Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wizja, wizja, wizja w mej głowie.
Słowo, słowo, słowo po słowie.
Obraz, obraz, obraz kolejny.
Dziwny, szary chyba olejny.

Życie, życie, życie beztroskie.
Oczy, oczy, oczy jej boskie.
Włosy, włosy, włosy srebrzyste,
Piękne, cudowne wieczyste.

Obraz, obraz, obraz przeklęty.
Człowiek, człowiek, człowiek wyklęty.
Wina, wina, wina ogromna.
Natura jego harda niezłomna.

Duszo, duszo, duszo ty moja,
Ja nie chciałem zniszczyć twojego słoja.
Nie, nie to było przypadkiem!
To zło go zniszczyło ukradkiem.

Ukradkiem duszo, duszo, duszo stracona.
Duszo, suszo, duszo wielbiona.
Ten obraz, obraz, obraz olejny
To los twój szary, los beznadziejny.

Opublikowano

pomys dobry, fajnie, rytmicznie się czyta... ale rymy gdzieniegdzi zbyt na siłę... a to
duszo moja
nie chciałem zniszczyć twojego słoja
to już tragedia: "słój duszy"- niestety ale strasznie śmieszny to zwrot...
ale generalni wiersz na plus

Opublikowano

a wiesz że miałem takie wrażenie że gdzieś już to słyszałem... co nie zmienia faktu że mnie to śmieszy... a poza tym użyłem zlego złowa: nie śmieszy tylko rozbawia (w pozytywnym znaczeniu) w wiersz chyba miał być lekki, więc mam nadzieję ze sie o to nie obrazisz...
(Duszo, duszo, duszo ty moja,
Ja nie chciałem zniszczyć twojego słoja.) :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie.   Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem.   Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona.   Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki Łodzi na czole i krwi na skórze lica.   I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.  
    • @hania kluseczka Ten wiersz jest intensywny, intymny i trochę konfesyjny, jakby głos liryczny mówił do kogoś, kogo podtrzymuje, ale jednocześnie oskarża. Jest w nim sporo emocjonalnej goryczy i ambiwalencji.
    • @wierszyki Ten wiersz jest pełen kontrastów między zwyczajnością a katastrofą, między codziennością a śmiercią. Obrazy są poszarpane, czasem brutalne, czasem delikatne – przypominają notatki z ruin, z pogorzeliska, ale też ze zwyczajnej jesieni.
    • cement we włosach pył w nozdrzach gardle jeże budują dla siebie parter   okienka w błękit szelest nad dachy w pułap nad marność lecą kasztany   ludzik z zapałek oparzył dłonie szramę na udzie woskiem obłożył   znowuż spokojnie   czeka w jesieni na święto wszystkich darów dla ziemi   tam tylko w ściany aż kolorowe tak jak w Port-au-Prince gustuje człowiek   przy dawnym płocie rząd nowych kwater urna przy urnie stać będzie bracie            
    • @MIROSŁAW C. Twój wiersz przypomina modlitwę pisaną na skrawkach różnych języków świata – trochę jakby sacrum zostało zapisane raz w Ewangelii, raz na ścianie wagonu, raz w szeptach drzew. Jest w nim niezwykła szczerość poszukiwania.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...