Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Płonąc jak choinkowa lampka
Słabo, ckliwie, kolorowo
Raz w roku mamy wolne
Raz w roku się cieszymy

Chyba że ktoś potnie kable
Chyba że ktoś wystrzeli korki
Chyba że ktoś wyjmie wtyczkę

Sto tysięcy sześćdziesięciowatowych żarówek
Błyska co wieczór w ulicznych latarniach
Ja bym wolał płonąć jak słońce

Miliony neonów, abażurów, kinkietów
Reflektory, diody, halogeny, jupitery
Ja bym chciał prowadzić nocą księżyc jak gwiazda północy

Będę dalej słabą, energooszczędną żarówką
Co pragnie się szybciej stłuc niż przepalić
Byle tylko świecić mocniej
Może będę świecić mocniej

Chyba że ktoś potnie kable
Chyba że ktoś wystrzeli korki
Chyba że ktoś wyjmie wtyczkę…

Opublikowano

nie witaj i nie zapraszaj, tylko weź się do roboty: przegadane, "Ktoś może wystrzelić korki" (raczej nie znam się na tym, ale myślałem, że one same się...), i te "..." na końcu
moim (fałszywie skromnym) zdaniem, zupełnie nie udane
ps. twoją prozę czytało się znacznie przyjemniej niż to powyższe
pozdrawiam:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyśniłam tej nocy zmysłową iluzję. Cofając smak odtwarzam czas zapamiętanych ran.   Plączą się serpentyny dróg  w krainie rozmytych snów, jest tylko czerń i biel.!   Ostatni raz przygryzam usta do krwi, wygładzając załamania czerwieni  niespełnionej sukienki.   Odkładając na półkę… Delikatnie zamykam drzwi.                              
    • Rozkazałem odnaleźć i ściągnąć tu Twoje ciało. Wygraliśmy bitwę a przegraliśmy wojnę. Leżysz na stosie tak cichy i blady. Bracie! Weź i mój topór w odmety, świętego, ofiarnego ognia. Zabierz go do Asgardu. Trenuj nim pod okiem Bogów aż do dnia ostatecznej bitwy. Wiernie będzie Ci służył. Dziś ścieżek przeznaczenia nie prostują Bogowie. A w wojnie nie szukaj honoru ani wiecznej chwały. Wróg nie stanie z Tobą oko w oko w szranki. Zabije bez chwili zwątpienia, dronem czy samolotem. Wiem jak samotny tam będziesz Bracie. Po kolejnej bitwie, zapewne dołączę do Ciebie. Duch mój pod bramy Asgardu podejdzie. Mój czas także do końca się zbliżył. A jeśli widzą mą żałobę i żal. Niech stwierdzą zgodnie, że to jeszcze nie czas. I niech zwrócą iskrę życia w Twe piersi i oczy.   Runy i gwiazdy są nam przychylne i łaskawe. Twoja dusza wraca przez mroki Helheimu. Żagiew dla stosu, zamienimy w miecz z zaklętą potęga ojców. Żagiew śmierć i proch. Miecz nieśmiertelność i władze wróży. Cóż oprócz łez i ryku żałości, może wyjść z mojego serca środka. Czas pożegnać ten świat. Złamać i spalić tarczę z zaklętą w niej siłą, mądrością i honorem. W agonii trwającego Ragnaroku. Spłonąć jak krzak. Dzikiej, białej róży.
    • Straż pożarna odjechała  Miejska zobojętniająco Koniec z ciepłymi kluchami To był bar, łyżki na łańcuchu   Widelca nie uświadczysz A łyżeczka pozostała w sferze Niebieskich ptaków  Na noże wszedł kolekcjoner   Wykałaczki zakazane Resztki miały pozostać nietknięte  Próchnica zrobić spustoszenie  I prawie wyszło gdyby nie covit   Pies, który pożarł kiełbasę             
    • @Migrena cieszę się i bardzo dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...