Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyobraź sobie, że masz skrzydła. Gdzie byś poleciał najpierw?
Zastanów się dobrze. Wybierz w wyobraźni miejsce, w które chcesz polecieć i bezszelestnie wzbij się w górę. Czujesz? Nie musisz patrzeć w dół - dobrze wiesz, że ziemia straciła nad tobą kontrolę...
Ulatujesz wysoko, wysoko... Chmury tulą się do twojego policzka, one też potrzebują miłości. Przygarnij je, a ich puchowe ciała wskażą ci odpowiedni kierunek. Poczuj co to radość, od dziś los postawił znak równości między tobą a ptakiem...
Uderza w ciebie ciepły prąd powietrza. Wzbijasz się jescze wyżej, ponad chmury, czujesz się panem świata, potęgą - śmiejesz się z siły grawitacji. Od dziś to ty jesteś jej władcą.
Jesteś szczęśliwy, uśmiechasz się do wiatru, który swawolnie igra ci we włosach. Wszystko staje się takie piękne. Czujesz się tak, jakbyś znalazł garniec złota u brzegu tęczy. Zapierający dech w piersiach widok pod tobą sprawia, że czujesz się bogaty - bogaty jak nidgy dotąd.
Wtem złowieszczy trzask sprawia, że błogi uśmiech spełza z twojej twarzy. Widzisz jak szczątki twoich skrzydeł spadają na ziemię, a wraz z nimi ty... Wiatr zatyka ci uszy potężnym kneblem. Nikt nie usłyszy twego krzyku, kiedy będziesz spadał w otchłanie oceanu...
Teraz wiesz, co czuł Ikar. Jego skrzydła stopniały jak sen, a on sam nie potrafił się otrząsnąć. Przebudzenie nastąpiło po tamtej stornie Styksu...

Wolno nam marzyć. Wolno nam uleceić w przestworza. Ale czy umiemy wrócić na ziemię?

Opublikowano

Krótki tekst, a niejedna literówka. Cóż to ma być? Brak szacunku dla czytelnika?


"Czujesz się tak, jakbyś znalazł garniec złota u brzegu tęczy"

IMO metafora kulawa. Skoro podmiot lata, to powinieneś był zastosować jakiejś bardziej "ziemskiej" przenośni, aby przybliżyć odbiorcom, co też mógł czuć. Tymczasem Ty chcesz wytłumaczyć niebiańskie za pomocą niebiańskiego. A trzeba by napisać coś takiego: "Czujesz się tak, jakby twoja sąsiadka wreszcie zgodziła się na seks". Myślę, że wiadomo, o co chodzi.

''Wiatr zatyka ci uszy potężnym kneblem''

Miało być "usta", prawda? No bo jeśli nie, to jest to błąd. Ale dalsza część tekstu wskazuje na to, że to jednak miały być "usta", tylko Autor pospieszył się, by wstawić tekst i nawet go porządnie nie przeczytał.

"Jego skrzydła stopniały jak sen"

I ta przenośnia mi się nie podoba.


Ogólnie, nie było źle. Połknąłem tekst nawet z przyjemnością.
Zapraszam do skomentowania mojej wypociny.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...