochają






[sub]Tekst był edytowany przez Ilona Rorzkowska dnia 21-04-2004 17:04.[/sub]

Opublikowano

kawał uczucia włożyłaś w ten tekst, dedykacja przekonałaby mnie, że nie jest ono fikcją literacką ;)

Trochę zbędnych słów (nawet przy skarpetkach, powtórzenia sobie, i będę) i ten Irak... taki polityczny.

Ale jako całość mi się podoba i z chęcią przeczytam kolejny twój wiersz :)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

-----> Coolt

Dzieki:)

Moje wiersze mozesz tu znaleźć, myslę że mają podobny charakter. Wiesz, kiedyś pisałam zupełnie inaczej, ale teraz własnie "takie" pisanie podoba mi się najbardziej...
zdradzę Ci tajemnicę: to nie jest fikcja literacja ;)

Pozdrawiam cieplutako i dziekuje:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Dodam tylko do tego co napisałem powyżej, że to nie jest pouczanie, tylko urywek doświadczenia z mojego życia i lekcje jakie z tego wyciągnąłem. Młodość jest porywcza i często bezmyślna, dopiero w późniejszych latach człowiek staje się ostrożny.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - cieszy mnie owa 6 - dzięki -                                                                     Pzdr. @huzarc - dzięki -
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...