Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z moich kolan uważnie przyglądały się światu
czytać w ich oczach zachciałem aprobatę
tajemnica – poczekaj do nocy – nie dowiesz się jak jest
bezradne z pozoru układały ogony we wzory podobające się kotom
kibicowały rzekom błądzącym w lodzie na drodze do morza ku wodzie
udającej je – morze nie powinno być niczym rozcieńczony pot

Obojętność złamać – tylko ja je głaskałem pod włos - prychały na mnie
dając przyjemności trochę i ciepła - powinno słońce grzać by schowały
pazury wołające o krew zlizywaną szorstkimi jęzorami z pomarszczonej skóry
przyjemnie się podgrzać w czułości wezwanej uczuciem ze stróżowania
nad krecią norą drążoną pracowicie
w poszukiwaniu smacznych kąsków i bezpieczeństwa
strugi powietrza gną żagle jak ciężar bólem grzbiety
czas gotowy już do kompromisu z przestrzenią

Adam Sosna(2006.04.04)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak troszkę pozmieniałam ( na własny użytek) tak mi się lżej czyta. kocham koty dlatego ten obrazek mnie zatrzymał. Ostatni wers wydaje mi sie niedopracowany, a te 'smaczne owoce' jak z wiejskiej makatki, za bardzo ciosane w stosunku do refleksyjnego srodowiska kociego :)
pozdrawiam
Opublikowano

Forma relacji Ciebie z kotkami, którą przestawiasz jest trochę nie wyraźna. Może gdybyś popracował przy stylu w jakim chciaiłeś przedstawić ich osobowość a czego nie uczyniłeś byłoby lepiej a tak treściwy przekaz w chaotycznej formie. Chociaż część wiersza była ciekaw to i tak zachęcam Byś zrobił coś z tym wierszem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Też uważam, że w tej formie lepiej się czyta.
Ciekawy. Pozwala spojrzeć z perspektywy peela na stronę, po której kiedyś byłam. Poczytam go sobie jeszcze. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...