Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ras pokazał chodowca spod gdyni
na co morzna óżyć pestki z dyni
w tym celu gosposie
zapchał po dziórki w nosie
a potem dópę przyjezdnej maryni
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zajerzył się ras chenio z pucka
rze go pszerosła genyalność lucka
drógi ras niech mnie omija
bo gotów jestem szczelić w ryja!!!
wrzeszczał dopuki nie penkły mu płócka

lucek
Opublikowano

Drogi 'lucku genialny'
co masz humor banalny,
wierszem swym tu nie bekaj
i za głośno nie szczekaj.

W 'ryja' wsadź se rybie ości,
ponoć źródło to mądrości.
Póki owej nie przybędzie,
lepiej ci gdzie indziej będzie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie jaki blaha pan siedmió włości
zamniast szkieletu miał rybie ości
nadomiar tego
zaminiast "małego"
miał rybem piłe ku swej radości
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie jaki blaha pan siedmió włości
zamniast szkieleti miał rybie ości
nadomiar tego
zaminiast "małego"
miał rubem piłe ku swej radości


niejaki blaha co mieszkał w turku
stracił ras jondra skaczonc po mórku
bendonc mniej zdrowy
stał śie nerwowy
zaczepiał innych na sfoim! podwurku


raz limeryki blache --- zioma z piły
do wytenżenia rozómu zmusiły...
stekał dwie doby
rze silny był młody
s tego stenkania my penkły żyły!!!

limeryki jakwiemy po-wstały poto żeby kogoś w miły sposub pogłaskać po głowie!!!
noto głaskam :)))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Niech Ulisses sobie szczeka
bo to cecha jest człowieka,
który ponoć od poczęcia
geny w sobie ma zwierzęcia.

A gdy dojdzie i do tego,
że zawyje do „srebrnego”
dla nas dwojga będzie znakiem,
że się skumał z wilkołakiem.

Ja choć owe głosy słyszę
milczę bowiem wolę ciszę
niż to jego bełkotanie
gdy się jawi na ekranie.
Opublikowano

Wiem ,że Ulisses pisać potrafi
niech nie kaleczy więc ortografii
utwory Twoje są bardzo dobre
bo treść ciekawą mają i formę

jeżeli chciałeś zaintrygować
no to udało Ci się nas zdenerwować
gdy ortografia sprawia problemy
pisz jak potrafisz nic nie powiemy

nie trzeba tutaj błędami szpanować
tylko z pisowni je eliminować
pisz wię bez błędów już od tej pory
by Nam poprawić wszystkim humory.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...