Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pragnienie wiedzy rodzi pytania
szukam odpowiedzi której nie wymagasz
a ja zapytany odpowiem

dlaczego więc nie mogę poznać
niewielkiej części choćby
rozkładu sił i napięć nawet
teoretycznie niemożliwych
do wyliczenia na podstawie dostępnych
danych

wśród wielu niewiadomych
znajomość wyniku byłaby odmianą
niezbędną do wprowadzenia
prawidłowych rozwiązań

podpowiesz?

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

"pragnienie wiedzy rodzi pytania" - to u mnie zawsze
mogę coś podpowiedzieć, nie wiem jednak czy o to
właśnie chodzi w tym wierszu, zaryzykuję:

1+1+1=1
podobnie powinno być w małżeństwie:
1+1=1
teoretycznie wszystko jest proste...
a każde równanie ma swoje rozwiązanie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że teraz jesteśmy mądrzy. Gdy wynik już znany, że tak powiem po szkodzie.
Tylko czy szkoda to jest? W moim przypadku nie.
Chociaż wcześniejsza znajomość kilku niewiadomych mogłaby znacząco wpłynąć na końcowy wynik.
Wiersz nie jest skargą a raczej "rozliczeniem".
Ale kręce :)))
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli chodzi o drugie równanie to zgadzam się całkowicie.
Natomiast drugię odgaduję na dwa sposoby: drugie + potomek lub ... :)))
Zawsze są to jakieś rowiązania :)))
A na poważnie to wszystko kryje się w odpowiedzi dla Stanisławy.
Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

bardzo podoba mi się
zarówno ujęcie tematu jak i konstrukcja wiersza
i myślę, że odbieram go mniej więcej prawidłowo ;)
pomimo tej całej matematyki jest dość subtelny
czuć delikatne napięcie na linii D - M
ja oczywiście wybajałam sobie własną bajkę a propos ;)

+++++++++
:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli tylko bajka ma dobre zakończenie to jestem zachwycony ;)))))
A na pięcie które wychwytujesz jest, myślę dokładnie takie jakie chciałem ująć.
Dziękuję serdecznie i równie serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kota też mam.
Jednego w głowie, drugiego żywego.
Może mi pomoże :)))
Pozdrawiam

Ps. Chyba raczej kot Ciebie. Mówię tak ze swojego doświadczenienia ;))


Jednego łapię (albo on mnie)
drugiego mam na głowie
trzeci - kot wewnętrzny
i drapie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peel jest zdecydowany od dawna - przede wszystkim nie chce szkodzić.
A że chciałby wiedzieć? Poczuć nieco pewności. No cóż - ludzka natura - ciekawość :)
Dlatego czeka na podpowiedź. Co wyjdzie z równania gdy się pozna iksy i igreki.
Może znajdzie możliwość rowiązania tej łamigłówki z pożytkiem dla wszystkich.
Pozdrawiam również

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dobrze że nic nie mówisz w chłodne dni nie marszczysz brwi mogę wtedy czytać własnymi słowami chociaż nie umiem przeglądać  się we mgle dobrze że nie zabierasz dłoni nieopisanych chwil w których zastygaliśmy   tak jest dobrze zanim zamkniemy usta powieki po wieki    
    • Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość.   Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy.   Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa.   Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...