Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bez tytułu


Rekomendowane odpowiedzi

Brak tytułu... jak zwykle to największy kłopot

-----------------


Przez trzy lata zmienialiśmy
sens słowa „milczenie”.

W pierwszym...
od samego początku
zgodnie przyznaliśmy że milczenie
ma kształt starych, zakurzonych książek
i kolor pożółkłych kartek
jak najdelikatniej przewracanych
by nie zdmuchnąć zapachu rumianku
zasuszonego pomiędzy stronami.

To milczenie nie było cierpliwe
każda zbyt długa, wyblakła linijka
potęgowała w nas to nie przyziemne pragnienie
poznania naszej puenty.


W drugim...
przenieśliśmy „milczenie”
na zaszyfrowane przypisy przeszłości
które dostrzegaliśmy na naderwanych
przypieczonych brzegach.

Niezdarne próby odczytania ich
wywoływały rumieńce niemocy
na naszych wiecznie bladych twarzach.

Myśleliśmy nawet o tym by zawrócić
i wszystko poukładać
ale strony za nami przypominały most
mogący upaść w drodze powrotnej
i skazać nas na wieczne cofanie się
lub stanie na zbyt urwistym brzegu.

Trzeciego...
byliśmy już w zasadzie pewni
że musimy trzymać się głównego wątku.

Jednak treść która właśnie się rozgrywała
miała tak fascynujące, nowe kolory
że postanowiliśmy zatrzymać ją jak najdłużej
rozkoszując i męcząc się każdym zdaniem
by koniec wydawał się jeszcze piękniejszy.

Ścieraliśmy więc słowo
i zastępowaliśmy dziesiątkami słów...
oczywiście tymi milczącymi.

Czwartego...
na początku czwartego...
starliśmy zbyt wiele...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
    • @Marcin Sztelak Dobre pisanie, mała uwaga, wszechświat raczej nas przeżyje, przetrwa
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...