Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Działo się to, gdy byłam małą dziewczynką.

Czasem zajmował się mną mój starszy brat.

Pewnego razu przywołał mnie brat i zaprowadził do sadu, który był częściowo zdziczały i wydawał mi się wówczas ogromny i tajemniczy.

Pod śliwami, a właściwie w miejscu zarośniętym tylko trawą i niepozornymi, wieloletnimi kwiatkami, przygotował niespodziankę.

Ujrzałam tam maleńką ,zbudowaną z kilku domków, osadę krasnoludków.

Domki posiadały drzwi wejściowe i maleńkie okienka, daszki i kominy.

Oczywiście pomalowane były na czerwono, w sam raz dla krasnoludków.

Ten widok wprawił mnie w zachwyt.

Tylko jednego brakowało mi w tym maleńkim królestwie.
- A gdzie są krasnoludki ? - spytałam z zaciekawieniem brata.
- Właśnie wiedziałem, że mnie o to zapytasz - powiedział brat - krasnoludki chowają się przed ludźmi, i nie chcą się pokazywać, bo są maleńkie, i boją się ludzi, ale jak tylko zostawimy je w spokoju i pójdziemy sobie, to zaraz będą tu sobie gospodarzyć.

Słuchałam z niedowierzaniem i zapartym tchem tej opowieści.

ciąg dalszy :

Krasnoludki są na świecie.
(komentarz)
Pośpieszam na ratunek krasnoludkom, choć nie mieszkam na wsi, tylko w mieście, w którym ciągle coś się zmienia.

Co do telewizora, to jestem wyrozumiała, bo ma taki zakres kanałów, że jak się człowiekowi coś nie podoba, to może przełączyć telewizor na jakiś zagraniczny program, choćby pilotem i jeszcze gazetę sobie poczytać (tolerancyjnie).
Jeśli wolno, to w kapuście to ja tylko larwy bielinka kapustnika widziałam.

Słowo, "jakżem" sierotka...
A, żeby bociana spotkać, to trzeba na łąki się wybrać.

Najlepiej na podmokłe. I nie noszą w dziobach dzieci, tylko zielone żaby, jak je złapią.

Co do krasnoludków jednak, jak świat światem, chadzały w czerwonych czapeczkach i czerwonych kubraczkach, i spiczastych, czerwonych bucikach.

Jak byłam dzieckiem, to mieszkały w sadzie koło domu.
Nigdy nie słyszałam, żeby siusiały do mleka, a i w ogródku kwiecie ładnie kwitło.
Były zręczne i chętne do pracy, tylko trudno było je przy tym podejrzeć, bo ludzi unikały instyktownie.
Maciąga możecie przekonać, że krasnoludków nie ma.

Mnie nie przekonacie...

p.s.

Czerwony Kubraczek
wiedzieć o tym musiał:
nie jestem sierotką...
mam przecież tatusia.

Edytowane przez Mari_anna_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Divna Malarko dziękuję Ci za komentarz.Przybyłam tu spod skrzydeł "formy mniejszej ale pojemniejszej".Napisałam cykl tych krótkich opowiadań,a w tej części,to jednak wszystko,ponieważ sad był tuż za domem i nawet nie musiałam się bać.Tytuł najchętniej zmieniłabym na "Mój starszy brat" ,ale...mniejsza o to.w odwiedzinach już -poniekąd -bylam.Pozdrawiam.

Opublikowano

Wybacz, ale się przeraziłem. Przecież to jest tak proste i dziecinne, że aż głowa boli.
Może należało cały cykl wkleić? Chociaż jeśli jest taki jak to, nie wiem czy warto.
No chyba, że to opowiadania dla dzieci.
Pozdrawiam ;)

Opublikowano

Pogodne historyjki też się zdarzają,nie tylko same problemy społeczne.Źle skończyłoby się,gdyby nie było w moim życiu takich tajemniczych chwil.Mój starszy brat był dobry,w tych historyjkach zbrodni nie będzie.To o czym pisać...prawda?

Opublikowano

Marianno Katarzyno, samo mi się to pytanie nasuwa po lekturze tekstu: O CZYM TO JEST? Może sama wyjaśnisz? tak by było najlepiej.
bo to nie jest o kochającym sie rodzeństwie, nie jest o krasnoludkach, nie jest o zdziczałym sadzie, nie jest o rodzinnych baśniach, legendach i opowiastkach, ani o dziecięcej wyobraźni, ani nawet o tych kolorowych domkach, Marianno, Malarka wie co pisze, to jest O NICZYM! Zaczęłaś coś być może fajnego, bo mogła być z tego sympatyczna bajka dla dzieciaków, ale jej NIE MA! Skończyłaś tam, gdzie tak naprawdę coś się powinno zacząć, jejku, cokolwiek... aż trudno mi pisać o takim fragmenciku... i na dodatek jesteś oporna na sugestie, szkoda.

a to, że być może Twój brat rzeczywiście opowiedział Ci kiedyś coś takiego (tudzież nawet pokazał te domki...), to to nie ma absolutnie nic wspólnego z literaturą. Literatura to tworzenie, a nie odtwarzanie, to wyobraźnia, nie tylko obserwacja. nie mogę dać Ci nawet żadnej rady, bo nie wiem, o co Ci chodzi... na poprzednią krytykę zareagowałaś bardzo opornie i defensywnie...
cóż, pozdrawiam

Opublikowano

Starszy brat dla siostry młodszej o conajmniej dziesięć lat jest autorytetem a więc wierzyć,czy nie wierzyć w te krasnoludki...takie rozterki,których nawet nie zauważacie,a dzieci je mają i muszą uporać się z wątpliwościami między bajką a prawdą.Takie historyjki najlepsze są właśnie,jakgdyby nie skończone.Krasnoludki odżyły po latach w "formie mniejszej ale pojemnejszej":

Jakoś tak po czasie krótkim
zjawiły się krasnoludki,
narobiły rozgardiaszu
na łące opodal lasu.

...i tak dalej pleć się bajko przez życie.

Opublikowano

"rozterki,których nawet nie zauważacie"

Moja droga, nie zauważamy ich, bo ICH TAM NIE MA! może są w Twojej głowie, są w głowach dzieci, ale w tym tekście ICH NIE MA!

i tyle, nie będę się powtarzać. to i tak bezcelowe.

to wszystko co piszesz w odpowiedziach na nasze komentarze powinno być w tekście, a tego... cóż, no... NIE MA!

  • 11 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K. nie wiedziałam, ale fajnie wiedzieć
    • @Robert Witold Gorzkowski  to prawda. Kiedyś tam przeczytałam takie stwierdzenie( nie  pamiętam już kogo) a po co tam ta historia,  jest nudna i nieważna)
    • @Berenika97 chciałem ustosunkować się do Twoich słów. Moim zdaniem rozpoczął się powolny upadek, bo choć nic nie wróżyło klęski i po początkowych wielkich sukcesach Zygmunta III Wazy (zdobycie Kremla, Kłuszyn i wywiezienie carów Szujskich i ich hołd w stolicy) posiadał on olbrzymie ambicje do tronu szwedzkiego. „Polski” kandydat na króla nawet by się na Szwecję nie obejrzał. Kraj biedny i rozbójniczy. Daleko było Szwedom do osiągnięć polskiej kultury. Przez sojusz z sobiepańskimi Radziwiłłami a więc szlachtą litewską (ciągle bo już od Władysława Jagiełły pragnącą umniejszyć znaczenie Królestwa Polskiego w sojuszu) mającymi ambicje do tronu Polskiego, wykorzystującymi wszelkich możliwości do pogrążenia Polski i dzięki temu wzrostu wartości Litwy i przez to swojej. Zygmunt zamiast osadzić Władysława IV na tronie carów wdał się w spór o stołek w Szwecji.  Po śmierci ojca, Jana III Wazy, stał się królem Szwecji w 1592 roku, ale wkrótce został zdetronizowany przez Karola Sudermańskiego, co doprowadziło do lat konfliktów polsko-szwedzkich. Zygmunt nie pogodził się z utratą tronu. Próbował odzyskać władzę siłą, a w 1598 roku poniósł klęskę w bitwie pod Linköping. Następnie, w 1600 roku, ogłosił inkorporację Estonii do Rzeczypospolitej, co było bezpośrednim powodem wybuchu wojny polsko-szwedzkiej. Któremu królowi „rodzimemu” zależałoby na tak irracjonalnym ruchu. Mając u bram odwiecznych wrogów na wschodzie i południu?. Do okradania Polski zgłosiła się wtedy cała Zachodnia Europa z najnowszymi zdobyczami militarnymi tamtych czasów armatami. Szwedzi wywieźli nawet kamienne nadproża z zamków i siedzib magnackich obcą im była europejska kultura. Wywozili narzędzia rolnicze bo uprawa ziemi była im obca (przez co doprowadzili do wielkiej klęski głodu porównywalnej do „reformy rolnej” panów Dzierżyńskiego i Stalina na Ukrainie). Jeszcze przez wieki w Szwecji wisiały portrety polskich rodzin magnackich jako ich rodzimych przodków. Paradoks tej sytuacji polega na tym że uchroniło to skarby i zabytki przedwazowej Polski przed zniszczeniami rozbiorów oraz pierwszej i drugiej wojny światowej. Dlatego myślę sobie a jest to moje subiektywne zdanie że od Wazów rozpoczął się powolny upadek Rzeczpospolitej.  Bo wstąpienie Zygmunta na tron tego nie zapowiadało. Możesz się z tym nie zgodzić każdy ma prawo do subiektywnej interpretacji historii, wskazując na różne niepublikowane do tej pory źródła. Na beju często na ten temat rozmawialiśmy z @Annna2 cy z @Marek.zak1 tu jeszcze mniejsze jest zainteresowanie historią niż tam. Tam był jeszcze Michał który lubił i tłumaczył historię.    Stosuję wielkie skróty myślowe bo raz że nie mam czasu, a dwa tu niewiele osób interesuje się historią i zna historyczne zależności. W końcu się zebrałem aby choć skrótowo przedstawić Tobie moje stanowisko. Mam nadzieję że nie muszę rozwijać wątków bo są one zrozumiałe. 
    • Obudziłem się we śnie  I usnąłem na jawie Przebudziłem demony O których nie wiedziałem  Walcząc do śmierci  Śmierć pokochałem  Niezniszczalny polubiłem  Porządek a chaos zapieczętowalem  Idąc do śmietnika  Znowu ją spotkałem  By żyć - żyję w chaosie  A ona już postawiła  Świecę na moim grobie  Mam przekonanie jakieś  Że to  wspaniałe  Rodzinne spotkanie  Nawet gdy chryzanntem  I innych sztuczności  Nademną nie będzie  Ona tam będzie  Pilnować dopalajacego  Się po mnie płomienia  Aż nie zabraknie wosku może  knota  Bo nawet babcine Wici mają   W płynącym nurcie  koniec  W nieprzerwanie Łączących się  Strumieniach  Aż do ostatniej  Kropli wody 
    • wchłaniam krzyk drżący na moście widoczny w podgięciu upadkiem na wodę słyszę najdalej zostały same wykrzykniki  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...