Zasada fascynacji mrokiem jest w swej konsekwencji banalna - pożera światło, stopniowo, trując wszystko co oddychało, unosiło się lekko, śmiało, mieniło się , błyszczało.
Mroczny Mesjasz PL- ki, może być narcyzem ( co wbrew obiegowej opinii, jest ciężkim, nierokującym zaburzeniem), krypto-narcyzem ( tutaj podchody trwają dłużej i są lepiej zakamuflowane), lub mieć inny odchył, bo jeżeli PL- ka zatraca „siebie” w wyniku fascynacji kimś, kto prowadzi do destrukcji, to współczuję.
Toksycy są jedynie zorientowani na odessanie emocjonalne drugiego, watch out ;)
puenta ciekawa, reszta, przeegzaltowana , pozdr.
Z radością łososia u źródeł marzeń o poezji nie ludzkiej mowy ohydnej dorosłych zombie mówiących z głębi swojego zła zaraźliwego dla dzieci pięknie intonujących swoje zdania prawdziwe czego i ja się nauczę lecz nie do wierszy czytania bo to się nie uda –
do codzienności.
Pierwße: próba wierßcza naśledzi
W∫tępniś: pismemko graiące poniższe owocem wyprawy przez pismarza ∫kromnego podjętej przenicowawßy siebie na lewą ∫tronę w świata nice obiecadła tamtejszego i rodzaju pisań wierßczami zwanych ujrzeniem spowrotem na lice przelicowuiąc z pomocą niebie∫kiego kota oczy powrotnie do przodu pomocnego przekręcić mu zwrotnik właściwy w∫kazawßy ßczęśliwie zakończonej owych pisań woni pragnieniem oddania i napisu z lewego świata przyniesionym prawdziwego wierßcza poniżejszemi tam uwagami opatrzono próbuje być ie∫t.
WierOść
WIERßcze żywia samosię ręcznie piszą w cudze
Ciszą ziarn dni łu∫kanych źrzałych miano tani
Kocich bram weßłych w tany ludu darmy owiec
Z ciarek tłußczu taj-czasnu ießcze zawzeßłego
Ode lasnów nietworem o∫toich drzew będu
Nieotwartych drzwiami zamkniętymi dziwu
Polnego wytrzęsu z drzewika zmykania
Bez wierci do tyłu wior∫tę iedną spośród
Ćmy ciem wierści war∫twami od dróżyn nawrotnych
Wrotek wierßów przydrożnych wior∫tami żywierczych
Imion worów zdań bożów samocalnej czynem
Skwarek mo∫tu na kaszy zniosu pragnień ∫krytu
O∫tatniego ∫łów kości wßy∫tkoiednomowej
Zaklinem Wierości iednodußków próby
Grobu pawich czarmieni gdacz niesporze OŚĆ
Drugie: wierßcz ßczery
Ród pisma zwany wierßczyzną prawidłowo zapisywały z dawien dawna ciągło∫tycznym narzędziem piśmiennym na podpiszu zapiaßczonym z góry na dół i na∫tępnie powrotnie biegnącym również dzisiaj długopieiem znakomicie nadałym odwracaiąc płaty papierzu w toku wierßczenia wierßczy palcem na wodzie w ziemnym powietrzu nie tak znakomitym co ogień nie parzący tzw. wie∫trów palcami ogniopiszących bez pu∫tów – spatia – czynienia odmiennym obiecadłem wyiątkowość tych pi∫ków trudnych oddaniu przepisem przybywa w piśmie tak zwanym pacierzowym ∫krzyptu spółgło∫kowego dla nas znaki macierzowe (macierz pozwala wy∫łowić wierßcz pisany wyrazem – wyryścią nie dźwięko∫łową) znaiących dodane później dowolnie każdemu wierßczowi kilka równoprawnych wy∫łowień posiadaczowi wolnemu od narzutu czytań właściwego pismarza wierßcza wpro∫t z Krainy Bogów świętą zabawą ludu podeßwy świata pisany bez prze∫tanku ni pomyślunku ie∫t.
Prawo bytu
Każdy miewa tułów, łeb i dłonie,
Każdy kres przychodzi na koniec,
Każdy dźwiga brzemię jakieś marne,
Sprawnie lub niezdarnie
Pierwszy cios jest jak błysk iskierki,
Drugi będzie już nie tak niewielki,
Trzeci prawdą może być istnienia,
Ostatni nic nie zmienia.
Jeden człek żywot pędził krwawo,
Drugi tylko parał się zabawą,
Inny kochał, grał czy dumał,
Każdy kiedyś umarł.
Marek Thomanek
17.05.2024