Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W eterze


Rekomendowane odpowiedzi

ciągle krążą wokół, czyha głowa
słowa, słowa słyszę, słyszę słowa
gwary, szeptania, wołania, krzyki
łoskoty serc różnych i jakiejś muzyki
wychwytuję je, przyciągam, łapię
i rzutuję na cierpliwy papier

czasem wyławiam gęste chmary
przez noc całą, pasjami, przez dzień cały
przez tydzień, miesiąc krążą nade mną
mózg radarem, magnetycznością tajemną

a czasem – nie wiem, dlaczego – zakłócenia
odbiornik chwyta blado, od niechcenia
strzępy, strzępy słyszę, słyszeć muszę
potem cisza w eterze, coś zagłusza
brak wołań, gwarów, szeptania i krzyków
nie ma poetów, malarzy, klaunów ni muzyków
tydzień, miesiąc, rok i więcej mija
moja głowa-antena po nic i niczyja

czy wszystko wyrzekli
niepojęci, smutni, wściekli
i nie ma już o czym
ani dla kogo
ani też po co
czy umiera słowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eterem XIX-wieczni naukowcy
zwali to co wokół ziemi - poza nią

lubimy nazywać rzeczy po imieniu
rzeczy, których nie znamy

dziś jeszcze gdzieniegdzie panuje przekonanie,
że z radia (nie wiem czy już jest odmienialne radio) - z eteru

Oxyvio - słowo będzie zawsze

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w tym momencie umiera poezja - ale taka autoironia jest w cenie, rzadko podmiot się przyznaje, że do nikogo nie trafia. Zresztą nie za bardzo wiadomo z czym on do ludzi wychodzi, taki wiersz to jak wejść z grabiami i gumiakami do salonu. Dałbym mu rok wakacji, żeby się ogarnął.
A nie trafia, bo infantylizm aż razi, a styl - daleki od jakiejś perfekcji, za to bliski słowotokowi, czyli domeny początkujących poetów. Temat - znamy, znamy, z milion razy to już było, a rym "słowa/głowa" z sześc miliardów razy. "Głowa - radar/antena" - no bardzo pomysłowe, bliskie cybernetyce, chociaż na miejscu podmiotu też bym się trochę obawiał, że coś z głową jest nie tak.
Kolejny, dość marny zresztą, produkcyjniak, niestety. Niestety, bo mam świadomość, że zła recenzja sprowadzi sie do kolejnej animozji, jednak sprawy trzeba stawiać jasno - to nie jest dobry, zaawansowany, wprawny wiersz. Jest to typowe rymowyróbstwo, i to praktykanta, nie fachowca.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciągle krążą wokół, czyha głowa
słowa, słowa słyszę, słyszę słowa
szepty, wyrazy, wołania, krzyki
łoskoty serc różnych i jakiejś muzyki
wychwytuję je, przyciągam, łapię
i naklejam na cierpliwy papier
*
OXywio, mniemam iż jest to satyra, na wszystkich "poetów", co to łapią słowa zasłyszane z przestrzeni i wklejają bezmyślnie.Dosadnie i bardzo obrazowo to ukazałaś.
pozdrawiam ciepło ES

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Messa, dzięki za wyjaśnienie, co pierwotnie oznaczało słowo eter. Mnie się zdawało, że jest ono zaczerpnięte z greckiego i oznaczało przestrzeń kosmiczną, ale może się mylę. To tutaj nieważne, bo tu użyłam go w tym "radiowym" znaczeniu, i to przenośnie.
Podtrzymałeś mnie na duchu tym stwierdzeniem, że słowo nigdy nie umrze - jesteś optymistą! Oby tak było! Bo na razie wszystko zmierza ku przekazowi obrazkowemu w każdej dziedzinie życia, a poezja odchodzi na coraz dalsze plany.
Pozdrówka i ukłoniczki! :-)

Michał, nie spodziewałam się, że mój wiersz Ci się spodoba i nie wymagam tego, oczywiście. Ale hamuj się z arogancją, bo to naprawdę niczemu nie służy i nie świadczy dobrze o Twoim poziomie kultury (także kultury języka - dyskusji, argumentacji itd.). Gorączkowe wyszydzanie kogoś, że jest głupi i nic nie umie, to poziom przedszkola i niczego to nie zmienia, bo po prostu czegoś takiego żaden rozmówca nie przyjmie do wiadomości. To tylko kompromituje Ciebie.
No, ale Ty wiesz o tym, jak sam napisałeś. Widocznie celowo wzbudzasz animozje. No to baw się dobrze, Dzieciaku, jeśli inaczej nie umiesz. Może znowu w Krakowie jest za gorąco.

Stanisławo, mój wierszyk można różnie odbierać. Na pewno nie jest on całkowicie poważny i "seriożny", i trzeba go przyjmować z pewnym przymrużeniem oka. Na pewno wyraźnie mówi o wyłapywaniu słów i naklejaniu ich na papier - a czy bezmyślnym? Może tak, może nie. Nie chcę pisać, co miałam na myśli, kiedy "wyłapywałam i naklejałam" słowa tego wierszyka, bo nie chcę nikomu narzucać interpretacji. Ale z pewnością można odebrać ten tekst również tak, jak Ty go odbierasz - to nie jest błędne rozumienie. ;-)
Dziękuję i pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wmawianie w kogoś treści, że napisał coś, czego nie napisał, jest poniekąd dorabianiem ideologii na wyrost. Nie napisałem tutaj, że ktoś jest "głupi", a już szczególnie w odniesieniu do kogokolwiek. Jedynie podmiot wskazuje na jakieś zaburzenia podobne do schizofrenii, jednak przezywanie osób chorych psychicznie jest niewskazane i niegrzeczne, nawet jeżeli taki ktoś jest przedstawiony w wierszu.
To, że ten wiersz jest słaby, to już nie moja arogancja, tylko nieudolność tego, co go napisał i w tym wypadku chcąc nie chcąc w jakieś ubrać to słowa trzeba. I tak zrezygnowałem z określenia które byłoby krótkie, zwięzłe i na temat, czyli:"gniot", aczkolwiek starałem się jak najbardziej złagodzić werdykt, no, ale i to na marne. Chociaż i tak nie byłoby to adekwatne, ponieważ skracając własną rozlewność słowną wychodziłyby naprawdę dobre teksty, a tak, wszystko się rozmywa. I tutaj zostaje wolny wybór Autora - albo szukać odpowiedzi w niekompetencji krytyka, albo u Siebie. W tym wypadku wskazuje na to drugie, chociaż jak wiadomo, wiersz ma to do siebie, że żyje własnym życiem, niezależnym od intencji kogokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zapewne nie rozumiesz, że właśnie to jest zamierzone i takie właśnie wrażenie podmiot ma sprawiać na Tobie? I nie wiesz oczywiście, po co ani dlaczego?

Błąd stylistyczny z gatunku: "Mając siedem lat , ojciec kupił mi rower".
Ale pomijając ten rażący błąd, to zdanie jest jedynym w całej Twojej pisaninie, które zawiera jakąś konstruktywną, rzeczową uwagę (pomijam to, czy się z nią tu akurt zgadzam, czy nie - to już nna sprawa). Cała reszta Twoich wywodów - to "własna rozlewność słowna", pozbawiona treści, a naszpikowana arogancją i wściekłością (pewnie za to, że znalazłam kilka błędów w Twoim osttnim wierszu).
Tak to jest, Panie Miauczyński. ;-)
Ale dzięki za odwiedziny i fatygę rozbudowanych komentarzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zapewne nie rozumiesz, że właśnie to jest zamierzone i takie właśnie wrażenie podmiot ma sprawiać na Tobie? I nie wiesz oczywiście, po co ani dlaczego?

Błąd stylistyczny z gatunku: "Mając siedem lat , ojciec kupił mi rower".
Ale pomijając ten rażący błąd, to zdanie jest jedynym w całej Twojej pisaninie, które zawiera jakąś konstruktywną, rzeczową uwagę (pomijam to, czy się z nią tu akurt zgadzam, czy nie - to już nna sprawa). Cała reszta Twoich wywodów - to "własna rozlewność słowna", pozbawiona treści, a naszpikowana arogancją i wściekłością (pewnie za to, że znalazłam kilka błędów w Twoim osttnim wierszu).
Tak to jest, Panie Miauczyński. ;-)
Ale dzięki za odwiedziny i fatygę rozbudowanych komentarzy.

A figa. Cały środkowy akapit pierwszej wypowiedzi podaje argumenty na tacy, pierwszy - dotyczy treści, dopiero ostatni jest osądem - czyli wynikiem.

Co do błędu rażącego - "akurt" się zgodzę, ale to jest "nna" sprawa wynikająca z szybkości wpisywania. Myślę, że "osttnim" razem też była rozmowa na ten temat, szkoda do niej powracać i bez sensu wytakac np. rażące literówki, czy coś takiego.

A pogląd, że jest to niejako zemsta wynikająca z ostatniego Twojego wpisu, jest błędna, a jedynym Twoim argumentem jest tzw. moja arogancja, której nie widzę za bardzo, bo stwarzasz sztucznego zoila. Szczególnie, że ewenementem każdej krytyki jest to, że każdy pisze o złym stanie krytyki, a sam pisze ją źle. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie wpisywać pod każdym wierszem "nie wiem". Jednak jak już decydujemy się na "tak" lub "nie", to jakies pobudki ku temu są. A pisanie o mniej lub bardziej konstruktywną, rzeczową krytyke to mitotwórstwo wychodzące od najbardziej nieumiejętnych twórców. Dlaczego tak jest - nie chce mi się tłumaczyć w miejscu, gdzie nikt takiej "konstruktywnej" krytyki nie wymaga i zależy to od dobrej woli wpisującego się. I wreszcie - chciałbym, żeby wreszcie ktoś wpisał pod Twoją ujemną krytyką że wypływa to z arogancji i złośliwości, wtedy może pojęłabyś, jak bezsensowna jest taka obrona. Zresztą - co z tego, że ktoś dużo piszę, jak pisze głupio? A dwa - w tym momencie rola Autora się kończy, bo jeżeli rzeczywiście podałbym błędny argument, rażąco nie pasujący do tekstu, oczywiście, że jakieś próby dyskusji mogą zaistnieć. Lecz jeżeli uznałem wiersz za słaby, nie wiem, co tutaj można wykombinować - po prostu nie zgadzając się z werdyktem nie brnąc w to błoto osobistych przygrywek, a czekać - co powiedzą inni. A potem zobaczyć kto i co wpisuje, i albo płakać, albo się cieszyć.

Acha - i błędów niestety nie znalazłaś, po prostu nie rozróżniasz głębszych treści opierając się na ciągłej prostocie słowa pisanego, co nawet nie jest złe do czasu, kiedy ta prostota nie jest bełkotem. Dlatego Twoje pewniki (i nawet można powiedzieć arogancja w tym wypadku) zaprzeczają każdej normalnej dyskusji. Bo bazują one na pewnego rodzaju narcyzmie - no, jak on śmie mnie krytykować, ja przecież tak doskonale piszę. A śmie, bo czyta i wie co czyta. Dlatego przekonanie mnie, że rym "słowa/głowa" nie jest komiczny w 2007 roku jest naprawdę poważnym krokiem, bo ciężko będzie mnie przekonać. Podobnie do takiego stylu, do takiego słownictwa, do takich wersów, ogólnie - do całości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzywak, naprawdę nie chce mi się reagować na Twoje zaczepki. Na życzliwą i konstruktywną krytykę reaguję zawsze bez złości, a z szacunkiem. Na Ciebie - rozjuszonego aroganta - nie chce mi się. Pisz sobie, co Ci się żywnie podoba. Nie masz na nic logicznych argumentów.
Bez odbioru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta zbitkowość dziwnie pasuje. Jest zakłócona, jakby interpolowała. Ciekawa próba realizacji ciekawego konceptu. Brakuje może jakiegoś dzwiękopodążania, jakiegoś szemrzenia, chrobotania, czegoś bardziej rodem z eteru. Może autorka powinna sobie z godzinkę przed pisaniem postroić stare radio i poszukać na to bardziej pasujących słów.

A teraz stałe już zarzuty, o które nie będziemy się kłócić, gdyż stanowisko jest mi znane, ale i tak nie darowałbym sobie:

- miejscami slabiutkie rymy (miejsca te występują w większości obszaru wiersza a przy słowa / głowa postawiły nawet sobie wiekopomnik, i stos na którym pali się Mickiewicz)
- karygodne krążenie w koło (to koniecznie musi odejść bo podstawówką zalatuje i nie chce słuchać że zamierzone)
- umieranie na koniec to słaby pomysł. niezależnie od kontekstu, w 21w brzmi niepowaznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Ci bardzo za dobrą opinię. :-)
Też myślałam o tym, czy nie dopisać fragmentu szemrząco-zagłuszającego z dużą iloiścią onomatopei, ale wiesz, ja mam skłonność do "rozgadanych" wierszy - i wtedy ten też zrobiłby się taki: roizciągły, szemrzący i przegadany. Dlatego zostawiłam tylko to, co najważniejsze - co jest jego przekazem, bez zbędnych ozdobników i nastrojowości. (Nie jestem pewna, czy to dobrze).

Zarzut "słabiutkich rymów" rozumiem (choć nie do końca się z nim zgadzam, jak wiesz), natomiast ni w ząb nie rozumiem tego wszystkiego, co wyboldowałam. Mógłbyś to wytłumaczyć łopatologicznie?

Umieranie dla Ciebie brzmi... niepoważnie???
A dla mnie właśnie taki koment brzmi niepoważnie!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Ci bardzo za dobrą opinię. :-)
Też myślałam o tym, czy nie dopisać fragmentu szemrząco-zagłuszającego z dużą iloiścią onomatopei, ale wiesz, ja mam skłonność do "rozgadanych" wierszy - i wtedy ten też zrobiłby się taki: roizciągły, szemrzący i przegadany. Dlatego zostawiłam tylko to, co najważniejsze - co jest jego przekazem, bez zbędnych ozdobników i nastrojowości. (Nie jestem pewna, czy to dobrze).

Zarzut "słabiutkich rymów" rozumiem (choć nie do końca się z nim zgadzam, jak wiesz), natomiast ni w ząb nie rozumiem tego wszystkiego, co wyboldowałam. Mógłbyś to wytłumaczyć łopatologicznie?

Umieranie dla Ciebie brzmi... niepoważnie???
A dla mnie właśnie taki koment brzmi niepoważnie!

krążyć w koło to pleonazm, do tego powtarzający rdzenie bliskoznaczne:/ tak?

ja uwierzę że tak rymujesz z wyboru jak zobaczę w twoim wykonaniu jeden sylabotonik na niegramatycznych. Najlepiej krzyżowy. Choćby i na 10 wersów. Tylko żeby się trzymał kupy.

a z mickiewiczem chodziło o to że przewraca się w grobie

nazwanie śmierci słowa śmiercią słowa w poincie poezji dobija ją. Jak mawiał mój imiennik Oscar Wilde: "A man who called spade a spade should be compelled to use one";)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxyvio, kiedyś miałem zamiar napisać coś podobnego, z tym, że nie o słowach, ale o myślach. co do samego wiersza, to pozwolę sobie, niestety ;), również na kilka uwag.
"szepty, wyrazy, wołania, krzyki"
"i naklejam na cierpliwy papier" => może zamiast naklejać, po prostu przenieść, bo naklejąnie, to mi się z jakimś anonimem kojarzy. no i ten papier... czy musi być cierpliwy?
"a czasem - nie wiem, dlaczego - zakłócenia
odbiornik przyciąga blado, od niechcenia"
i to by było z grubsza tyle. wbrew temu co ktoś tu wcześniej napisał, uważam, że pomysł na wiersz był niezły, zaszwankowało zaś nieco wykonanie.

i jeszcze jedno. eter, to również gaz o właściwościach narkotycznych, bóg i... prorok ;).
pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sylwestrze, bardzo Ci dziękuję za konstruktywny komentarz i dobre rady. Pozmieniałam prawie wszystko, na co mi zwróciłeś uwagę - rzeczywiście jest lepiej.
Ale "cierpliwy papier" musi zostać - użyłam celowo tej wytartej przenośni, potocznej i zrozumiałej dla wszystkich. Wydawało mi się, że "naklejanie" będzie utrzymane w podobnym stylu, bo tu - w Internecie - mówimy: "wklejam tekst"; na papier się nie wkleja, a raczej już nakleja (ale nie pomyślałam, że może się to kojarzyć z anonimami, a rzeczywiście bardziej z nimi niż z naszym slangiem internetowym - masz rację).
Jak Ci się teraz podoba?

Wiem, że eter to środek usypiający; dawniej używano go w szpitalach zamiast narkozy. W mniejszych dawkach odurza, wprowadza w trans - tak samo jak proces tworzenia. Dlatego to znaczenie eteru także pasuje do mojego wiersza.
Natomiast nie wiedziałam, że ten wyraz oznacza również boga i proroka. To już nie ma związku z moim tekstem. O, widzisz: człowiek uczy się przez całe życie. :-)
Pozdrawiam również serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem teraz jest lepiej. jedynie zamiany "wyrazów" na "gędźby" nie uważam za dobry pomysł. ten, o ile się nie mylę, archaizm, jest chyba tak rzadko używany, że... ja się dotąd z nim nie spotkałem. musiałem skorzystać ze słownika. no cóż człowiek się uczy całe życie... i głupi umiera. pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To zapał; za to kota złap. - Azot?                     Kota but, tu bat - 'ok.            Azo, kot i kogut tu. Go... kito - koza.                Natala; kotku, tu kto kala tan?    
    • Stojąc nad spokojną wodą, spoglądamy w kierunku oddalających się deszczowych chmur, gdy za nami zachodzi słońce następnego dnia mozołu nad życiem doczesnym.   Widzimy tęczę poniżej waniliowo brunatnych spodów chmur oświetlanych jakimś dziwnym złotym blaskiem zza pleców, na tle granatowego nieba.   Wszystko wydaje się zalane jakby ciepłem i światłością, kontrastem tego co było i co nastąpi.   Tego, czego tak poszukujemy wędrując pomiędzy barwami życia.   Właśnie tak patrząc i szukając opadamy już z sił, skalani bezradnością.   Prawdę mówiąc ileż można się katować i mordować by tę syzyfową pracę doprowadzić do końca i poczuć, że znowu trzeba będzie zacząć   Zacząć następny dzień, obładowany kolejnym ciężarem. Ciężarem bezskutecznych prób wzajemnego zrozumienia. Ciężarem bezskutecznych prób wypowiedzenia tego, co leży na sercu. Jedno i drugie nigdy nie zostało ustanowione, ni usłyszane.   Może byłoby lekko po prostu udawać, wypić razem kawę czy herbatę. Rytualnie odmówić pacierz przed zbawicielami samotności Rytualnie wejść do łóżka i odbyć cowieczorne bębnienie ciał   Może byłoby ani to lekko, ani to ciężko zacząć studia z przykazania matki i ojca. Popołudniami zasiąść przy tytule magistra nad telewizyjnymi bujdami posolonymi zawiłościami z zaskoczeniami. Popołudniami zasiąść przy szachach i łamigłówkach z nadzieją, że uznanie innych da nam moc władcy Eterni.   Może byłoby pikantnie zjeść trochę boczku, karkóweczkę; przyjarać wielbłądkiem lub pobawić się z Marysią. Cmoknąć wujka Janusza czerwonymi, niespełnionymi od namiętności ustami Grażynki. Cmoknąć obrazek Jezuska, który powędrował do zeszytu 10-latka podczas noworocznej kolędy.   Nie mówmy o bólu, to takie passe.. teraz mówimy już wprost o chorobach i niedoli. O demencji starości, gdy człowiek nie może zapomnieć o tym, jak będąc dzieckiem robił w majtki O demencji starości, gdy człowiek nie może przypomnieć sobie o tym, jak będąc w kwiecie wieku bawił się drogimi zabawkami   Gadane, gadane, gadane całe życie przerobione.   Może najmniej myśleć musi ten, który myśleć nie musi.. oczywiste Może najmniej spożywać musi ten, który spożywać nie musi.. oczywiste Może najmniej cierpieć musi ten, który cierpień nie rozumie no cóż, chyba nie trafiłem tutaj z sensem i z rytmu wybiłem tę pieśń. Praca nie jest pracą dla kogoś, kto się jej wyuczył i wykonuje ją bez zastanowienia Umysł przydymiony nie przejmuje się konsekwencjami nieprawidłowości, w które wpadł a jazda na ostro przypomina co najwyżej bieganie dzikiego wieprza po zagrodzie.   Nie ma ciężarów i nie jest lekko właściwie wszystko jest w stanie nieważkości; grawitacja bawi się udając istnienie. Względne, bowiem cóż istnieje?   Szczęśliwy ten, który nie wie czym jest szczęście. Radosny ten, który nie wie, czym jest radość. Przejrzał ten, który nigdy niczego nie widział. Mądry ten, który nie wie, czym jest wiedza. Uznany ten, który nie wie, czym jest uznanie. Odważny ten, który nie wie, czym jest odwaga. Sprawiedliwy ten, który nie wie, czym jest sprawiedliwość. Prawdomówny ten, który nie wie, czym jest prawda. Zbawiony ten, który nie wie czym jest zbawienie. Poznał Boga ten, który nie wie kim jest Bóg. Żywy ten, który nie wie czym jest życie.   Wiara w tym, który nie wie, czym jest wiara. Nadzieja w tym, który nie wie, czym jest nadzieja.   Nie ma go ani tu, ani tam. Nie ma go ani jutro, ani dziś.   Jak wiatr przeminął już, bowiem nie ma ni czasu, ni przestrzeni. Wszystko jest tym czym jest i czym nigdy nie było.   Taka w swojej istocie jest śmierć a skoro w ogóle jest śmierć nie ma miłości.     Tak właśnie kończy się jesień zmiana jest tym, co jest stałe zmiana jaźni w nicość.   Żadne teorie nie odpowiedzą na żadne pytanie jesteśmy w kropce i nie ma wyjścia Czarna dziura - mówiąc potocznie przemieniła się w więzienie niczym czeluść cyklu życia i śmierci zabezpieczona męskim orgazmem zapieczętowana wytryskiem nasienia i wchłonięciem plemnika przez kobiece jajeczko   Chociaż w sumie.. mamy metody, by i to powstrzymać. Spirala domaciczna - spiralą wyginającego ludzkiego gatunku jest w dwóch kierunkach biegnącą. Tak właśnie jest lżej, czyż nie?   Niektórzy twierdzą, że wiemy o świecie dużo ale znajomość praw nie jest wiedzą, co najwyżej, właśnie - znajomością praw. To co się wydarzyło... to, co się wydarzy... Wszystko wyjaśni determinizm, pomimo i tak nieistotnych anomalii na poziomie kwantowym Bo któż je ogarnie?   Więc wędruj przez życie i nie daj się znieść prądom wmawianego sensu. Korzystaj ze wszystkiego, bo przecież z czego miałbyś nie korzystać, a cóż masz do stracenia? Wiatr w polu.   A na końcu? Cóż, będzie ciekawie! Bowiem.. przecież, jak to wszyscy lubimy sobie śpiewać: "wesołe jest życie staruszka". A jeśli nie masz na to wszystko ochoty? Cóż, każdy znajduje swoje drzwi, bo jak to bywa mało kto zna słowa Królowej Popu: "you will find the gate that's open even though your spirit's broken".   Skrajności. Kiedy jeszcze kochałem i myślałem, że jestem kochany miałem ksywkę na portalu o poezji SkrajSkraj   Zwiastun tego czym stanie się ta miłość która nigdy przecież miłością nie była.   Lecz teraz cieszę się bardzo, że po tej całej burzy przyszło mi poznać pierwsze słowa wypowiedziane przy założeniu świata, których treść ukryta jest w literach powyżej. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko zdrada.   I znam te, które wybrzmiewały wcześniej i wybrzmiewać będą już zawsze. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko wzajemność.
    • Raz co udał; koparka, kra, pokładu oczar.  
    • I korki załadował; zła woda - łazi... kroki.    
    • @iwonaroma Nie stosuję przykrywek, chyba, że na garnki. Tak, mi się należy tyle tylko, żeby włączyć PH, gdy już nie daję rady - i to rzeczywiście jest ironia; ironia tego wspaniałego, kochającego świata. Właściwie to już podchodzi pod sarkazm, bo przecież jak można reprezentować sobą skrajności i paradoksy, o których tutaj piszę? Pytanie retoryczne.   Ale mam plan, który pełznie, a za kilka chwil opublikuję jego kolejną cegiełkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...