Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zanim zacznę, należy zapomnieć i kilku rzeczach. O formie na rzecz treści, o czasie na rzecz zdarzeń i o paru rzeczach na rzecz rzeczy innych. Drogi odbiorco, musisz być wnikliwy – ponieważ nie ma złego opowiadania jak i dobrego opowiadania – zawsze jest to opowiadanie.

Kiedyś istniał tylko jeden Bóg – Ahura. Był jedynym, ponieważ logika nakazuje od czegoś zacząć. Potem dopiero z jego głowy wyszły bliźnięta – Ahu i Ra. Bez tej podstawowej wiedzy nie ma co czytać dalej. Szczególnie, że i tak robię sobie jaja. Arlen miał czas nieograniczony na znalezienie sposobu, aby unicestwić Ahu – ciemną stronę Ahury. Przeszkadzał mu w tym okrutny karzeł Zurwan – i jego niecne uczynki stworzą moment przełomowy dla akcji. Otóż poprosił Bel Rogefa, by podłożył Arlenowi zatrutą piszczałkę – Arlen od lat młodości grał na piszczałce, szczególnie lubił grać na piszczałce. Zresztą piszczałka to nie klarnet. Arlen nie grał na klarnecie, klarnecie.

Bel Rogef był założycielem Zakonu, czyli prototypowego piekła, jak go dzisiaj pojmujemy. Płonął tam wieczny ogień, w którym smażyły się dusze. Pomijam fakt, że niematerialna dusza w ogniu raczej smażyć się nie może – nasi rodzimi poeci twierdzą zupełnie inaczej. Zresztą większość naszych poetów to cymbały – Arlen nie grał na cymbałach, cymbały. Bel Rogef urodził się w Fogorze, w pobliżu ujścia Jordanu do Morza Martwego. Pogonił stamtąd plemię szukające Ziemi przyobiecanej i założył ten Zakon, o którym zresztą pisałem. A piszczałki nie podłożył, gdyż zajęty był plemieniem, ktore jednak postanowiło wrócic - rzekł więc tylko: "a paszoł mi won".

Ale do rzeczy – Wyrocznia mówi:
- widzisz, Arlenie, jest pewna kobieta, Konieczność się nazywa. Jej ród jest bardzo stary, a najstarszy to dziadek Machaimastolat, pokrywa go gęsta broda, a pod ta brodą ukrywa coś na kształt fletu. Jeżeli zadmiesz - to Ahu umrze.
Arlen przez siedemset gór i rzek szedł i szedł, wreszcie doszedł. Naciągnął gatki i zapiął spodnie, postanowił wreszcie znaleźć Konieczność i sięgnąć pod brodę jej dziadkowi. (cała wędrówka została już opisana gdzie indziej, więc żeby nie zabierać czasu – odsyłam do niej – jest w bibliotece).

Zurwan w tym czasie knuł. Knuł, jak podłożyć Arlenowi piszczałkę, wreszcie wpadł na genialny pomysł. Podszedł do Arena i rzekł:
-masz piszczałkę, pograj sobie.
Arlen zagrał. Po chwili krew wypłynęła mu oczodołami, oczy wypłynęły ustami, włosy uszami, a uszy w ogóle szlag trafił.
-co to kurna za piszczałka – wycharczał.
I w ten sposób Ahu do dnia dzisiejszego rządzi światem. Nie znalazł się odważny, który sięgnie pod brodę dziadka i znajdzie ten czarodziejski instrument.
No, chyba że pójdziesz ty...

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
    • @Konrad Koper   Dobre.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Poezja to życie Chciała, poszła, skoro musi..   Sens ładnie zachowany, na order serca zasłużyłeś :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...