Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pragnienie


Rekomendowane odpowiedzi

Pragnienie jakby skrzypkiem grającym w tęsknocie,
biedakiem pokornym marzącym o złocie,
uporu pstrągiem pod prąd przeciwności,
płynącym w imię wolności.

Chęcią zdobycia z raf uczuć korala,
ich piękno jak fala, znosząca niby tratwę miłości,
przypadkiem na brzeg namiętności.

Gepardem rozumu, biegnącym myślami,
w oczach jest głodem, w dłoniach zaś sztuką,
płynącą wodami, rozkosznej fantazji,
niby szkuner doznań, kocha rejs przyjaźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź pan sobie porównaj te strofy:

"W rdzawo złotych rozbłyskach ukryta gdzieś na dnie,
dzisiaj zdobią ją glony w Neptuna komnatach,
morska głębia wyznacza jej miejsce ostatnie.

Czy tym statkiem płynęła i dokąd? Kto zgadnie?
Fale wszystko zakryły, na zawsze to strata.
W pomarańczowych barwach ukryła się na dnie."

a pańskie też dotyczące wątku morskiego:

ich piękno jak fala, znosząca niby tratwę miłości,
przypadkiem na brzeg namiętności.

płynącą wodami, rozkosznej fantazji,
niby szkuner doznań, kocha rejs przyjaźni.

w tym pierwszym mamy jakąś plastyczność, myśl, pomysł, barwe - u pana zaś slogan, ości/ości i tępawe metafory.

A jako ciekawostkę przyrodniczą zostawię tego pstrąga, który pędzi do wolności.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałam coś napisać, albo spróbować poprawić ale się nie da.
A gepard rozumu to już takie cosik, że ech..
Autorze drogi, swoimi słowami pisz, od tego się zaczyna. Aby pisać wiersze i wymyślać metafory, trzeba najpierw mieć coś do powiedzenia. A o czym jest Twój wiersz nie wiadomo, bo te porównania tylko śmieszą jak np. uczuć korala, gepard rozumu, brzeg namiętnosci albo szkuner doznań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Co to za porównanie, jak w przytoczonym cytacie nie ma właściwie żadnych metafor?
Natomiast w pstrągu pędzącym do wolności można doszukać się metafory:
pstrągi przychodzą na świat w krystalicznie czystej wodzie, a nieskażone środowisko
to w dzisiejszym, zurbanizowanym świecie - symbol wolności.

Pozdrawiam.

No, w pstrągu można, siedząc nad wodą szczególnie.
Można też nauczyć się myśleć nad tekstem i wtedy czytać ze zrozumieniem i wiele innych pożytecznych rzeczy, np. co to jest "metafora" i nie wypisywać głupot zresztą adekwatnych do ocenianego wiersza.
Czuj duch!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Po zastanowieniu można dostrzeć, że figura retoryczna: pstrąg vis a vis wolności - to nic innego jak szlachetna odmiana metafory, tzw. metonimia.
Takie zestawienie kojarzy się z czystym środowiskiem - przeciwieństwem miasta, a więc:
z wolnością (coraz więcej jest ludzi, którzy nigdy nie przekroczyli granic miasta w którym przyszło im żyć).

Pozdrawiam.

A "tratwa miłości" czy "brzeg namiętności" to co to jest?
(to pytanie do tego: "Co to za porównanie, jak w przytoczonym cytacie nie ma właściwie żadnych metafor?)

I w tym przypadku "pstrąg" nie jest metonimią, bo jaka tutaj obiektywna zależność zachodzi? Może to po prostu alegoria, hm? Chociaż to należy do opisywanego przez Autora "pragnienia", więc można określić to jako: "czego to ludzie nie wymyślą/nie napiszą"
(to odpowiedź na teraz).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przecież pisze:
pstrąg (płynący pod prąd) - więc wolność bo prąd sugeruje, że nie jest to pstrąg hodowlany
ze stawu, tylko żyjący w górskiej rzece. Zarazem pstrąg płynący w górę rzeki jest przeciwieństwem samochodu poruszającego się zgodnie z ruchem (prądem) innych pojazdów, tak jak wymagają tego przepisy (a te, jak wiadomo zniewalają człowieka coraz bardziej).

Pozdrawiam.

Nie to piszesz, Twoja interpretacja nie ma tutaj żadnego znaczenia, bo ja mam własną, niekoniecznie taką, że pstrąg to nie samochód.

Ja raczej chce wiedzieć, dlaczego napisałeś, że w moim poście przy wskazanym cytacie nie ma metafor, jak są. Jak już ktoś się wdaje w dyskusje, to powinien odpowiadać na własne kontrargumenty, szczególnie, że jest to zarzut nieznajomości opisywanego tekstu, a tym samym uznanie krytykującego jako tego, który nie wie, co pisze. Bo to, że teraz zalewasz post jakimś "pstrągiem", co dla mnie jest raczej komizmem sytuacyjnym w tym i tak żenującym wierszu, (że go sobie wytknąłem) jest raczej ucieczką, czyli typowym wodolejstwem. Bo taka alegoria (a nie metonimia) mnie nie przekonuje. I nie musi.

Acha - pstrąg symbolem wolności? Chyba na Marsie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście, masz swoje utarte i trzeba całych lat, żebyś zrozumiał nową.
Wcale mi nie zależy, żeby Cię przekonać dlaczego tak można rozumieć pstrąga
płynącego pod prąd (według Ciebie pstrąg nie ma nic innego do roboty tylko
przedzierać się z trudem w górę rzeki?). Coraz częściej pstrągi i inne ryby wędrowne
nie mają gdzie wracać. Tak jak my, ludzie - nie ma już drzew w których bawiliśmy się w wojny, zamiast lasów są betonowe latarnie Ursynowa, a wiele wsi zanim się spostrzegliśmy
zamieniło się w miasteczka.

Pozdrawiam.

Super, kwestia pstrąga została załatwiona. Oczywiście, że pstrąg ma wiele do roboty i nie musi przedzierać się pod prąd.
Może też zalogować się tutaj i pisać kolejne gnioty. Jak to się śpiewało:
"ależ owszem, czemu nie
rybce też należy się"

A teraz została ta kwestia:
Cytat:
"Co to za porównanie, jak w przytoczonym cytacie nie ma właściwie żadnych metafor?"
I moja odpowiedź:
Cytat:
"A "tratwa miłości" czy "brzeg namiętności" to co to jest?"

No właśnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pytanie dotyczyło cytowanego pod wierszem fragmentu innego - gdzie w tym fragmencie metafory? Jako przykład tego, jak powinno się je pisać, powinny tam być.

Pozdrawiam.

ad 1
Pytanie dotyczyło cytowanego pod wierszem fragmentu innego - gdzie w tym fragmencie metafory?

Nie łapię dalej przekazu - gdzie ja napisałem, że porównuje metafory? Rzeczywiście, napisałem "tępe metafory" odnosząc się do jednego z tych dwóch tekstów. Czyli, jakbym napisał - tutaj są "tępe metafory", a tutaj "wspaniałe metafory", a ich nie było, to rzeczywiście byłby problem. Ale napisałem coś zupełnie innego.

ad2
Jako przykład tego, jak powinno się je pisać, powinny tam być.

Tego zdania jeszcze bardziej nie pojmuje, szczególnie, że porównywałem nie metafory, a dwa fragmenty dotyczące morza, czyli wątków marynistycznych, co już jest jakąś analogią. Oczywiście mogłem porównać tekst pana Butryma do jakiegokolwiek tekstu o Afryce i też napisać w ten sposób: "Panie Autorze, pański wiersz w porównaniu z tym to lipa" i to też by było uzasadnione.

Chociaż doceniam próbę rozbicia mojego ataku, oczywiście jednak dalej będę robił to po swojemu, czyli w typowy prosty, toporny sposób pisząc o gniocie, że to gniot.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ad 1
Pytanie dotyczyło cytowanego pod wierszem fragmentu innego - gdzie w tym fragmencie metafory?

Nie łapię dalej przekazu - gdzie ja napisałem, że porównuje metafory? Rzeczywiście, napisałem "tępe metafory" odnosząc się do jednego z tych dwóch tekstów. Czyli, jakbym napisał - tutaj są "tępe metafory", a tutaj "wspaniałe metafory", a ich nie było, to rzeczywiście byłby problem. Ale napisałem coś zupełnie innego.

ad2
Jako przykład tego, jak powinno się je pisać, powinny tam być.

Tego zdania jeszcze bardziej nie pojmuje, szczególnie, że porównywałem nie metafory, a dwa fragmenty dotyczące morza, czyli wątków marynistycznych, co już jest jakąś analogią. Oczywiście mogłem porównać tekst pana Butryma do jakiegokolwiek tekstu o Afryce i też napisać w ten sposób: "Panie Autorze, pański wiersz w porównaniu z tym to lipa" i to też by było uzasadnione.

Chociaż doceniam próbę rozbicia mojego ataku, oczywiście jednak dalej będę robił to po swojemu, czyli w typowy prosty, toporny sposób pisząc o gniocie, że to gniot.

Dlaczego według Ciebie powinno się tak pisać, jak to zacytowałeś,
a tak ciężko zrozumieć Ci tymczasem "tratwę miłości". Ja rozumiem to tak:
tratwa to coś co robi się naprędce, żeby przetrwać, z tego co unosi się na wodzie
po zatonięciu statku. Tratwa miłości sugeruje, że związek łączący kiedyś kochanków
rozpadł się. Są jeszcze ze sobą, ale skazani na siebie jak rozbitkowie unoszący się
po katastrofie na podobnej tratwie zbudowanej ze wspomnień i pięknych chwil,
dopóki nie dopłyną do brzegu, albo nie umrą na niej razem.
Nienawidzą się (ci na tratwie muszą dzielić się przecież z tym drugim ostatkiem pitej wody
i jedzenia) ale nie mogą po prostu powiedzieć: cześć, i wysiąść.
Może nie mają na to sił, albo łudzą się, że pomyślne prądy zaniosą ich jeszcze na jakąś szczęśliwą wyspę?
Mirosław pisze jak pisze, a to, że metafory przypominają trochę młodego
i nieźle zmęczonego noblistę Nerudę, to już taki Jego urok. A co, jeśli jest latynosem?
Nie można mu tu pisać, bo niejaki pan Krzywak nie łapie o co chodzi z tą tratwą miłości,
dopóki jakaś nie robije mu się na nosie?

Pozdrawiam i życzę wiecej dystansu. Do siebie.

To prawie jak "Niewolnica Isaura", kurcze, rozczuliłem się. Można dopisać też, że otchłanie pod nimi symbolizują trwogę i niepewność, a drapieżniki takie jak pstrągi, tfu, rekiny niebezpieczeństwo i trwogę. Do tego dołożyć niebo i tutaj może być jako nadzieja, czy np. - burzowe - jako niepewność. I w ten sposób z tym "brzegiem namiętności" to już ogólnie będzie Arcydzieło. Oczywiście na Nobel się nadaje, ja jednak poczekam, aż ta tratewka rozbije mi się na nosie (swoją drogą też doskonała metafora - mój skromny nos jako pogrom pary kochanków zażarcie walczących o plasterek szynki na tratewce. Nos apokaliptyczny, straszny nos, nos fatum...brrrrrrrr)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Poczytaj wczesne wiersze Pablo Nerudy - podobne metafory do Mirosława Butryma :)
Bez obawy - zgnoiłbyś go na pewno. Tymczasem facet uchował się gdzieś poza "polskim piekłem", dojrzał i w końcu doczekał Nagrody Nobla. I tak nie wszystkim zdążysz, panie Krzywak, napisać: "gniot" zanim Autor doczeka laurów. Zapamiętaj to sobie, jak będziesz
się tu dwoił i troił.

Pozdrawiam.

No to rzeczywiście przekonujące, poczekam, aż szanowny Autor dostanie Nobla, co nawet by mi osobiście nie przeszkadzało. Fajnie też, że takie typki na takich forach jak ja decydują kto ma dostać taką nagrodę, to w połączeniu z moim nosem podnosi moje libido.
Co jednak mnie bardziej dziwi, to to, że sam piszesz:
"Wiersz jest źle napisany".
chociaż z drugiej strony w tego typu logice wszystko jest dopuszczalne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie natomiast zdumiewa Twoja logika, a raczej chęć pokazywania tego co tak oczywiste,
że nie chce się nawet o tym pisać. Można to porównać do scenki z "C.K. Dezerterzy",
kiedy to oberleutnant von Nogay (Wojciech Pokora) powróciwszy właśnie z Domu Wariatów pokazuje na kurę i krzyczy: "To jest kura, Panie Generale!"
Otóż Twoje komentarze pod wieloma wierszami charakteryzują się podobną wnikliwością
i trafnością spostrzeżeń - nazywaniem kur po imieniu.

Pozdrawiam.

Bo to jest proste jak to, co omija szerokim łukiem wiersz. Mam bardzo dobrych nauczycieli i staram się czerpać z nich jak najwięcej.
Za to znam jedną kurę u Haliny, nazywa się "Kokoszka". Innych kur nie znam, ale postaram się poznać, żebym znowu nie splamił się niewiedzą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirosławie, widzę wyraźny postęp w Twoim wierszu. Nie ma tu dydaktyki, moralizowania, wychowywania nas. To już dużo! I lepsze metafory, choć może jeszcze nie arcydzieło. Nie ma też takich oczywistości, truizmów, jakie czasem bywały w Twoich poprzednich wierszach. Uważam, że idziesz ostro do przodu. Tak trzymaj!
Nawiasem: tematyka Twojego wiersza podobna nieco do mojego (tego, który widać na 1-szej stronie), choć mój jest niewątpliwie lżejszy i trochę z przymrużeniem oka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie pospolitość do potęgi, jakie porównania... czizas... gepard, rafa koralowa, tfe tfu!
Panie Mirku było z panem o wiele lepiej! Narazie -. To nie warsztat więc nie powiem: "przeredagować", powiem: "usunąć czym prędzej!"
pozdrawiam Jimmy
ps
czekam na powrót do lirycznej kondycji, choćby tej sprzed wysypu forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To zapał; za to kota złap. - Azot?                     Kota but, tu bat - 'ok.            Azo, kot i kogut tu. Go... kito - koza.                Natala; kotku, tu kto kala tan?    
    • Stojąc nad spokojną wodą, spoglądamy w kierunku oddalających się deszczowych chmur, gdy za nami zachodzi słońce następnego dnia mozołu nad życiem doczesnym.   Widzimy tęczę poniżej waniliowo brunatnych spodów chmur oświetlanych jakimś dziwnym złotym blaskiem zza pleców, na tle granatowego nieba.   Wszystko wydaje się zalane jakby ciepłem i światłością, kontrastem tego co było i co nastąpi.   Tego, czego tak poszukujemy wędrując pomiędzy barwami życia.   Właśnie tak patrząc i szukając opadamy już z sił, skalani bezradnością.   Prawdę mówiąc ileż można się katować i mordować by tę syzyfową pracę doprowadzić do końca i poczuć, że znowu trzeba będzie zacząć   Zacząć następny dzień, obładowany kolejnym ciężarem. Ciężarem bezskutecznych prób wzajemnego zrozumienia. Ciężarem bezskutecznych prób wypowiedzenia tego, co leży na sercu. Jedno i drugie nigdy nie zostało ustanowione, ni usłyszane.   Może byłoby lekko po prostu udawać, wypić razem kawę czy herbatę. Rytualnie odmówić pacierz przed zbawicielami samotności Rytualnie wejść do łóżka i odbyć cowieczorne bębnienie ciał   Może byłoby ani to lekko, ani to ciężko zacząć studia z przykazania matki i ojca. Popołudniami zasiąść przy tytule magistra nad telewizyjnymi bujdami posolonymi zawiłościami z zaskoczeniami. Popołudniami zasiąść przy szachach i łamigłówkach z nadzieją, że uznanie innych da nam moc władcy Eterni.   Może byłoby pikantnie zjeść trochę boczku, karkóweczkę; przyjarać wielbłądkiem lub pobawić się z Marysią. Cmoknąć wujka Janusza czerwonymi, niespełnionymi od namiętności ustami Grażynki. Cmoknąć obrazek Jezuska, który powędrował do zeszytu 10-latka podczas noworocznej kolędy.   Nie mówmy o bólu, to takie passe.. teraz mówimy już wprost o chorobach i niedoli. O demencji starości, gdy człowiek nie może zapomnieć o tym, jak będąc dzieckiem robił w majtki O demencji starości, gdy człowiek nie może przypomnieć sobie o tym, jak będąc w kwiecie wieku bawił się drogimi zabawkami   Gadane, gadane, gadane całe życie przerobione.   Może najmniej myśleć musi ten, który myśleć nie musi.. oczywiste Może najmniej spożywać musi ten, który spożywać nie musi.. oczywiste Może najmniej cierpieć musi ten, który cierpień nie rozumie no cóż, chyba nie trafiłem tutaj z sensem i z rytmu wybiłem tę pieśń. Praca nie jest pracą dla kogoś, kto się jej wyuczył i wykonuje ją bez zastanowienia Umysł przydymiony nie przejmuje się konsekwencjami nieprawidłowości, w które wpadł a jazda na ostro przypomina co najwyżej bieganie dzikiego wieprza po zagrodzie.   Nie ma ciężarów i nie jest lekko właściwie wszystko jest w stanie nieważkości; grawitacja bawi się udając istnienie. Względne, bowiem cóż istnieje?   Szczęśliwy ten, który nie wie czym jest szczęście. Radosny ten, który nie wie, czym jest radość. Przejrzał ten, który nigdy niczego nie widział. Mądry ten, który nie wie, czym jest wiedza. Uznany ten, który nie wie, czym jest uznanie. Odważny ten, który nie wie, czym jest odwaga. Sprawiedliwy ten, który nie wie, czym jest sprawiedliwość. Prawdomówny ten, który nie wie, czym jest prawda. Zbawiony ten, który nie wie czym jest zbawienie. Poznał Boga ten, który nie wie kim jest Bóg. Żywy ten, który nie wie czym jest życie.   Wiara w tym, który nie wie, czym jest wiara. Nadzieja w tym, który nie wie, czym jest nadzieja.   Nie ma go ani tu, ani tam. Nie ma go ani jutro, ani dziś.   Jak wiatr przeminął już, bowiem nie ma ni czasu, ni przestrzeni. Wszystko jest tym czym jest i czym nigdy nie było.   Taka w swojej istocie jest śmierć a skoro w ogóle jest śmierć nie ma miłości.     Tak właśnie kończy się jesień zmiana jest tym, co jest stałe zmiana jaźni w nicość.   Żadne teorie nie odpowiedzą na żadne pytanie jesteśmy w kropce i nie ma wyjścia Czarna dziura - mówiąc potocznie przemieniła się w więzienie niczym czeluść cyklu życia i śmierci zabezpieczona męskim orgazmem zapieczętowana wytryskiem nasienia i wchłonięciem plemnika przez kobiece jajeczko   Chociaż w sumie.. mamy metody, by i to powstrzymać. Spirala domaciczna - spiralą wyginającego ludzkiego gatunku jest w dwóch kierunkach biegnącą. Tak właśnie jest lżej, czyż nie?   Niektórzy twierdzą, że wiemy o świecie dużo ale znajomość praw nie jest wiedzą, co najwyżej, właśnie - znajomością praw. To co się wydarzyło... to, co się wydarzy... Wszystko wyjaśni determinizm, pomimo i tak nieistotnych anomalii na poziomie kwantowym Bo któż je ogarnie?   Więc wędruj przez życie i nie daj się znieść prądom wmawianego sensu. Korzystaj ze wszystkiego, bo przecież z czego miałbyś nie korzystać, a cóż masz do stracenia? Wiatr w polu.   A na końcu? Cóż, będzie ciekawie! Bowiem.. przecież, jak to wszyscy lubimy sobie śpiewać: "wesołe jest życie staruszka". A jeśli nie masz na to wszystko ochoty? Cóż, każdy znajduje swoje drzwi, bo jak to bywa mało kto zna słowa Królowej Popu: "you will find the gate that's open even though your spirit's broken".   Skrajności. Kiedy jeszcze kochałem i myślałem, że jestem kochany miałem ksywkę na portalu o poezji SkrajSkraj   Zwiastun tego czym stanie się ta miłość która nigdy przecież miłością nie była.   Lecz teraz cieszę się bardzo, że po tej całej burzy przyszło mi poznać pierwsze słowa wypowiedziane przy założeniu świata, których treść ukryta jest w literach powyżej. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko zdrada.   I znam te, które wybrzmiewały wcześniej i wybrzmiewać będą już zawsze. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko wzajemność.
    • Raz co udał; koparka, kra, pokładu oczar.  
    • I korki załadował; zła woda - łazi... kroki.    
    • @iwonaroma Nie stosuję przykrywek, chyba, że na garnki. Tak, mi się należy tyle tylko, żeby włączyć PH, gdy już nie daję rady - i to rzeczywiście jest ironia; ironia tego wspaniałego, kochającego świata. Właściwie to już podchodzi pod sarkazm, bo przecież jak można reprezentować sobą skrajności i paradoksy, o których tutaj piszę? Pytanie retoryczne.   Ale mam plan, który pełznie, a za kilka chwil opublikuję jego kolejną cegiełkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...