Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdy będę już staruszką
najstarszą ze staruszek,
stanę się dobrą wróżką,
będę czarować dusze.

Tym duszom co zgubiły
gdzieś sens swego istnienia,
dam trochę więcej siły,
rozjaśnię ich wspomnienia.

Duszom, w których zwątpienie
i żal do wszystkich ludzi,
dam ciepłej wiosny tchnienie,
by ze snu je obudzić.

Dusze ludzi w rozpaczy,
otulę ciepłem matek,
by wiedziały co znaczy
czułości mieć dostatek.

Duszyczki dzieci małych
zamienię w fiołki leśne,
by smacznie sobie spały,
czując ten zapach we śnie.

I zaczaruję ciebie,
byś mógł mnie zapamiętać.
Te wszystkie dobre chwile
i wszystkie dobre święta.

Z tym jednym cię zaklęciem
zostawię, po czym ruszę
w drogę długą, by zostać
najstarszą ze staruszek.

Opublikowano

mi się podoba - u Ciebie zawsze tak trochę czarodziejsko
zgodze sie z pathe że trochę w tej strofce kuleje - z "czując ich zapach we śnie" wyciełabym
" ich" ale w takim układzie trochę sie konstrukcja chwieje. więc przyznam że nie mam pomysłu

dodam jeszcze że za każdym razem jak czytam fragment

"Tym duszom co zgubiły
gdzieś sens swego istnienia,
dam trochę więcej siły,
rozjaśnię im wspomnienia."
to zamiast "im wspomnienia" wychodzi mi "ich wspomnienia" , więc może podmianka ?

serdecznie pozdrawiam
v.

Opublikowano

pathe
Dlaczego kuleje?
Szczerze mówiąc bardzo do wiersza się przywiązałam i to mi nie pozwala obiektywnie patrzeć. Jesteś pierwszą osobą, której ten fragment się nie podoba i dzięki za zwrócenie uwagi, bo nie wykluczam, że masz rację. Tylko powiedz dlaczego.

Veronique Sijka
mówisz o tym, że "ich" nie pasuje. Może to o to chodzi? Zamienię w takim razie na "ten zapach" i wtedy bądzie lepiej, bo słówko "ten" nie może się już odnosić do dzieci.
Zamiana "im" na "ich" chyba nie ma dużego znaczenia, ale też zmienię aby Ci sprawić przyjemność.
:)))
Panie Adamie
Rozumiem, że komentarz trochę przekorny, ale bardzo miły
Dziękuję za plusiki :)

Opublikowano

i czytam wiersze wiersze
ni drugie ni te pierwsze
i jakś mnie to trudzi
że człowiek rymem nudzi

nie moja bajka, może nie w tym okresie życia, może jeszcze przyjdzie taki dzień że takiemu wierszykowi powiem tak
na dzień dzisiejszy mówię zdecydowane NIE

pozdrawiam

Opublikowano

Otóż to, liryka powinna miec swój poziom - pani Joanno - własnie tocze boje o te nieszczęsne "dusze" wyżej (oficjalnie oczywiście, bo tam tandeta straszna) - ale w wersji atora, który pisac potrafi - te "dusze" przyjmuje.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Z tym jednym cię zaklęciem
zostawię, po czym ruszę
w drogę długą, by zostać
najstarszą ze staruszek.

Ostatnio edytowany przez Joanna Soroka

tylko proszę pamiętać, że to Ja mam zostać najstarszym staruszkiem...
bardzo sympatycznie w Twoim wierszu, dziś optymizm to jak heroizm, i należy go krzewić na każdym podwórku; świetny wiersz - chce się żyyyyyyyyyyyyyyć! zatem życzę 154 lata! :)));

Opublikowano

Marlett
Bajki bardzo lubię pisać. To taka bajka dla dorosłych. Jest w niej osoba, której już nie ma, ale ja całe życie próbuje być taka jak ona. Z różnym skutkiem niestety, jak to w życiu, ale staram się :)
Dzięki wielkie

M. Krzywak
Czarować lubię, oj lubię :))) A anioły, przeróżne dusze, motyle, jelenie uwielbiam. Nie jest to najrozsądniejsze podejście do tematów poetyckich w XXI wieku, ale jedni szokują nowoczesnością, to ja mogę jeleniem.
To biedne zwierzę, takie piękne, nie wie nawet, że się stało synonimem kiczu. A wiersz o jeleniu też napisałam. Wkleję następnym razem :)))
Bardzo dziekuję.

Jacku Sojanie
Witaj w klubie. Nic nie stoi na przeszkodzie abyś został najstarszym staruszkiem :)))
Optymiści podobno żyją dłużej. Czego wszystkim życzę :)))
Pozdrawiam i dziekuję serdecznie.

Opublikowano

M. krzywaku, Marlett

Ja mogę ten jeleniowy wiersz wkleić, nie ma sprawy. Niech będzie, że na Mikołajki.
Tylko gdzie? Bo jak spróbuję to mi wyskoczy komunikat, żebym przysłała wiersz za tydzień :)))

Jeśli chodzi o Jacka, który staruszkiem chce zostać, to nie widzę przeszkód.
Wszystko jest kwestią czasu :))))

Ewa Rajska
Dzięki
Pozdrawiam czarodziejsko :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



muszę jedną rzecz potwierdzić, ale drugą zanegować;
1 - przy jeleniu - a widziałem takiego dzikiego osobnika w Bieszczadach z odległości pół metra (!), bo o mało nie wszedłem leżącemu w jałowcach na grzbiet chodząc za grzybami - to my jesteśmy kiczowaci, wręcz jak z komiksu o człapakach z asfaltowej krainy...to imponujące stworzenie, jeleń!
2 - PRAWDA,zostanę młodzikiem przez najbliższe 50 lat, natomiast oświadczam z całą mocą, że z o s t a n ę najstarszym staruszkiem, a na swoje stulecie wynoszę 2 skrzynki wina na szczyt Diablaka percią Akademicką już zapraszając chętnych na degustację...tylko kto obok Joasi Soroki, ze znajomych jeszcze pozostanie...niemniej liczę na Ciebie - Michale! :)) J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...