Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

był raz sobie lis cwaniaczek
ogon pyszny i kubraczek
chwalił się przed każdą kurką
piękną swoją lisią skórką:
- wszystko u mnie piękne takie,
jam wszak lisem, a nie ptakiem,
a w mym domu, wprost luksusy
niech no, która sprawdzi, ruszy.
miejsca u mnie pod dostatkiem
lubię życie lekkie, gładkie

pogdakały, więc kokoszki
trzeba ubrać chustkę w groszki,
zobaczymy to mieszkanie,
odwiedziny mając w planie.
która poszła, to nie wraca
- chyba lepiej żyć w pałacach,
narzekały inne kury,
- a nie brudzić wciąż pazury!
a lis w dumie się zatraca,
- żadna nie chce do was wracać

tak im dobrze moje panie,
zresztą, po co to gadanie.
raptem, nie ma pana lisa
lecz gospodarz sobie przysiadł,
na podwórku, co się zowie
w lisiej czapie na swej głowie.
na złodzieja przyszła rada,
on je zwodził, potem zjadał.
jeszcze morał tu zaznaczę:
gdy nie myślisz, potem płaczesz.



Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Cecylio.
Tę bajkę napisałam ponad trzy i pół roku temu. Widzę w niej błędy, które dałoby się poprawić
ale zostawiłam ją taką, jaka się urodziła. Dzięki temu mogę porównać jak pisałam kiedyś, a jak teraz.

Dzięki za poczytanie, pozdrawiam :)
Opublikowano
Niebajka o Alicji

Gdzieś nad Morzem Bałtyckim, stąd nie zobaczycie,
żyła Ala, poetka, mak w rymy zmieniała.
Nie była zbyt zaradna, uwielbiając bajać,
zamiast dzieci makowcem, karmiła wierszykiem.

A dzieci, jak to dzieci, słuchały przez tydzień
w poetce zakochane, ech, jak to nastraja.
Do dalszych wierszobajań wypiła kałamarz,
uśmiechnięte twarzyczki zastygły w zachwycie.

Dni mijały kolejne, nikt z głodu nie padał,
lecz stała się rzecz dziwna, wszystkim uszy rosły,
w tajemnicy wam zdradzę, spotkała ich kara,
bo uszy na pół metra, a na cztery nosy.

Nie martwcie się, nie trzeba, gdy Ala ucichła
to uszy się skurczyły, a dziatwa... wciąż chichra.


no, a nosy?
zostały – jak fama donosi :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niejadkom

Za górami za lasami,
mieszkał sobie raz poeta
taki, co to zjadał rymy
właśnie rymy, zamiast chleba

pusto było w jego kuchni,
na talerzu głodne łyżki,
puste garnki i patelnie,
wylizane schły półmiski

ale jemu ciągle mało,
w rym zamieniał co pochwycił
i co jeden to piękniejszy
uwierz proszę, choć nie widzisz

zjadaj szybko dziś kolację
bo zabierze, poobgryza
i pogłaska cię po brzuszku
za ten wierszyk, co napisał


dziękuję, oddaję w rewanżu

pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
    • Przypomniał mi się Ebenezer Scrooge, a raczej wizja jego przyszłości przedstawiona podczas spotkania z trzecim duchem. Z tą różnicą, że wiersz na rozdrożu patrzy raczej w tę ciemną opcję. Samobójstwo? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...