Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zima powstaje na kruchych jesiennych palcach.Sypią się za każdym potarciem jednej ręki o drugą. To daje wrażenie spadającego z nieba białego chleba, coś jak manna tylko że w nowszym wydaniu i nie na pustyni ale przed Twoim oknem. Wpatrujesz się w to jak Mojżesz, mówisz że to cud.Twoja wiara i ogniste figliki w oczach,ogrzewają mnie we wnętrzu, topiąc resztki lodu. Śnieżna zabawa puchowymi listkami kończy się, a Ty z lekkim grymasem na twarzy wracasz do książek od których podstępnie Cię oderwałam.
Po drodze zatrzymujesz się jeszcze na chwilę,żeby się upewnić, żeby uświadomić nadziei,że przedstawienie dobiegło końca. Przed oczami prześlizgują się jeszcze pojedynczy śnieżni aktorzy uśmiechając się do Ciebie.Gładzisz ich,odwzajemnionym uśmiechem,pozwalając im w spokoju odejść. Jeden z aktorów ma szczęście.Posyłasz mu delikatny pocałunek, a ten wbija się w szybę jak namagnesowany....topi się....umiera.Widziałam jak uroniłaś za niego łzę, ale szybko ją starłaś, żeby nie było widać żalu po czymś tak marnym, tak nieważnym.
Gdybyś wiedziała, że on był częścią mnie, że czułam to samo co on w czasie jego krótkiego życia. Aktor umarł ale sztuka nadal żyje, z pamięcią o twoich słodkich ustach.Szkoda tylko że niepełna i brakująca.
Jak pisali poeci "miłość wymaga ofiar", więc ginę, stopniowo w proszku.
- Ty! Mój Śnieżny kawałku goryczy, idź do WIECZNOŚCI

Opublikowano

Hmm - poetyckość urzeka i mnie. Jednak dla hiszpańskiej natury Don Cornellosa trzy pierwsze zdania są zbyt odległe od siebie.

"zima powstaje na kruchych jesiennych palcach". - w żaden sposób Don Cornellos nie potrafi sobie tego wyobrazić. Ja bym to napisał mniej więcej tak:

Zima powstaje gdy już nazbyt srogą jesienią skruszone są palce nieba. Wówczas przy każdym potarciu ręki o rękę sypie się z nich biały naskórek. I jest dla Twoich oczu, tuż przed Twoim oknem niczym tamta manna dla Mojżesza.

"Śnieżna zabawa puchowymi liskami kończy się..." - Tutaj znów brakuje mi ciągu logicznego, nasuwa się pytanie, czy to kruche jesienne palce które ocierają się o siebie czy też śnieżna zabawa?

"Odwdzięczasz się promiennym uśmiechem który niczym latarnia morska pozwala statkom przybić do portu. Jeden z aktorów ma szczęście. Posyłasz mu delikatny pocałunek. Ten wbija się w szybę jak namagnesowany, topi się, ginie" - Tutaj autor w drugim zdaniu mógłby pokusić się o kontynuowanie myśli pierwszej, mianowicie np. tak:Odwdzięczasz się promiennym uśmiechem który niczym latarnia morska pozwala statkom przybić do portu. A gdy jednemu z aktorów posłałaś pocałunek ten zapragnął być takim statkiem. Jednak zginął zakotwiczony na ciepłej szybie twojego domu.

Masz dar tworzenia poetyckiego klimatu.
Tekst moim zdaniem, można jeszcze w wielu momentach dopracować.
Pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Początek troszkę inaczej zmontowałam ;)
"Śnieżna zabawa puchowymi liskami kończy się..." - ja napisałam , odbiorca ma za zadanie stworzyć sobie ten obraz ... odczyta to jak będzie chciał ;)
To z tym statkiem zmieniłam ;)
Bardzo dziękuję za otworzenie oczu ;) Dziękuję za pomoc ;) :*
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Autorzy: Michał Leszczyński plus AI.    Prawdziwy blues płynie ze zmęczenia   Coś we mnie samemu sobie nakazało znaleźć remedium i tę jedną odpowiedź napisałem wiersze i są gdzieś moje piosenki dalej zostałem sam z moim wielkim nic nie wiem komu i czemu i w co mam teraz wierzyć?   Włożyłem w poszukiwania swe wykształcenie zestawiłem ze sobą cztery ważne tajemnice spowiedzi, adwokacką, medyczną i naukową zderzeniem tych protonów zamęczyłem umysł czy mnie lubisz - nawet tego już nie wiem...   Jak ten mag bitewny chciałem tu cudów co wyśpiewałem - wzięto na odwrót co na odwrót było - zabrano dosłownie wszystko odebrano, a w zamian dano obawy dzisiaj i oby tak dalej nie wiem w co wierzyć...   Pomyślałem przypomnę życiu matowego bluesa chciałem czegoś jakiegoś ważnego dla pokoleń wyszło, że wielu odebrałem całe mnóstwo czasu oni również są zmęczeni moją długą opowieścią wytłumacz mi proszę skąd mam wiedzieć czym sens...   I tylko nowi radykalni podtrzymują na duchu że kiedyś, ze za lat sto, że może za lat pięćset będziemy jednak coś określonego wiedzieć dziwnawe są nasze mgielne wysprzątywania chciałem tylko wiedzieć, czy dojdę do choćby jednej odpowiedzi...   I chyba to już wiem, że do niej chyba nie dotrę... Przypuszczam, że odpowiedzi są unikalnym zjawiskiem... Choć chyba już wiem, że chyba próbowałem... Ale chyba już wiem, że chyba zupełnie nieudolnie...
    • @Robert Witold Gorzkowski To się nazywa świąteczne obżarstwo:)@Gosława tak się tylko mówi, a i na emeryturę trzeba zasłużyć;)
    • Dziękuję @akowalczyk @Robert Witold Gorzkowski pozdrawiam :-)
    • Na gniazdku z ości, w głębokiej norze, przy szmerze plusków, chłodzie w potokach, wolno się zdobi w niebieskie pierze podobne łuskom — pisklę zimorodka.   Ojciec z czatowni w głogu i olszy jak rycerz w zbroi, podniebny nurek, świtem przed groty otworem smoków pory połowu już wypatruje.   Ona na dystans trzech kilometrów. W rewirze tylko samiec, co łoży. Dla młodych strzebla, ukleja, ciernik. Mizerność jamy, stajenki lichej.                        
    • @huzarc taa teraz to bliżej mi do emerytury niż nowych powołań

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...