Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

daruję taką zwykłą
z wirtualnej porcelany
do ust złotoustych
z ostrym makijażem

daruję luźne myśli
z prawdą w tytule
z wykazem faktów
do czytania przed snem

nie daruję głosu
głupio troskliwego
co się potem załamał
ze wstydu

nie daruję nic więcej
nawet gdybyś chciała
nie daruję
braku szczypty wiary




styczeń 2006

Opublikowano

jeśli darujesz, przyjmuję, ale daruj!
bez braku zaufania bo to jednak szczypta wiary...... tak myslę....
nie daruję nic więcej
nawet gdybyś chciała
...........nie daruję braku zaufania
braku szczypty wiary

szczególnie mocno Egzegeto pozdrawiam oboje!!!! cmokES

Opublikowano

Egze, to mnie nie przekonuje:

do ust złotoustych
by była do twarzy
- za dużo o jedno "do" i za dużo o jedno "ust".
Ale ja tak tylko subiektywnie.

No i ostatni wers: gdyby go nie było, to w mojej opinii nic by się nie stało.

Pozdrawiam, taki umiarkowany ten tekst - nie ciska się, ale jest stanowczy.
Fajnie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stasiu
przede wszystkim serdecznie dziękuję za cenną podpowiedź.
Masz 100% rację z tym "bez zaufania".

Za pozdrowienia dziękuję
ale oboje ?!
Chwileczkę, możesz pozdrawiać nawet ich troje :)
ale w tym wypadku wypada tylko MNIE :)))))))))

Też b. serdecznie :)

PS. Stasiu, bo ten wiersz,
to jest rozliczeniowy :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bartoszu
i Tobie też wielkie dzięki za podpowiedzi znaczące.
Ostatni wers usunąłem, a złotym ustom doprawiłem ostry makijaż.:)
Dziękuję Ci bardzo
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Adamie

a wiesz, że nawet zmusiłeś mnie do zastanowienia
ale jednak zostanę przy 'daruję"
po pierwsze, niech zostanie powtarzające się - daruję /nie daruję
a po drugie .........
.... już wybaczyłem :)
bo ja nie z tych co to uparci, zawzięci :))
a jest pewna delikatna różnica między nie daruję i nie wybaczę
myślę, że nie daruję- to taka lekka reprymenda - chyba :)

Dzieki Ci serdeczne

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...