Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sztylet zagubiony we wszechswiecie ziaren piasku
Chwile zanuzony, wczesniej jeszcze zarem blasku
Slonca grzany, nabral ksztaltow zbyt okrutnych
Rozlal plamy, zabral znad glow swist rozpusty
W rekach ludzi zlych, choc dokladnie kim sa oni?
Peka luzny tryb, mocno starte blyszcza wciaz gdy
Mechanizm ten daje wszystkim czesciom prace
Przedarl biczem pan jej sliczny welon z latek
Siadla placzac, czekajac na zapitego meza
Zmarla a on biegal stad dwa znaki sledzac weza
Wielu brzydzil slub z ciezkim brzemiem chodzac
Snieg juz przykryl grob z jej imieniem - Wolnosc

Opublikowano

Sztylet zagubiony
we wszechświecie ziaren piasku
chwilę zanużony,
wcześniej jeszcze żarem blasku
słońca grzany,
zbyt okrutnych nabrał kształtów
rozlał plamy,
świst rozpusty zabrał znad głów. ----> masakrycznie trudne w czytaniu, sens tych słów
tli się jeszcze, ale im dłużej się czyta - tym słabiej
się tli. Mimo wszystko jest to jedyny fragment
tekstu, z którego możnaby coś wycisnąć, ale to
dopiero po generalnym przemeblowaniu, dopisaniu
też paru słów, które dodały by sensu i choć ciut
większej klarowności.

W rekach ludzi zlych, choc dokladnie kim sa oni?
Peka luzny tryb, mocno starte blyszcza wciaz gdy
Mechanizm ten daje wszystkim czesciom prace ----> tutaj się gubię całkiem. Rozumiem
fragment o mechanizmie, choć
powiązanie go w jakąś sensowną
interpretacyjną całość z wcześniejszym
graniczy wg mnie z cudem.

Przedarl biczem pan jej sliczny welon z latek
Siadla placzac, czekajac na zapitego meza
Zmarla a on biegal stad dwa znaki sledzac weza
Wielu brzydzil slub z ciezkim brzemiem chodzac
Snieg juz przykryl grob z jej imieniem - Wolnosc -----> tutaj powiem krótko: wyciąć
i zapomnieć.

Reasumując: przykro mi Ross, ale muszę się zgodzić z Jego Alter Ego - najprościej
o tym tekście zapomnieć, wg mnie on się nie nadaje nawet do Warsztatu, no naprawdę
nie widzę żadnych możliwości... :(
Jednocześnie chcę ci powiedzieć, że to bardzo dobrze, że na miejsce debiutu wybrałaś/eś
właśnie Warsztat - to najlepsze miejsce, żeby coś szlifować w swoich tekstach, mam
nadzieję, że następna będzie już lepsza, tym bardziej, że widzę, że posiadasz zmysł
do rymowania i dość szerokie słownictwo. Po tej próbce mogę jednak powiedzieć,
że strasznie kuleje wersyfikacja, a nade wszystko podstawowa, elementarna klarowność
wyrażania myśli - poezja poezją, ale śmiem twierdzić, że w tej formie naprawdę czytelnik
nigdy nie skuma o co ci właściwie chodzi. Żeby go przyciągnąć, potrzeba też o niebo
lepszej metaforyki i mniej banalnych sformułowań. No i bacz na błędy ort., literówki
oraz spróbuj ściągnąć polską czcionkę.
Tyle ja. Zaznaczam, że też nie jestem żadnym znawcą - napisałem po prostu to, co wiem
sam z autopsji. Pozdrawiam i kibicuję! :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dagna   Taka prawda. Sprytnie ujęte.
    • @Jacek_Suchowicz   A z jakiego to miasta?
    • Na śniadanie co tu wybrać ze słownika? Strony szeleszczą, okładka w mękach Woła ratunku: barbarzyńcy, wikingowie! Mam! jajecznica ze szczypiorkiem.   Wnet na talerzu ląduje – z liter jeno. Karczma Rzym to czy bar mleczny? Niech mnie kule biją, dajcie chleba chociaż. Pyk! i jest w koszyku drobnym pismem sporządzony.   Nie jest czerstwy ni prawdziwy, drukowany! C h l e b literuję: C – jak bumerang poleciało, H mi w gardle staje, L spod palców odpłynęło, E – niesmaczne, jęzor aż drętwieje, brrrr.   B – jak to be, przesolone, nabzdyczone. Jajecznicę na talerzu rozbełtałem, co to? J a c z e n i j a – łychą w stół walę, Edytorze tekstu, szczypior zajumałeś!   Ot, pojadłem, w brzuchu burczy, Pora nad jezioro wybrać się dorożką. Ale, co to? koń z literek ulepiony, A na zydlu, miast woźnicy, $ wytłuszczony siedzi.   Z usług kapitalisty nie skorzystam. Pasztecikiem zapachniało tam za rogiem, W budce rarytasy, prędko z głodu padam. Jest! odwijam z papieru smaczne kęsy.   Dęba staję – wróżba chińska się wyłania, Po kantońsku domki jakieś i zygzaki. Ni to ugryźć, ni przełamać nawet butem. Z dziurawych kieszeni portek dobywam   Zgniecione banknoty własnej twórczości. U Jagusi na Zamkowej zjem pierogów michę, Barszczu czerwonego się opiję z wiadra. Kroczę śmiało, zaułki ciemne omijam.   Łotrów nie brakuje, jestem blisko, czuć to. Rynsztok – tylko wziąć szczupakiem! Łup na plecy, w breję zawiedziony padam. Drzwi do karczmy są z papieru… yyy? to reklama!                  **************** Pac w łysinę – o! mecz przespałem, Było pięć do zera, tylko w którą stronę? Na obrusie plama, w telewizor wbity tasak. K o l a c j a – w menu na stole nęcąco zaprasza.   Słowa w kiszkach fermentują, robi się nieswojo. Ostrzem sieką mnie przecinki – ciach do bólu! Buch w wątrobę wykrzyknikiem, kropką w nerkę. Kelner, płacić! – palto i rachunek!  
    • @Annna2 …dużo piękna, natchniony wiersz. ( Struny trąca - osobiście bym napisała, ale Autorka decyduje ), pozdrawiam.
    • Czasem patrzę w niebo i widze twój gniew który tonie w mojej herbacie i parzy mi usta   próbowałem wydostać się z bagna lecz bałem się konsekwencji które oblały mnie potem i poorały skórę   dziś wiem, że noc jest niespokojna dyszy to nie zmienia mnie ide więc popatrzeć.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...