w rododendronach ogrody i domy
tak czyste w kolorze jak powrót w Les Houches
spadzistych stodół pustych wybielonych
szkło fotowoltaik zaczepia nie burz
maj mu czy maj — komin ceglany wysoki
i skansen epoki i traw miękki szal
Maliny cielisi różanecznik winny
przy drodze się ścieląc pachnąco na łby
ze szczytów wracamy
w okowy łat się za(przęgamy)
nieważne gdy środkiem Fiołkowej
ulicy bo wyrwał się człowiek
unosząc żwacz czepiec trawieniec
jak cztery żołądki naszych serc
Ponikiew
@[email protected]
Nieprawda, panie Grzesiu, jeśli ktoś używa pracy intelektualnej, to: ktoś inny musi ją wcielić w życie, otóż to: nie potrzebuję doradców (pasożytów), tylko: działaczy - oni powinni realizować mój pomysł, przypominam: kiedyś należałem do Polskiej Partii Narodowej i byłem niesamowicie aktywny, tak: z autopsji to wiem - jeśli ktoś ma dobry pomysł na Polskę - zaraz w jego otoczeniu znajduje się całe stado pasożytów - księży, prawników, alkoholików, bezdomnych, bezrobotnych, złodziei, psychopatów i wszelkiej maści cwaniaków, natomiast: kiedy pomysł nie uda się zrealizować, to: wszyscy ci "przyjaciele" uciekają i zostawiają pomysłodawcę samemu sobie i nic potem dziwnego - to dwunożne ssaki agresywne - taka jest okrutna i bolesna prawda, kończąc: dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzę, dziękuję za komentarz i miłego dnia.
Łukasz Jasiński
niepoliczalne są zdrady
przypalone cygarem
w oparach whiskey i samowaru
prowadzili nas czwórkami
( jak opowiada starsza pani ) tak
jakby na potwierdzenie że
w szaleństwie jest metoda
kule wyplułam razem z zębami
po czym trupi konwejer i
poczułam się częścią biblii
narodziny mitu
jedni uciekają kanałem a pozostali
w piwnicy jedzą wapno ze ściany
dość
mam dość ofiarnych ołtarzy i
pomników niby bohaterów
łubianka łubianka
ciernistą drogą do piachu
lub na duszę kajdanki
wyrok w zawieszeniu
przy akompaniamencie
skowronków
budzi mnie plusk
w nurt rzeki
spokojny
Rekomendowane odpowiedzi