Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czas, Ludzie


Rekomendowane odpowiedzi

Czas
Mamy tyle czasu a wszystkim się spieszy. Mamy tyle marzeń a nikt ich nie realizuje. Mamy tyle wiary a wszyscy kłamią. Mamy tyle nadziei a wszyscy wątpią. Miłości też mamy dużo, czasem wystarcza jej dla wielu.

Odszedł. Ostatnio każdego dnia ktoś odchodzi. W ciszy i spokoju, nie wiedząc nawet o tym. W bólu i cierpieniu, łapiąc ustami ostatnie tchnienia życia. Wszystko się tak kończy. I zaczynało się podobnie. Tylko drogi były różne, czasem takie bliskie, dotykające się, czasem tak dalekie, że nie można było zobaczyć człowieka przez zarośla i mury.

Ludzie

Działo się to w miasteczku, gdzieś gdzie ludzie żyli normalnie. Rodzili się, chodzili do szkoły, bawili się, pracowali, umierali. Codzienne problemy, spokój wieczoru, cisza nocy i radość poranka mieszały się w barwy życia. Ludzie nie byli bogaci, ale na pewno byli szczęśliwi.
Pewnego dnia, jak zwykle przed godziną siódmą, pewna starsza pani wyszła do sklepu po świeże bułki. Głośny krzyk obudził mieszkańców ulicy. Kobieta przerażona stała na chodniku i krzyczała. Wokół niej nagle zrobiło się tłoczno. Z pobliskich domów wybiegali ludzie, ktoś zadzwonił po karetkę. Na chodniku przed nimi leżała ludzka ręka, odcięta poniżej łokcia.
Mimo usilnych starań policji i pobliskiego szpitala nie udało się znaleźć posiadacza ręki. Mało tego, na ulicach zaczęły pojawiać się inne części ludzkiego ciała, takie jak stopy, wątroby, serca, uszy, oczy i nerki. Tak jak w pierwszym przypadku nie można było określić, do kogo należały. Mieszkańcy wpadli w panikę. Każdy bał się wychodzić z domu. Mówiono, że to jakiś maniakalny morderca grasuje po mieście, albo że to Bóg zesłał klątwę na miasto. Wielu wyjechało z miasta do rodziny lub krewnych, wielu usiłowało sprzedać domy, ale im się to nie udało. Jednak Tym, którzy nie mogli wyjechać, wkrótce dano powody do zadowolenia.
Okazało się że znajdowane ludzkie szczątki są idealnym materiałem do przeszczepów. Wątroby, nerki i ręce były tak świetnie zakonserwowane że nawet dzień po znalezieniu nadawały się do przeszczepienia. Mimo, iż wzbudzało to pewne obawy, w miejscowym szpitalu zaczęto wszczepiać potrzebującym szczątki znajdowane przez mieszkańców na ulicach. Do miasteczka zaczęli przyjeżdżać chorzy z całego kraju. Mówiono, że to dar od Boga. Dla wszystkich starczało organów. Cały szpital zamieniono na jedną wielką salę operacyjną. Znalazcom zaczęto płacić niewielkie sumy za przynoszenie szczątków. Do miasta zjeżdżali z powrotem ludzie. Z czasem wykształciły się nawet grupy, które zarabiały na życie „zbieractwem”.
Niestety okazało się, że znajdowanych na ulicach organów jest coraz mniej. Potrzebujących w szpitalu natomiast przybywało. Płacono więc coraz więcej za organy. W mieście dochodziło do bójek pomiędzy znalazcami. Potworzyły się gangi zbieraczy które zaczęły toczyć ze sobą regularne bitwy. Szał ogarnął cale miasto. Wszyscy chwycili za broń. Strzelano tak długo, aż większość mieszkańców zginęła. Ci, co pozostali, chwycili za noże i zaczęli rozpruwać brzuchy ofiar licząc na duży zysk. I nagle wszyscy zamarli z przerażenia. Zabici nie mieli wnętrzności. Niektórzy nie mieli rąk, uszu i innych możliwych do przeszczepienia części ciała.
Skutek wyprzedził przyczynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...