Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kobieta siedzi na ławce
płacze
mówi o mężu
że pijak skurwysyn
pokazuje plecy
pełne czarnych chmur

tłum gapiów rośnie
wrzodzieje
ktoś krzyczy
pokaż cycki
rozbierz się

śmiech rozbija szyby w oknach
płoszy gołębie z dachów

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja myślę, że Pan Tommy się myli (co do psychiki). Wiersz porusza, chociaż można trochę go poprawić - będzie mocniejszy w efekcie (np. pominąłbym "mówi o mężu"). Może wykorzystać "czarne chmury" poprzez jakieś związanie znaczeniowe z "gołębiami" w poincie? Ale podoba mi się, bo mimo ostrości, nie jest nachalny. I o to chodzi! Pozdrawiam.
Opublikowano

A widział Pan kiedyś kobietę tak chętną do rozmowy na te tematy z całym światem?
No chyba, że "plecy pełne czarnych chmur" pokazuje jej mąż a nie ta kobieta, ewentualnie owe plecy są historią jej życia, a nie dosłownie posiniaczonymi plecami, co i tak jest równoznaczne, bo jak znam mnóstwo kobiet i wiele z nich jest terroryzowanych, to jeszcze nie spotkałem żadnej tak chętnej do uzewnętrzniania się z tym przed rosnącym tłumem gapiów, no chyba że w talk-show.

Opublikowano

Tommy jak ja czytam twój komentarz, to aż mnie skręca. I to wcale nie dlatego że wiersz ci sie nie podoba, może masz rację - jest kiepski, wręcz grafomański. Denerwuje mnie że bardzo generalizujesz , jakbyś był święcie przekonany że kobieta musi sie tak a tak zachowywać, tak a tak mysleć, a jeśli już wykracza poza przyjęte przez ciebie ramy to nie jest kobietą. Ja nic w tym wierszu nie wymyśliłem. Opisałem sytuację taka jaką zobaczyłem. Ty możesz w to nie wierzyć, ale nie pisz mi o psychice kobiety, bo nic o tym tak naparwdę nie wiesz. Pozdrawiam

Opublikowano

to nie jest zły wiersz. na granicy przeszarżowania, ale nie jest zły. gdyby więcej określeń typu "plecy/pełne czarnych chmur" -- byłby doskonały. czasami by można z czegoś zrezygnować (wybrać: "rośnie/wrzodzieje"). mocniejsza, bardziej zaskakująca jak dla mnie (ale nie chcę przecież niczego narzucać) byłaby pointa:

śmiech płoszy gołębie z dachów
rozbija szyby w oknach

może postarasz się to wydestylować jeszcze? aż mam ochotę napisać tu swoją wersję, ale się powstrzymam. także od oceny komentarza tommy'ego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):) @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :) @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
    • @Dekaos Dondi

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czyli inaczej trzykrotki. :) 
    • @Natálie Vašutová  Twój tekst kojarzy mi  z "Raportem z oblężonego miasta" Ta kołdra zdaje się przed czymś uchronić- co poza nią- egzystencjalne pytanie- co poza nią? Ona determinuje spokój?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...