Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ośnieżony szczyt


Karinka

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




O! Gosiu, na prawdę tak uważasz, że nie musze już kryć sie po ciemnych szufladach, pełnych przeróznych wspomnień, rozczarowań i wielkich radości??? Dzięki Twym słowom do mego małego serduszka napłyneła przecudna woń nadzieii i szczęścia, większego niż cały wszechświat.
Uczyniłaś mi dar szczerozłoty, puchar wysadzany rubinami i szmaragdami, ręką najznakomitszego rzemieślnika uczyniony.
Chylę głowę przed mym dobroczyńcą i w tym pochyleniu pozostaję uniżona na wieki całe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




O! Cudna Gosiu, na prawdę tak uważasz, że nie musze już kryć sie po ciemnych szufladach, pełnych przeróznych wspomnień, rozczarowań i wielkich radości??? Dzięki Twym słowom do mego małego serduszka napłyneła przecudna woń nadzieii i szczęścia, większego niż cały wszechświat.
Uczyniłaś mi dar szczerozłoty, puchar wysadzany rubinami i szmaragdami, ręką najznakomitszego rzemieślnika uczyniony.
Chylę głowę przed mym dobroczyńcą i w tym pochyleniu pozostaję uniżona na wieki całe.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karinka, powiem wprost - jesteś jeszcze dziwniejsza niz Lilianna. Edycja = poprawianie raz już napisanego tekstu. Wkleiło Ci się dwa razy to samo, mozesz to usunąć. Jest taka opcja.
To na wypadek, gdybys pisała to wszystko poważnie, bo sama nie wiem, czy sobie żarty ze mnie stroisz, czy rzeczywiście taka szczerozłota jesteś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tęcze radości przysłoniły ciężkie chmury smutku. Cóż znaczą słowa "jesteś jeszcze dziwniejsza niz Lilianna", tylko jedno: brak zrozumienia, odrzucenie, kpinę. Czy człowiek "dziwny - dziwniejszy" może czuć się szcześliwy? Nie! Po trzykroc nie! Bynajmniej nie z powdu odmienności, lecz z braku wspólnego języka z innymi "nie-dziwnymi". Przestrzeń jaka otworzyła sie przede mną nie ma granic, jest głębsza od najgłębszch głebin i bardziej czarna od czeluści piekła. A wypełnia ją lawa milczenia i cisza, w której dzwonią ogromne dzwony katedr pustki i potępienia. Lecz nadejdzie dzień wybawienia, zagrzmią trąby radości i "dziwny" stanie u boku "nie-dziwnego" i wspólnie ustanowią harmonię głosów, która wypełni świat aż po niebisa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wedle Ciebie mam w sobie coś osobliwego, niezrozumiałego dla Twego wewnetrznego oka, którym zagladasz mi pod pazuchę duszy i orzekasz: szczera - nie szczera. Jest napisane: jesli oko jest przyczyna twego grzechu wykol je! a unikniesz kary straszliwej. Jest także zapisane: nie sądźcie abyscie sami nie byli osądzeni.
Dziwny ten świat - wyśpiewywał pieśniarz. I pełen samotnych dziwaków - szumią nieśmiało trawy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Amber   Jeśli chodzi o pracę, to: pracowałem zawodowo w Zakładzie Pracy Chronionej (z osobami niepełnosprawnymi i mam złe doświadczenia) - złożyłem wymówienie, bo: dostałem pracę w Archiwum Akt Nowych i na początku było dobrze - pracowałem jako pomocnik gospodarza, de facto: jako złota rączka, potem: pracowałem jako pomocnik archiwisty (przy biurku) i wtedy właśnie przytyłem - w pewnym okresie ważyłem sto dwadzieścia kilogramów przy wzroście - metr sto siedemdziesiąt sześć - miałem wysokie ciśnienie i niedoczynność tarczycy - na dwa tygodnie trafiłem do szpitala (Szpital Czernikowski), oczywiście: lekarz przepisał mi leki - nie pomagały, więc: wróciłem do poprzedniego stylu życia - palenia, picia i uprawiania seksu i wróciłem wtedy do normalnego życia - zdrowia (nie biorę leków, narkotyków i dopalaczy, także: nie piję kawy i napojów energetycznych), tak: złożyłem wymówienie o pracę - ważniejsze było zdrowie, kilka lat temu zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową przez Hannę Gronkiewicz-Waltz (pośrednio), komornika Olgę Rogalską-Karakulę (bezpośrednio) i sędzię Agatę Puż (bezpośrednio), nomen omen: ukończyła ona prawo na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu - ledwo dostała trójkę, tak więc: jako osoba nielegalnie bezdomna pracowałem społecznie na rzecz różnych schronisk, monarów i noclegowni, prócz: na Żytniej w Warszawie pod władzą Caritasu - czarnej mafii - kościoła i to tam byłem bezwzględnie wykorzystywany - miałem operację na lewym kolanie i lekarz zabronił mi biegać i dźwigać, teraz: mam już mieszkanie (lokal socjalny) i pracuję we własnym mieszkaniu na własne konto - sprzątam, gotuję, robię pranie i zakupy - praca powinna być dobrowolna, sprawiać ludziom przyjemność i dawać sens, oczywiście: mogę tylko pracować siedem godzin przez pięć dni za minimalne wynagrodzenie, tylko: po co? Jeśli jakaś dziewczyna będzie chciała ze mną zamieszkać, to: patrz - "Warunki" - esej, jeśli jestem, proszę pani, zbyt bezpośredni - proszę o łaskawe wybaczenie.   Łukasz Jasiński 
    • @Moondog "Wartościowy" w duchu limeryku !
    • Wchodzę na pole pszenicy, gdzie ziarno szeleści pod stopami, a słońce z wolna opada, kąpiąc świat w złotym blasku. Znikają cienie miasta, dźwięki elektroniki, tutaj cisza mówi głosem ziemi, tu prostota staje się prawdą.   Technologia odchodzi w cień, zanikają metalowe dźwięki, a ja zanurzam się w głębokości pola, w nieskończoności łanów. Pochylam się, dotykam ziemi, która w swym wnętrzu kryje wieczną mądrość, co karmi nas od lat, nieprzerwanie.   Czuję ciężar lat pracy, dłoni splątanych w korzeniach, krew i pot, co płyną przez pokolenia, a ziemia daje, ziemia bierze, a potem znowu obdarza, niezmiennie, w swym cyklu prostym, świętym, co życie niesie od lata do lata.   Zanurzam dłonie w ziarnie, przesiewam je przez palce, jak czas, co przemyka, niepostrzeżenie, nieubłaganie, ale tutaj, na tym polu, czas się zatrzymuje, staje się wiecznym teraz, chwilą, co trwa.   Oddycham zapachem pszenicy, ciepłym powietrzem, i wiem, że w tej prostocie, w tej ziemi, jest odpowiedź na pytania, co dręczą serce. Tutaj odradzam się, tutaj jestem sobą, w najczystszej postaci.   Pole pszenicy, w słońcu skąpane, to nie tylko pole, to życie, co trwa, to dar, co karmi nas wszystkich, nieustannie, w tej wiecznej harmonii, co prostotą jest prawdziwa.
    • @any woll - @violetta - @Ana - uśmiechem wam dziękuje - 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...