Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czerwony Kapturek, czyli bajka o... cz. V, VI, VII i VIII


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

***
- No i przybiegłem tutaj. Muszę go zbić! Albo on mnie. Wolałbym jednak pierwszą wersję. To jedyna szansa. Inaczej już na zawszę zostanę tak jak mnie tu widzicie. Z sierścią i zębami. Wierzcie, albo i nie, ale to nie jest najprzyjemniejsza postać.
- Czy to prawda panie Dziadku? - Leśniczy chciał się poczuć jak ktoś mądry. Niestety nie wyszło.
- Wierzycie temu zapchlonemu...
- Zamknij się stary capie!– Babcia najwidoczniej wierzyła.- Do kibla chodzisz, chamie niemyty?! Zabić mnie chcesz?! Mnie, biedną, delikatną, miłą i bezbronną kobietę?! Dajcie mi coś! Jak mu przywalę nocnikiem bez łeb to mu się odechce!!!
- Wilku, czy masz jakiś dowód na to co mówisz? - I znów Kapturek okazała się mądrą dziewczynką.
- Babciu, czy ma Babcia w domu trochę czosnku? Jeśli Dziadek go zje, to was okłamałem.
Babcia wyciągnęła z pod materaca wianek z główkami aromatycznego warzywa.
- Żryj!- grzecznie poprosiła miła, starsza kobieta.
Dziadek nie zżarł. Zamiast tego, machną papierem toaletowym. Przeobraził się w Wampira.
-O!!! – wyrwało się z kilku piersi.
Teraz już nikt nie miał wątpliwości. Wilk mówił prawdę. Zanim ktokolwiek zdążył ochłonąć, Wampir skoczył, złapał Babcie...
- Odsuńcie się ode mnie z tym czosnkiem! Bo ją zabiję!
Czosnek. W głowie Wilka zamrugało jasne światełko.
- Babciu, chuchaj!
Babcia nabrała powietrza i chuchnęła. Z całej siły. W twarz Wampira. Wampir na chwilę stracił równowagę. Ta chwila wystarczyła.
Nie zabił mnie od razu. Przecież mógł. Po co mu był Znak Trzykoła. A może nie mógł? Może jest za słaby?
Wilk rzucił się na wąpierza.
- Babciu, uciekaj! - Kapturek też już oprzytomniała.

***

Dobrze. Wyrwała się. Ale co teraz? Gdzie ten pieprzony wąpierz? Jak mam z nim, do cholery, walczyć? Nie widzę... O, jest! Sprytny... Boi się moich pazurów... Cholera ja przecież nie umiem latać!... ale on nie może tam siedzieć przez całą wieczność...a właściwie, czemu nie?...chrzaniony tchórz! Leci! Co ja mu, kurwa, mogę zrobić.. Za mały jest... Macha tymi skrzydłami jakby chciał mnie zabić...Cholera, on chce mnie zabić! Ja się nie dam... Nie mogę... Skurwysyn nie może być silniejszy ode mnie...Przecież zabiłby mnie od razu... nie bawiłby się w jakieś tam Znaki Trzykoła... Ale wtedy był dzień... teraz już prawie noc... Aaaaa!!!!.... Dostałem...Cholera, krew mi leci... Co jam mam skurwielowi zrobić...Przelatuje między łapami...znowu uciekł.. nie widzę sukinkota.. trzepot skrzydeł.. ciemno ..Czemu tu jest tak ciemno..? .kurwa, chyba jednak druga wersja...

***
Niedobrze. Wyrwała się. Co ja mam teraz... Racja...Lecę! Po co mu te pazury... Wolałbym się na nie nie natknąć... Ale nie mogę tu tak wisieć w nieskończoność. Otwarte okno...Ale tak uciec bez walki... czterech przeciwników...Kapturek się nie liczy... to trzech... Już prawie noc ...Leśniczy nie powinien stanowić kłopotu... z Wilkiem też sobie poradzę! W dzień nie miałem szans, ale teraz... Noc to moja siła! Tylko co z Babcią...? Trudno! Ryzykuję! Cholerne pazury... Mało brakowało...prawie przedarł skrzydło...nie mogę na to pozwolić... szybciej, machajcie szybciej... Jest! Dostał! A ten co? Jeszcze mu nic nie zrobiłem... tak mdleć...właściwie dobrze wyszło.. Jednego mniej! Mam krew na prawym skrzydle... jego krew! Krew Wilka! Jeszcze raz! Do góry.. Mam! Dostał! Chyba stracił przytomność...Udało się! Jeszcze tylko wbiję ząbki...

***

Posłuchała. Dobra Babcia. To znaczy, że Dziadek jest Wampirem?! Trudno się mówi! Ja jestem mądrą dziewczynką i w każdej sytuacji umiem sobie radzić. Mam nadzieję, że Wilkowi się uda. Inaczej będę musiała mu pomóc. Niedobrze. Dziadek wleciał pod sufit. Wilk chyba go nie widzi. Uważaj!!! Dziadek leci! Zobaczył. Wilk ma wielkie pazury, ale Dziadek wcale nieźle się rusza, jak na swój wiek. Wilk chyba nie nadąża. Niedobrze. O kurde! Dostał! Wilk dostał! Dziadek ciął go skrzydłem. Nieładnie. Wilk krwawi! A temu co? Zawsze wiedziałam, że Leśniczy jest idiotą... ale że takim delikatnym? Trochę krwi tu jest, ale żeby od razu mdleć?! A mówią, że to kobiety są słabe. A przecież ani mi, ani Babci nawet do głowy by nie przyszło, żeby mdleć w takiej sytuacji! Trudno się mówi! Teraz są ważniejsze sprawy. Dziadek znowu poleciał do góry. To chyba dobrze. Złapał nocnik! Niedobrze. Kto tam postawił ten nocnik? A tak, jak Babcia nim rzucała to trafiła w półkę. I już tak zostało. Czemu ta półka była akurat w pobliżu Dziadka? Dziadek nie chce chyba... A jednak! Rzucił nocnikiem w Wilka. Niedobrze. Trafił! Wilk chyba stracił przytomność. Dziadek już wystawia zęby! Nie mogę na to pozwolić!!!

Opublikowano

to już koniec bajiii????

wow, dobrze ze nie mam dzieci, bo gdybym mial im czytac to przed snem ...mogło by się to źle zakonczyć....jak w tym dowcipie gdzie facet nastawił płyte dziecku, poszedl po zakupy, wraca a spod drzwi pełno krwi wylatuje , i słyszy głos swojego dziecka CHCĘ CHCĘ CHCĘ!!! wchodzi patrzy a tam dziecko wali głową w ścianę, a z zaciętej płyty , CHCESZ OPOWIEM CI BAJECZKĘ? CHCESZ OPOWIEM CI BAJECZKĘ?, CHCESZ OPOWIEM CI BAJECZKĘ, ?

tak to oodebrałem i nie wiem ale przypomniał mi sie horor w ktorym lalka zabijała ....


nie podoba mi sie

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...