Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nachwytem


Łukasz W

Rekomendowane odpowiedzi

Wpuściłbym Cię od razu, do salonu pustych
wazonów, z różaną cebulką i ziarnem kawowca.
Wszystkim kruszonym boso, do miasta szczelin,

gdzie zapomniano cumować na deszczu i brodzić
w znamionach po kostki. To tak się teraz dogasa,
w półrękich sennikach pojutrza, do rytmu. Ale

ty wejdziesz

kiedy obuwie odzyska swój sens, a śnieg zatrzeszczy
za drzwiami jak dawniej - wpuszczę Twój zapach,

choć naskórek jeszcze tak w skórze, że nie sposób
Cię przyjąć na wieczność. Nie sposób Cię przyjąć

nie boso.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...