Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Płakałem samotny
nikt nie nadchodził
łzy jakby same opadały
na głuche środowisko

Nikt już nie patrzył czy to człowiek
czy zwierze
czy nawet sam Bóg
dzień przemijał w strasznym tępie


Wierzyłem samotny iż któregoś poranka
z wielu tudziejszych wyłoni się siła
jakaś moc która wyksztuśi ciszę
i stanę się częścią świata

nie tak jak do dziś-będąc jego ciężarem
niczy na łonie kangurzycy jest jej pachole

Któregoś jednak pięknego dni zabiły dzwony weselne
w gęstej,czarnej przyszłości rozbłyskła iskra nadzieji
dostrzegłem człeka,nazywa się go Aniołem-człek czy nie, bogu równy

każde jego słowo było ostatnim-każde skinienie moim

I wzleciałem wysoko,tam gdzie już nie byłem sam,tańce i zabawa wieczna...

Zrozumiałem,każdy wiele wycierpiał
ich twarze osmętniałe choć gościły ksztę uśmiechu dle mnie płakały,

widziałem to wzrokiem duszy


i pełno mi było przykrości i smutku i wszystkiego prócz radości

i dalej tańce i zabawa -i wszystko się kręciło wokół...

Opublikowano

łzy mojej samotności powoli
budziły głuche środowisko

ni człowiek ni zwierzę nie słyszeli
dzień nabierał tempa skarg
zawierzyłem dzwonom nadziei

i mocy która wykształci ciszę
i stanę się częścią świata
nie będąc jego ciężarem
niczym na łonie kangurzycy jej pachole

nadszedł dzień dobroci anielskiej
narodził się w dzwonach weselnych
człowiek każde jego słowo było ostatnim
każde skinienie moim

zawierzyłem nadziei
i przyszła

romanie taki mix. wiem że cieżko skracać ale czasem to potrzebne!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz niejako podskórny, dobrze się go czyta:)
    • W tym szaleństwie jest jednak metoda. Chyba o to chodziło, żeby komponować ze sobą pewien zestaw fraz i obrazów w różnych permutacjach, dążąc do najpełniejszego oddania istoty rzeczy i wydobycia jak największej ilości skojarzeń i obrazów ze świadomie zawężonego zakresu metaforycznego.  Zaryzykuję stwierdzenie, że podmiot liryczny poszukuje najlepszej formy dla swoich odczuć i przemyśleń, a może stara się jak najgłębiej, jak najpełniej wgryźć się w istotę rzeczy, mając w świadomości fakt, jak bardzo ogranicza go język - jako pewien zamknięty zbiór słów, znaczeń, konstrukcji. Ten tekst jest bardzo ciekawy.
    • Rzeczywiście, piękny sonet. Punkt wyjściowy, to nadwrażliwość na dźwięki, które zostają zrównane z agresją świata, nieustannie atakującego człowieka nadmiarem zjawisk i informacji, chaosem bodźców, szybko i nieprzewidywalnie następującymi zmianami. Niektórzy się w tym świetnie odnajdują, inni nie dają rady. Pomyślałem, jak niektóre dzieciaki np. na imprezach plenerowych uwielbiają hałaśliwe harce, piski, bieganinę, małpie wygłupy, a inne po kilkunastu minutach mają ochotę wszystko rozwalić wokół siebie, albo uciec gdzieś daleko. Podobnie bywa z odbiorem rzeczywistości, co pokazujesz przez pryzmat muzyki. Dawniej życie toczyło się spokojniej, ludzie bardziej uważni byli na przyrodę, na innych ludzi, na siebie samych. Mogli rozkoszować się doznaniami, jednocześnie zachowując spokój ducha i wewnętrzną równowagę.  Muzyka klasyczna ma w sobie dobry, kojący potencjał, nawet zaleca się jej puszczanie niemowlętom i małym dzieciom, bo działa korzystnie na układ nerwowy człowieka. Może więc śmiało być także metaforą złotego wieku, utraconego na rzecz ery informacyjnej, zdominowanej przesytem, aż do granicy awersji czy paniki.
    • Na tym opiera się przecież numerologia.
    • Ten wiersz ma zapewne jakiegoś adresata, na którym, jak widać, nie zrobił wrażenia. W związku z tym wyruszył w świat w poszukiwaniu kogoś, kto ulituje się nad tą konającą duszą. Chodzi wśród ludzi jak ekshibicjonista, pokazuje swoje cierpienie, agonię, rozpacz - i dziwi się, że każdy odwraca wzrok z zażenowaniem lubi odsuwa się dyskretnie. Może lepiej byłoby zmienić perspektywę pisania, i w centrum umieścić świat, a nie siebie, to wtedy wiersz znajdzie punkty styczne z wrażliwością czytelnika, który też przecież ogląda i odczuwa ten sam świat. Ale może robi to  inaczej, i chętnie dowie się, co ma na ten temat do powiedzenia autor? Wtedy może i łatwiej znaleźć znajomych, przyjaciół...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...