Limeryk nr 104

[Henryk_Jakowiec]

Meksykanin w Orizabie
wierzchem jeździć chciał na żabie
włożył buty, ostrogi
płaz skrzeczy, panie drogi
jeździć możesz lecz na babie.

[Duilla]

Nie ma bab już w Orizabie
i dlatego On na żabie
jeździ sobie i swawoli
żabę cała dupa boli
i dlatego tak biadoli.

[Henryk_Jakowiec]

Gdyby Tobie owsa dali
i do woli ujeżdżali
też byś darł się w niebogłosy,
moja grzywa, moje włosy
moje plecy, moje gnaty
nie chcę w stajni, chcę do chaty
tak, że wcale nie dziwota,
że i żaba chce do błota.

[Duilla]

Jose się pomieszało w meksykańskiej głowie
żabie dawać owsa w żłobie?
to choroba jest psychiczna
albo lawa wulkaniczna
namieszała w jego głowie.

[Zofia Honey]

Trzeci i czwarty wers powinny mieć o jedną stopę mniej, np. tak:

Meksykanin w Orizabie
wierzchem jeździć chciał na żabie
buty, ostrogi
płaz: panie drogi
nie przyjemniej jest na babie?

[Henryk_Jakowiec]

A czy wszystkie limeryki
muszą wzorcem być klasyki?
Pierw jest żłobek i przedszkole
potem człek się uczy w szkole.

Także tutaj wśród utworów
różny status jest autorów,
których wiedza i pisanie
często jest na drugim planie.

Oni z czasem sami sobie
rzekną: Boże, gnioty robię,
tym to można się udławić
muszę, muszę się poprawić.

[Zofia Honey]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

AAAAAAA, to przepraszam najmocniej :)

Ja jakoś sama nie wiedziałam, dopóki mi ktoś nie powiedział :)

[Henryk_Jakowiec]

AAA, AAA,
a gdzie nasze kotki dwa
co jednakiej były maści,
czyżby wpadły do przepaści?

Czy też może są u Zosi
i ktoś kotki te tarmosi
albo je za wąsy łapie
a kot prycha, miauczy, sapie.

Może kiedyś się dowiemy
kiedy kotki odnajdziemy
i powiedzieć będą chciały
gdzie ostatnio przebywały.