Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

siedemnasty piąty dwatysiace piąty


Rekomendowane odpowiedzi

Nie były dostojne, piękne ani ulotne.
Stały jak bezradne, pokraczne przekupki.
Było mi zimno, chociaż połowa maja,
Chociaż morze spokojne i słońce czyste,
Wiatr lekki – przenikał ostrym chłodem.
Samotnie stałem na plaży w Ustce –
Spokojny, wpatrzony w obojętne łabędzie.
Dzień się kończył – dzień szalony –
Deszcz… nie… potoki wody z nieba,
A ja miałem być.
Miałem być na czas w Ujściu i Koszalinie.
I byłem… policję mijałem zajętą innymi,
Przed foto-radarami zwalniałem, a potem do…
Widziałem tych przede mną i drogę,
Zakręty i asfalt jezdni z czarnymi strugami wody.
Mgliście pamiętam zielone ściany lasów i wsie.
Gnałem okrywając mijanych chmurą wodnego pyłu…
Pyłu samotnej jazdy – ponurego dnia.
Ale… spotkałem ludzi życzliwych, uśmiechniętych.
Wieczorem samotnym pozostali wspomnieniem,
Wieczorem, gdy w Wadowicach Anna Maria śpiewała „Barkę”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...