Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

król LONTACIL


Rekomendowane odpowiedzi

Jak z dawien dawna król elfów Lontacil dąży aby zagarnąć cały świat i panować nad wszystkimi stworzeniami. W owych czasach nie było mocarstwa tak potężnego jak kraj wielkiego Lontacila. Wielu próbowało powstrzymać elfa jednak nikomu się to nie udało. Złączywszy siły nie byli by w stanie zagrozić Lontacilowi, taki był potężny. Przedstawiam wam historię tego wielkiego pana. Lantacil syn Lantaciusa, kowala w Aderlandzie. Urodzony dnia czternastego, szóstego miesiąca, 726 roku panowania króla Azerberka. Młody elf dorastał wśród drzew i zwierząt, bardzo dobrze miotał mieczem i wspaniale strzelał z łuku. Często pomagał ojcu, przy czym wyrobił sobie zdolności kowalskie. Gdy skończył piętnasty rok swego życia, jako dojrzały wyruszył na największe święto elfów Ezdartan. Tam dostał wielkie dary od szamanki Azbeskini, figurkę nieśmiertelności i wolny wybór. Te dary dostawali nieliczni tylko jeden na miliard dostawał takie dary, wiec los sprzyjał młodemu. Jednak musiał on wybrać czy zostać i poświęcić swoje nieśmiertelne życie królowi? Czy wyruszyć w nieznane? Chłopiec nie wiedział, co czynić wiedział jednak jedno ze nade wszystko musi dostać znak, który pokaże mu, co ma wybrać. Po nieprzespanych nocach nastał czas wyboru. Chłopiec zemdlał przyśniła mu się wielka gołębica mówiąca, aby poszedł za nią, kierowała się ona do terenów leżących poza królestwem Aderlandu. Dzięki temu znakowi wiedział, co czynić wstawszy podszedł do Azbeskini oświadczył, że chce zacząć nowe życie i udać się w nieznane. Wtedy nastały fanfary i odbyła się wielka uczta w lesie. Była to uczta na pożegnanie młodego elfa. Dostał wiele podarunków żywność, ubranie, zbroja, oraz dwa najcenniejsze dary. Pierwszy od swojego ojca dostał wielki cisowy łuk i tuzin strzał, które potrafią się regenerować i klonować. To jedno z najnowszych wynalazków jego ojca. Drugi był od Króla, pod koniec uczty chłopiec zbliżył się do niego, tamten pobłogosławił go mówiąc „a zdun hara sinamatko” i podarował wielki artefakt. Gwieździsty naszyjnik, jego moc jeszcze nie była zbadana i był zdolny do wszystkiego. Azerberk powiedział jeszcze jedno zdanie: noś to chłopcze, ponieważ jest do naszyjnik wielkiej mocy dzięki niemu staniesz się silny a kto wie i może nawet będziesz panem świata. Chłopiec uznając te przepowiednie jako żart nosił amulet, jako ochrona i wsparcie. Wyruszył w drogę. Wsiadł na kasztanowego rumaka i popędził na wschód do gór Zardas himari gdzie zamieszkał w jednej z małych jaskiń. Tam dni upływały powoli tęskno mu było za rodzinnym Aderlandem. Jednak musiał żyć, stał się doskonałym łucznikiem strzelał z odległości setek metrów zabijając mysz miał bardzo wyostrzone zmysły biegał niczym wiatr a jego długie, jasne włosy połyskiwały się w świetle słońca. Pewnego wieczoru spostrzegł istotę idącą przez las. Był to młody człowiek, który prawdopodobnie przemierzał świat w poszukiwaniu nowych tajemnic. Lontacil z ciekawości pobiegł za ów istotą. Jednak była ona spostrzegawcza po godzinie zorientował się, że go ktoś śledzi, elf widząc niepokój człowieka podszedł pytając w niezrozumiałym dla ludzi języku elfów czy w czymś nie pomóc. Jednak on zrozumiał to inaczej, wyją piękny długi miecz i przytrzymał go tuż przy gardle elfa, zmieszany szybkością i spontanicznością człowieka elf wypowiedział krótkie słowo, dastatari, co oznaczało w każdym języku pokój. Mężczyzna odłożył miecz i zapytał, czego go śledzi w starym delfickim języku, elf zrozumiał, ponieważ uczył się kiedyś języka starożytnych elfów. Więc odpowiedział, że chciałby się dowiedzieć, co sprowadza go w te strony i czy czegoś nie potrzebuje. Wtedy człowiek się przedstawił, jestem Martasin syn króla Wincentorisa, zgubiłem się i szukam miejsca gdzie mógłbym się schować przed namiestnikami króla orków, z którymi toczymy wojnę, moje wojska się rozpadły zostałem tylko ja. Więc proszę cię dobry elfie czy mógłbym się u ciebie schronić? Lontacil odpowiedział: tak oczywiście, chociaż moja nora jest skromna i uboga, ale mogę dostarczyć waszej książęcej mości wszystkie dobrodziejstwa, jakie sobie zażyczy.
Elf usługiwał księciu, aż tamten wyzdrowiał. Wdzięczny człowiek podziękował i zaproponował czy Lontacil zaszczyci progi, królestwa. Wyruszyli w drogę. Droga była ciężka i żmudna, jechali najpierw poprzez wielkie lasy Aderlandu. Tam napotkali grupkę orków przeszukujących las. Wierny Lontacil chciał zaatakować, rozkazał księciu skryć się za skałą a sam strzelał z precyzją do nieprzyjaciół. Jednak zaraz nadeszła piechota elfów patrolu, która właśnie przechodziła. Zaczęła się bitwa orkowie padli, pouciekali, nie było dla nich ratunku. Elfowi nie stracili ani jednego żołnierza, z spokojem ustawili się w szyk i pobiegli dalej. W końcu przyjaciele mogli iść dalej. Galopowali przez pustynie darun gdzie czają się największe niebezpieczeństwa i rozgrywają największe bitwy. Jednak nic groźnego się nie stało. Już przy końcu pustyni szła jakaś grupa żołnierzy. Książe od razu rozpoznał swoich ludzi, zawołał:, co się dzieje żołnierze!? Jednak oni milczeli i podeszli. Panie twój ojciec zginą nasze tereny zagarnęły oddziały orków, nie było szans nadziei. Tylko my zdołaliśmy uciec. Zdruzgotany książe upadł na ziemię.
Cóż mam teraz czynić, gdzie mam się podziać? Czy mam walczyć z wrogiem czy oddalić się i zapomnieć? Na ten miecz przodków Wincentorisa i moich przodków. Obiecuję zemstę. I odzyskam ziemie, które należą do mojego rodu. Ludzie wymierają, Alusie strażniku mojego ojca, sprowadź w te krainy wszystkich ludzi, poszukamy schronienia i ziemi u króla elfów. Czy wasz król przyjmie ludzi? Zapytał się Martasin. Ależ oczywiście jest on bardzo rozsądnym władcą a orkowie są dla niego wielkim zmartwieniem, miejmy nadzieje, że wysłucha twojej historii i pomoże ludziom. Tak, więc druhowie udali się do królestwa elfów. Aderlandu. Wracając Lontacil przypominał sobie wszystkie rodzinne strony. To tam doskonalił się w walce, tam dorastał. Dojechaliśmy do miasta, oświadczył elf. Książe był zdziwiony, bo nie zobaczył żadnych budynków. Wtedy Lontacil zaśpiewał starożytną pieśń. Jego glos był tak kojący i uspokajający, że Martasin usną. Dzięki tej pieśni niewidzialne bramy się otworzyły, drzewa odsunęły i jechali już na swych wierzchowcach przed oblicze króla. Król był już bardzo stary a nie miał następcy. Jedynym prawowitym następcą była jego córka Wena. Stanęli przed jego obliczem, światło wydobywające się znad króla oślepiało każdego przybywającego. Król przywdział postać sędziwego starca z wielkim berłem i lśniącym łukiem. Obydwaj ukłonili się. Odezwał się człowiek Najjaśniejszy Panie proszę Cię pomóż. Mój lud popada w nicość tylko ty możesz nas uratować. Przed twoim królestwem stoi grupa ludzi, którzy przeżyli po ataku orków. Rasa ludzka może zniknąć proszę pomóż w imieniu wszystkich ludzi i imieniu wielkiego króla i mojego ojca Wincentorisa. Pomogę. Odrzekł król. Od dzisiejszego dnia 752 roku mojego panowania zawieram pakt z ludźmi. Niech elfy i ludzie staną się przyjaciółmi na wszystkie wieki. Macie wschodnią wyspę ziem Aderlandu tam rozmnażajcie się i szykujcie do wielkiej wojny z Orkami. A ty Lontacilu, mianuję cię moim wielkim generałem. Teraz ty będziesz stał przy moim boku. Biegnij do swojego ojca, bo bardzo tęskni. Stało się tak jak powiedział król, ale wróg nie spał. Ludzi było coraz więcej, elfy uczyli ich białej magii. Ludzie stawali się coraz doskonalsi, już prawie tak jak elfy posługiwali się łukiem a mając więcej sił byli lepszymi rzemieślnikami. Osiągali coraz większy poziom. Było ich tak wielu, że nie mieścili się na wyspie. Więc postanowili szykować się do boju. Wszystkie plemiona orków łączyły siły opanowały już większą część świata. Cały glob szykował się do wojny każda z ras wyrabiała broń. Uczyła się coraz to nowszych sztuk walki. Zapowiadało to wielką wojnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) "Jak z dawien dawna król elfów Lontacil dąży aby zagarnąć " - Lepiej: od dawien dawna każdy król elfów dążył... takim był też Lontacil. Po prostu nie brzmi gramatycznie.
2) Złączywszy siły nie byli by w stanie zagrozić - nawet złączywszy siły - brzmiałoby naturalniej
3) Przedstawiam wam historię tego wielkiego pana. Lantacil syn Lantaciusa, kowala w Aderlandzie. Może lepiej: Przedstawiam wam historię Lantacila, syna Lantaciusa, kowala z Aderlandu. Piszemy że z miasta, nie, że w mieście.
4) Młody elf dorastał wśród drzew i zwierząt, bardzo dobrze miotał mieczem. Lepiej: Jako młody elf dorastał wśród drzew i zwierząt, to pośród nich szybko nauczył się władać mieczem i celnie strzelać z łuku.
Twój błąd, to brak logiki między składowymi zdania. Jedno nijak ma się do drugiego, a jak widzisz można to powiązać.
5) Gdy skończył piętnasty rok swego życia. Bez 'swego".
6) jako dojrzały wyruszył na największe święto elfów Ezdartan - "jako dojrzały" brzmi komicznie. Najpierw wprowadź w rytuały dojrzałości. Przedstaw. Kreuj nowy świat.

Proponuję jeszcze raz przeanalizować każde zdanie. Później wzajemne relacje zdań następujących po sobie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod zauważonymi błędami przez Don Cornellosa. Dalej było ich też sporo. Co zauważyłam (i zauważył Cornellos) masz problem z budowaniem zdania tak, by było ono logiczne. Przykład: "A ty Lontacilu, mianuję cię moim wielkim generałem." hę? może: A ciebie Lontacilu, mianuję moim wielkim generałem. Widzisz? Całkiem inaczej to brzmi? Bardziej po polsku? ;)
Tam gdzieś było bodajże "z swoim" a powinno być ze swoim. Braki w interpunkcji. Nad tym musisz popracować. Albo czytając książki - przyswajasz samoistnie formy poprawne - albo biorąc do ręki słownik interpunkcyjny, ortograficzny, itp. Na początku jeszcze zaczynasz czasem teraźniejszym, by przeskoczyć w przeszły. Proponowałabym tu wprowadzić jeden czas. Mam też uwagę dotyczącą wypowiedzi poszczególnych bohaterów - lepiej, by były one w cudzysłów brane.
W każdym razie dużo pracy przed Tobą, jeśli chodzi o kwestie językowe.
Jeśli chodzi o treść (tu Padalec się ucieszy ;)) to powiem, że coś tam w Tobie jest :) Ciekawa historia. Nie przepadam za fantastyką, ale doczytałam do końca. Gdyby jeszcze nie było tych problemów językowych, to przypuszczam, iż czytałoby się dobrze. Teraz czytało się znośnie ;) Jestem w tym nieugięta i nie da się tego rozdzielić.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za komentarze, nie napisałem tego w jeden dzień więc mogłem poplątać czasy. Napisałem to jak miałem 13 lat. Znalazłem stare kartki to postanowiłem wkleić. Pisząc wogóle nie zwracałem uwagi na błędy. Teraz czytając zauważam te błędy i postaram się ich nie popełniać.

Moja siostra też jest polonistką ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

och natalio,
zgadzam się z tobą prawie całkowicie,
a najbardziej spodobała mi się twoja porada udzielona demkowi / i innym amatorom pisarstwa /,
aby czytali książki,
książka nauczy nie tylko poprawności językowych ale, co może jest jeszcze ważniejsze, rozwinie wyobraźnię, która przyszłemu pisarzowi jest potrzebna jak oleksemu potrzeba mówienia,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...