Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Droga do wolności

Szum i chaos, tkwi w głowie mej, plątanina myśli i uczuć mocniejszych niż potencjał oceanu.
Stoję na rozdrożu dróg, musze dokonać wyboru.
Nagle słyszę głos, dosyć niewyraźny.
Wymawia moje imię. Słychać echo jakby pomruk z oddali.

To dziewczyna.
Woła mnie lecz ja nie potrafię wykrzesać z siebie słowa.
To straszne jestem niemową czy też odebrali mi głos ?!

Pisk i przeraźliwy krzyk i ja sam jak diabeł wcielony.
Zza mgły wychodzi Ona, jest śliczna niczym ciepłe wspomnienie z dzieciństwa.
Niestety nieosiągalna. Nie w tej materii.
Nie słyszy mnie i mego wołania z miejsca które oddziela prawdę od kłamstwa.
Widzę ją z tym drugim i odchodzi z nim...

Jej śliczne zielone oczy, które w jej odejściu spoglądają słodko na mnie.
Znikła gdzieś w oddali i już nigdy jej nie ujrzę.
To koniec teraz nastał lament i wielki smutek.
Odeszła moja miłość tylko na niej mi tak zależało, najmocniej na świecie!

Czy miłość jakoby najważniejsza na tym świecie?
Me serce śpiewa smutne psalmy których ja sam wykrzesać z siebie nie mogę.
Tworzą się same i wyrwać od nich się nie da.
Już nie czas na ripostę nic się nie da zrobić.

Chciałem być jej opiekunem, punktem odniesienia, miejscem schronienia,
jedynym powiernikiem serca.
Chciałem mieć ją na własność.
Tak poprostu jednocześnie oddać samego siebie, tylko dla niej.
Tylko dla niej, gotów byłbym poświęcić swe życie.

O mądrości życia, głupiaś Ty!

Kochać znaczy tyle co pozwolić odejść.
Ona nie jest mym niewolnikiem a ja skazany jestem na wieczne cierpienie.
Po niej pozostał tylko okruch wspomnień wywołujący traumę w moim życiu.
Wiecznie otwarta rana, na wskutek energii na powierzchnię serca.
Nie było osoby której darzyłbym tak wielkim uczuciem i tęsknotą.
Już nikogo nie mogę pokochać.

Już nie będzie drugiej takiej miłości, tak mocnej tak szlachetnej i potężnej.
Bez niej nie jestem w stanie żyć.
Była dla mnie wszystkim co miałem, czym się radowałem jak i tym czym się smuciłem.
Jak pokarm, jak woda, jak tlen.
Nie będę już nigdy szczęśliwy.
Powoli umieram w swoim małym, jakże samotnym świecie
Umieram rozrywany od środka.

Wolałbym odejść z tego świata rezygnując z jego dobrodziejstw niżli żyć w przekonaniu że nie spotkam swojej królowej.

To już koniec.
W mym śnie ujrzałem siebie.
Bardzo dokładnie i wyraźnie.
Moje ciało schodzi na dno, powoli tonę.
Nie pragnę nawet drgnąć, by móc się ratować.
Chcę odejść.
Podczas gdy zbliżam się ku końcowi
znikam w mroku oceanu...

Na dnie oceanu tak wielkiego jak ma miłość do niej.
Skromna sztuka taniego teatru w moim wykonaniu, wyreżyserowana, nie znana przez nikogo!
Kunszt nędza żal.
Czy tak umierają artyści?
Czy muszą przeżywać to upokorzenie, tą burzę nastrojów, którą później opisują w swych nic nie wartych opowiadaniach ?!

Głupia mądrości!

Umysł usłany wspomniniami odpływa w krainę zapomnienia.
To co straciliśmy już nigdy nie wróci, utracone szczęśćie stać będzie obok, lecz ty wiesz że sięgnąć po nie nie możesz.
W mej głowie tkwią straszne myśli, wszystko kotłuje się i miesza chyba spalę się w milczeniu odpowiedzi.

Nie ma tu logicznej całości.

Dookoła ludzie spoglądają na mnie.
Wołam do nich, lecz oni są głusi na me wołanie.
Nie widzą mnie, stoję jakby obok.
Spoglądam na nich: jedni płaczą drudzy zamyśleni spoglądają w niebo.

I tam właśnie spodziewać się mnie nie będą.
Na skrzydłach wiatru, przez stepy liczne biegłem.
Świat
Teraz zostanę i popatrzę na niego z góry.

dla M.C.W W R

wszelkie prawa zastrzeżone. Kontakt: [email protected]

Proszę o komentarze

Opublikowano

Jakby ci to napisać żeby wyszło wystarczająco szczerze... i jasno... Kobiety nie uwierzą w takie słowa! Wygląda to jakbyś szukał pierwszej naiwnej. Przeczyta, pomyśli że facet czuje więc ma potencjał uczuciowy i się nabierze. Taki był twój cel? Zrobienie osła z jakiejś panny która weźmie to do siebie? Każdy facet potrafi udawać uczucia do czasu kiedy się nie znudzi tym że nie dostaje tego czego chce. Puste słowa bez żadnego przełożenia na życie, zapewne.
Jako utwór literacki - mógłby się znajdować w większej całości, np jako list. Poza tym tego nie widzę.

Opublikowano

Uwarzam że ktoś Cię poprostu skrzywdził i nie zdajesz sobie sprawy z tego że inni też mają uczucia, jeśli zrozumiałaś sentencje nie musze Ci tłumaczyć ale wygląda na to jest odwrotnie.

peace

Ps.Nie mam 44lat ;P taka ironia do Mickiewicza..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...