Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ne me quitte pas


Rekomendowane odpowiedzi

wszystkie trawniki europy falowały
gdy nieopatrznie gubiła biżuterię
syreny spod monte cassino głowicami
płetw chroniły ją przed cudzą nienawiścią

a jednak odeszła umarła moja wiara
wyobraź sobie że przepoławiały mnie
nawet włosy zostawione na ubraniach
które zapomniała uśmiercić zapalniczką

mam pretensję do zdarzeń pamiętam jej słowa
nie sięgaj po herbatę tak starczymi dłońmi
kiedy bardzo pragnę słucham głosu brela
a w małych miasteczkach piję tylko wodę

11.06.2007r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny wiersz, bardzo dojrzały i chyba nawet w klimacie piosenki Jacques'a Brela. Też o opuszczeniu i tęsknocie... ale mam wrażenie, że jeszcze w wielu innych wymiarach. Tam Kobieta, tutaj jeszcze wiara (jako szersze pojęcie) i jeśli się nie mylę ojczyzna.
Ale to być może tylko mój odbiór. Same plusy, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda Karol, zgodzę się z poprzednikiem, wiersz bardzo dobry, przemyślany, jak to u Ciebie. Czytając go, widzę tego starca siedzącego gdzieś przed chatą i jego zadumę nad tym, co nie wróci... wspomnienia... Znakomita druga zwrotka, całości także duży plus.
Pozdrawiam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo słabiej niż ostatnio. Więcej słów - mniej wiersza. Pierwsza zwrotka jeszcze jak Cię mogę, chociaż pojawiają się pierwsze pustosłowia, niepotrzebne dookreślenia. No bo przecież ja wiem, że przed nienawiścią jest chroniona cudzą - nie musisz mi tego pisać.

Druga zwrotka to już sama przykrość. Szczególnie to bisujące umieranie, które jest tak wypoetyzowanym słowem, że w moim mniemaniu, trzeba wykazać mocna potrzebę, aby chociaż raz umieścić je w wierszu. Chociaż przepoławianie włosami nawet ciekawe. Tylko że nie zajmuje całej zwrotki. Tak na marginesie: włosy są podobno mocniejsze od stali:)

W trzeciej występuje też tani chwyt: ręce są tak starcze. tak, czyli jak? No ja rozumiem, że w domyśle: jak moje, ale jednak drażni.

A z brelem ja mam na odwrót: kiedy go słucham zaczynam bardzo pragnąć:)

Tak analizując proces twórczy, mogę moje rady sprowadzić do jednej: kiedy napiszesz coś podobnego - przystań i pomyśl co z tego jest nośne, co jest konieczne i co się wiąże jak w tbilisi. wywal resztę. Jeśli okazało się, że niewiele zostało, to pisz dalej, ale później znów dokonaj ewentualnych cięć. Takie wyabstrahowane spostrzeżenia jak "kiedy bardzo pragnę słucham głosu brela
a w małych miasteczkach piję tylko wodę" może są chwytliwe, może zdobędą poklask, ale czy sam masz dzięki nim wrażenie jakości? Czy nie czujesz, że wiersz traci na najważniejszym: koherentności?

Pozdrawiam

P.S.

"Nie opuszczaj mnie" zasługuje na lepszą impresję:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oldy diol, no cóż, jest to pointa utworu. A ta woda (aż chce się powiedzieć: te słowa cóż mogą cóż mogą książę:)) jest swoistą formą pokuty, zastępuje herbatę. Właściwie tylko tyle mam na swoją obronę:), poradź może, jeśli masz jakiś pomysł.

Oscarze, Tobie nic tylko dziękować. Więc... dziękuję za rzetelną krytykę, czułem, że podczas pisania robi się inaczej niż poprzednio. Dla mnie to przestroga, żeby nie poddawać się nastrojowi wiersza, bo wychodzi takie dziwo:). Będę wywalał, obiecuję.

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...