Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nieoczekiwany koniec lata


Rekomendowane odpowiedzi

Noc przez balkon sączy Nil sierpnia krzem Sahary
wielkie miasto wpatrzone w lampę Alladyna całe
na wiotkiej różdżce anten

jeśli miasto jest prawdziwe
/a któżby wątpił?/
zbudzi je krzyk oszukanego
a gdy wyśnione - spłonie wśród gwiazd
razem z mitem który je stworzył

twoich wież
nie wyglądałem na pustyni
moich dziesiątków długich lat
z nich - ile męskich? to godziny
reszta to blaga dziecinny strach
chwila modlitwy

sierpniowy księżyc pierś dziewczyny ogląda
jakby śnieg na Fuji
tak istotnie śniegiem jesteśmy
krótki sezon ludzkiej miłości kończy błoto
ale czy zawsze

jej twarz zwrócona gdzieś w krainę chaldejskich
sadów widzi mnie nadal
tak widzi morze swoje brzegi
ja - jej księżyc pierś oglądam
jakbym patrzył na śnieg
istotnie - jesteśmy sobie wiecznym śniegiem
jesteśmy sobie płatkiem
zawieją i lawiną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do błota... czasem ono bardziej gliną, tą co spaja i tworzy nowe;

utkałeś piękny mit o kobiecie...
obudziła go myśl o niej;
teraz szereg pytań - retorycznych, bo nawet nie chcę poznawać prawdy - to przecież marzenie:))
oszukany - przez przeznaczenie, samego siebie, zbyt długi sen, fakt, że ona tylko marą senną? krzem pustyni... niby odległy, ale to jeden z podstawowych budulców - i sam peel o nim bardzo rzeczowo, nie o piasku, pyle - krzemie, on i kryształem i bezpostaciowym płynem;
wieże - symbolizują odcięcie, nieosiągalność, czy wyczekiwanie na peela?
po długich latach peel zastanawia się nad swoją męskością - przy niej, dla niej odważniejszy? bardziej męski?
modlitwa o nią, za nią, do niej?
znów zaznaczenie nieosiągalności - piersi, dodajesz, że peel jest tym księżycem (widok pozostaje w granicach snów?)...
nieosiągalna dla peela, a jednak tworzy jej brzegi - określa świat - jest wszystkim (przypływy i odpływy uczuć, czy wieczne powiązanie - dzień po dniu omywa jego myśl?) - może ona istnieje tylko w peelu(?);

"tak istotnie śniegiem jesteśmy
krótki sezon ludzkiej miłości kończy błoto
ale czy zawsze"

opiera myśl o kruchość uczuć, ale jednocześnie ma nadzieję; (stąd ta chwila modlitwy, doszukiwanie się w gwiazdach, lampa Alladyna, różdżka - oczekiwanie spełnienia życzeń);

na koniec odwołanie się - nie do błota, a do trwałości lodowców (czy utrwalą uczucie?)
miłość - wieczna, a zarazem delikatna i ... porywcza, spontaniczna? czy niszcząca? - peel nie może tego wedzić... ona nieosiągalna; ale skoro brzegami morza - widać bardziej osiągalna, niż peel wyśnił;

te lata minione... może peel jak ten pielgrzym, musiał podążać przed siebie, by odnaleźć siebie - przy niej (?), a może ją w sobie?

pytanie, czy peel zaryzykuje spełnieniem nawet za cenę utraty marzenia-mitu.

piękny wiersz,
zabieram!!!!!!

ewka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dlatego się ucieszyłam że krzem bo byłeś oporny wobec silanów :*

dzie wuszka.; wobec silanów - tak; wobec krzemu - nie; :)); bo nie chodzi o rzecz, ale o jego brzmieniową nazwę; krzem jest ze świata natury, silan ze świata wytworzonego, ze świata techniki;
to rodzi bardzo odmienne skojarzenia; J.S
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kocham cię. Kocham… Wiesz?  Wiesz to? To wiedz. Albowiem  wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym…   Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic…   Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc.   Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście.   Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej…   Wszystko szumi i mży.   Wszystko opływa szmerem.   Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy…   I jeszcze raz. I jeszcze…   Ptaki wirują wysoko pod niebem.   Jak te jaskółki przed burzą.   Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak.   Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie.   W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera.   W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia…   Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy….   W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu…   Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń.   Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem.   Zaciągnięte story.   Odsunięte od stołu krzesło.   Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek.   Kurz…   Więcej nic.   A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)    
    • Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa!   Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa…   I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła…   Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła!   Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara!   Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była…   Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica…   Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat…   Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła...   Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia…   A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat...   Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach…   - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.
    • Będzie do końca świata i nigdy nie zdradzi. Będzie wiecznie kochać, w pole nie wyprowadzi. Będzie, gdy ludzie zwątpią, krzyżyk większość postawi. Będzie w momencie śmierci, gdy nie dasz sobie rady.                                   *** Będzie przyczyną szczęścia, obłudna maska truje. Będzie powoli sprawiać, że dno wyda się cudne. Będzie stale Cię krzywdzić, aż w końcu nie poczujesz. Będzie niepostrzeżenie, łamać twą czystą duszę. Odbierze Ci wszystko, jej zdania nie podważysz. Zostawi pustkę w sercu, powoli się wykrwawisz. Gdy koniec nadejdzie, klapki z przed oczu znikną. Dostrzeżesz, lecz za późno, co naprawdę Cię wykończyło...
    • superksiężyc lekkość miękkość świt    
    • A gdyby tak szyk przestawny w pierwszej myśli zastosować......potykamy się o siebie nocą.Potem to już wiersz kroki wyznaczy.Podoba mi się jego rytm.Płynie....dobranoc.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...