Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pod dachem z nieba
jeszcze tylko jeden raz
zranię
gdy zostawię ciało
wśród krwi
zastygłej płynności życia
ulotnej nadziei
goryczy waszej!



[sub]Tekst był edytowany przez Tito Sette dnia 05-02-2004 11:31.[/sub]

Opublikowano

Hmm, sztuka miniaturyzacji jest mi obca, a Tobie wręcz przeciwnie ;)
Tylko wydaje mi się,że wiersz się skończył, zanim się zdążył rozwinąć.

jeszcze tylko jeden raz
zranię was
Ten niezamierzony(??) rym banalizuje tekst, moim zdaniem.

I ostatni wers: nie powinno być [zostawie was(...)] waszemu cierpieniu? czy tam cierpieniu waszemu?
Tyle negatywów :)

A cały wiersz jest ładny, podoba mi się
wśród krwi
zastygłej płynności życia

może tylko odrobinę za krótki ;)
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Dzięki!
Miałem nadzieję, że to tylko mnie ten rym rzucał się na pierwszy plan, a jednak ... nie! Już go nie ma! Dziękuję za radę.

„nie powinno być [zostawie was(...)] waszemu cierpieniu? czy tam cierpieniu waszemu?”
tzn.? nie rozumie co masz na myśli.

Opublikowano

cierpieniu waszym albo cierpieniu waszemu, albo cierpieniom waszym :) A tutaj mamy synkretyzm liczbowy :P
Chyba,że źle czytam ten fragment ;)
gdy zostawię ciało
(...)
cierpieniu waszym
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Kwestia cierpienia w ost. wersie - z j. pol. byłem tylko dobry! :o(
Synkretyzm liczbowy? Nie! Przypuszczam, że źle odczytujesz. Odsyłam do tytułu `swoje morderstwo`, inaczej pisząc > samobójstwo!

Opublikowano

OK,na to wpadłem ;)
Samobójstwo: zabijam się,ciało w krwi, nadzieja na 'dobrego chłopaka' ulatuje i zostają zwłoki (przepraszam za parodię ;)
cierpieniu waszym??
Będę się upierał przy swoim ;) Chyba,że mi wyjaśnisz :)
czego określeniem jest tutaj 'waszym', jeśli nie cierpienia i dlaczego 'cierpieniu', jeśli nie odnosi się to do zostawie ciało...
Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Parodia? Ok! Proszę bardzo! :o/
`waszym` faktycznie odnosi się do cierpienia, lecz cierpienie następuje po utracie, bynajmniej nie chodzi o fizyczne cierpienie. Odejście podm. pociąga za sobą cierpienie, tych którzy pozostali. Ale skoro `to nie jest po polsku`, w takim razie przypuszczam skuszę się jeszcze na jedną zmianę. Dzięki!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Twoje ciało spadło we mnie jak meteoryt - rozpruło przestrzeń, zapaliło wodę. Nagle stałem się światłem, które krwawi. Twój dotyk - błyskawica we wnętrzu ciała. Twój język - modlitwa bez Boga. Kiedy mówisz, planety zmieniają tory, a śmierć na chwilę zapomina o swojej pracy. Między nami nie ma cienia. Jesteśmy ogniem i jego odbiciem. Ziemia pod nami płonie jak papier, a my dalej tańczymy - nad przepaścią, w której rodzi się życie. Kochamy się jak dwie galaktyki w kolizji - ciało o ciało, światło o światło - aż rzeczywistość traci oddech. Nie ma nic łagodnego w tym dotyku: każdy gest to eksplozja, każde słowo to rana, z której wycieka niebo. Twoje biodra to kontynenty, które drżą. Piersi - dwa księżyce pożerające moje dłonie. Oczy - czarne słońca, w których gubię kierunki i sens. Miłość nasza nie zna miary. Nie jest uczuciem - jest kataklizmem. Bóg patrzy na nas z góry i uczy się od nowa, czym jest stworzenie. A kiedy odchodzisz - świat się kurczy, czas zawiesza w gardle. Zostaje po tobie echo, które bije jak serce wszechświata: nieśmiertelne, niezrozumiałe, wieczne. Miłość to ogień, który sam siebie pożera - a mimo to świeci. W tym świetle jesteśmy wszystkim, czym Bóg chciał być - ale nie odważył się.      
    • @Leszczym  przyznam, że trochę czasem przeszkadzają mi Twoje słowa( tłumaczenie) że tego wiersza nie powinieneś był pisać" To trochę zaburza percepcję- bo jednak wiersz napisany, Ty uznałeś że powinien być zamieszczony- umieściłeś a my go czytamy i piszemy komentarz.   W kwestii tego łkania- to nieprawda, że mężczyźni nie płaczą, płaczą. Łzy to nie oznaka słabości- nie trzeba się wstydzić uczuć
    • Myślę, że jeżeli do tych łez dojdzie, to one nie są niekiedy, a przeważnie tymi powodami. To wiem z filmów o miłości, tragedii i komedii romantycznych, a przecież ich twórcy na pewno zgłębili temat. Czy spór płci sensu nie ma, tez nie wiem, ale jeśli kobiety i mężczyźni są tak różni, to wydaje mi się, że punkty sporne by się znalazły:). Tak czy inaczej wiersz stał się asumptem do ciekawej dyskusji i tu widzę jego dużą wartość. Pozdrawiam
    • Podobno istnieje coś takiego (w psychologii) jak zniekształcenia poznawcze, które polegają na wybiórczym działaniu ludzkiego mózgu. Ze wszystkiego,co się człowiekowi przytrafia, wybiera on, zapamiętuje i rejestruje tylko to, co pasuje do wcześniejszych doświadczeń i przekonań, żeby uniknąć sprzeczności między tym, co się wydarza a wytworzonymi już schematami myślowymi. Mam nadzieję, że w skrócie wyjaśniłam, o co tu chodzi. A piszę o tym dlatego, że czytając ten wiersz odniosłam wrażenie, że peel bardzo mocno idzie w te zniekształcenia. Nie sposób bowiem mieć aż tyle pecha na raz, na pewno można jednak koncentrować się tylko na negatywnych stronach życia, aby samego siebie utwierdzić w przekonaniu, że "jestem do niczego, ludzie się na mnie uwzięli, świat jest podły, nic dobrego mnie nie może spotkać...."   A skutkuje to w najlepszym wypadku fobią społeczną:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        W najgorszym zaś paranoją:   Nie zgadzam się zatem ze stwierdzeniem:     A właśnie, że dzieje się to w głowie peela. Zniekształcenia poznawcze bardzo często odbierają nam poczucie kontroli nad własnym życiem.   I nie chodzi tu o wrednego szefa, awanturującego się klienta, tylko o świadomość, że to ja decyduję o tym, jak moje życie ma wyglądać. To zupełnie coś innego, niż rola ofiary, na którą wszyscy i wszystko się uwzięli.
    • @tie-break   Avalanche jest melancholijnym songiem, tak jak Cohen. Kilka lat spędził w klasztorze, chciał uciec od świata. Ale świat go dopadł, wrócił, gdyż został okradziony( i to paradoks, dla nas dobrze że wrócił, bo pewnie nic więcej by nie zaśpiewał). Dokąd zmierzmy, kim jesteśmy. Czy dobrą drogę wybieramy. A człowiek na Ziemi jest tylko na chwilę i zawsze pielgrzymem obrastającym w rzeczy. A po co, przecież w ostatnią podróż nic nie zabierzemy.   Ból nie jest komfortem,  cierpienie fizyczne nie uszlachetnia, ale zgadzam się- w rozpaczy powstają najpiękniejsze wiersze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...