Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

tłum
przemęczony litanią twarzy

ze stłumionymi
kształtami

idzie w jednym kierunku
przy tysiącach celów

brak
zażyłych układów sąsiedzkich
w pieszym blokowisku
z cegieł chwilowych
podzielonym na kwatery
jednostkowych poglądów

tak bardzo zwarci
jak odosobnieni
dławią gardło chodnika

i idą właśnie walczyć na wojnie
albo przepełnić autobus

a kiedy jako pielgrzymi
to nawet nie przepychają się łokciami

[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 27-12-2003 15:27.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 28-12-2003 10:27.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 19-02-2004 18:56.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Pana.
Jeśli chodzi o kwestię pani Sendor i pani Grzechnik- to wyjaśnię Panu, że pani Sendor- jest pseudonimem, zaś pani Grzechnik moim prawdziwym nazwiskiem. Stąd tekst pisała pani Grzechnik, ktora do pewnego czasu podawała się za panią Sendor( w przypadku publikowania tekstów takie "roszady"są częste, choć rozumiem, że nie każdemu muszą się podobać-stąd z chęcią odpowiadam Panu na pytanie).

Skoro przestał Pan czytać po "loterii twarzy"(czyli, że na szczęście wiele czasu Pan nie zmarnował- to raptem drugi wers;-);-);-))to ja też zakończę moją odpowiedź na Pana pytanie po wyjaśnieniu kwestii pań Sendor i Grzechnik, nie chcac dłużej męczyć Pana moimi słowami, które najwidoczniej nie trafiają w Pana gust.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiersz bardzo dobry pod pewnym względem,
nie wiem jak to zrobiłaś Droga Autorko,

ale poszczególne słowa, ich dobór, zestawienie, sprawiają..

że na wierszu nie da się skupić uwagi, tak jakby magiczna tafla odbijała moje myśli gdzieś indziej :)

... a może to tylko moje przemęczenie po xx wierszach dzisiaj ?

jeszcze przeczytam, wędruje do 'obserwowane' :)

Pozdrawiam,
Kai Fist

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie;-)
Intryguje mnie bardzo to "pewnym względem" - po prostu ciekawa jestem "ki diabeł" z tego względu- jak szanowny Przybysz nie będzie miał kiedy nic lepszego do roboty, to będzie mi uprzejmy 2 zdania wyjaśnienia na prywatne wiadomości wysłać, co by już tutaj nie męczyć Czytelników moją ciekawością;-)
Jeszcze raz pozdrawiam poświątecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek bardzo zniechęca. Nadajesz jednostkową cechę - "przejedzenie" zbiorowości, na podstawie mętnej "loterii twarzy"(skojarzenia związane z loterią nijak się mają do mijania ludzi w tłumie, więc metafora jest nieosadzona w rzeczywistości i nie przekonuje).
Potem marnujesz zupełnie kolejny chwyt: "stłumione kształty" są świetne; ale po co dodałaś "tłumem", skoro był już w tytule i pierwszej cząstce? Dla brzmienia?

Dalej: "cel" odmienia się "celów", a "cela" - "cel". Czego "tysiące" ma Twój tłum?

Potem są dobre metafory "pieszego blokowiska","chwilowych cegieł"i "dławienia gardła chodnika". Gdyby wyczyścić otoczenie i na nich zbudować wiersz, mógłby być dobry.

Jeszcze o brzmieniu: po co Ci "i" przed idą? Brzmienie psuje, znaczeń nie dodaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Dziękuję za lekturę i za komentarze, które pozwalają mi poznać Wasz punkt widzenia (głównie po to publikuję tu teksty, by go poznać)i reakcje na różne zjawiska, które pojawiają się w moich tekstach. Sądzę, że i ja mam prawo napisać o "powodach" różnych moich posunięć - nie robię tego głównie dlatego, żeby odpierać zarzuty( skoro ktoś mi je przedstawił, to musiał mieć Swoje powody- czy mi się to podoba, czy nie- jako czytelnik ma do tego prawo ), tylko , żeby pokazać moje argumenty( niezależnie od tego, jak zostaną przyjęte).

Jeżeli chodzi o kwestię "celów"- to w tym miejscu rzeczywiście popełniłam głupi, szkolny błąd- czasem mam takie zaćmienia i robię takie głupoty, no ale to mnie nie usprawiedliwia-dziekuję za
zwrócenie uwagi.

Jeżeli chodzi o "przejedzenie" to nie zgadzam się, że musi to być cecha jednostki- przejedzone może być całe przedszkole(tłum dzieci
w przedszkolu) po obfitym podwieczorku-przepraszam za śmieszny przykład, ale na nim najprościej pokazać. Poza tym nie rozumiem powodów, przez które w poezji nie można modyfikować znaczeń i cech pewnych zjawisk i rzeczy przez przypisywanie im cech charakteryzujących w naturze inne pojęcia. To często spotykany zabieg w literaturze- w tym momencie nie mówię już nawet w odniesieniu do mojego tekstu.
Jeżeli chodzi o "loterię twarzy" to jest to dla mnie jeden
z ważniejszych momentów w tym tekście i bynajmniej nie użyłam tego terminu w odniesieniu do mijania się ludzi w tłumie, ale do "przypadkowości" w doborze osób, które znajdując się w tym samym momencie w małej przestrzeni ten tłum tworzą; sądzę, że przypadkowość to pojęcie , które od razu przychodzi na myśl w odniesieniu do loterii.

Jeżeli chodzi o powtórzenie słowa"tłum" przy stłumieniu-to przyznam się Panu- że był to dla mnie moment, nad ktorym sama się długo zastanawiałam i w końcu zdecydowałam się na grę słów kosztem powtórzenia (rzeczywiście problematycznego)- i tutaj przyznam- można się zastanawiać, czy do końca dobrze zrobiłam- pewnie jeszcze powrócę do tego fragmentu.

Jeżeli chodzi o to "i" przed idą, to dla mnie właśnie zwiększa to płynność tekstu- w 3 ostatnich strofach zmieniam sposób pisania o tłumie- przechodzę na pisanie "o nich"(l.mn), 3 strofa też zaczyna się od spojnika"a"- chciałam tym zabiegiem mocniej pozwiązać te 3 strofy wiersza.

Dziękuję jeszcze raz za "solidny" komentarz. Myślę, że nie urazilam Pana odpowiadając na niego obszernie. A moje agrumenty w odniesieniu do paru kwestii, które Pan porusza , nie wydają mi się naciągane.Co nie znaczy, że musi się Pan do nich odnieść pozytywnie. Jeszcze raz dziekuję za wskazanie błędu gramatycznego- lecę poprawić;-)))

Pozdrawiam
Daria.






[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 27-12-2003 15:25.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żartowała Pani z tym "urażeniem", prawda? :)
Pogawędzimy jeszcze o tej "loterii"?
Pisze Pani, że "losowość" jest pierwszym skojarzeniem.
Czy aby na pewno? A co z wygraną/przegraną, nadzieją/rozczarowaniem i całą resztą dwubiegunowego myślenia o loterii? Czy zakłada Pani, że poeta nie musi uwzględniać wszystkich popularnych konotacji? Czy Pani je wykluczyła tekstem?
Wszystkie te pytania to pretekst do wspólnego zastanowienia się.

I drugi problem: językowy. Naturalnym przykładem, jaki Pani przyszedł do głowy na "przejedzony", było obżarte przedszkole. Znaczenie, którego potrzebował tekst, językowo zawarte jest w "przejadło (mu) się". Czy zmieszanie tych dwóch obszarów jest dopuszczalne? Gdy konkret(konsumpcyjny - "przejedzony") i abstrakcja (dowolna - przejadła mu się filozofia, miłość, dyskusja)obsługiwane są dwoma różnymi wyrazami, to czy ich mieszanie nie owocuje ogryzkiem znaczeniowym? Czy mieści się w "modyfikacji", o której Pani pisze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Pana ponownie. Postaram się Panu jak najkrócej(ale pewnie nie wyjdzie tak krótko;-)odpowiedzieć na Pana pytania- z zaznaczeniem(chyba już drugim;-), że naprawdę nie chce wymuszać na Panu przyjęcia moich wyjaśnień.
Jeżeli chodzi o "losowość" - to dalej sądzę, że jest to natychmiastowe skojarzenie z loterią- co nie znaczy, że pojęcia, które Pan przywołuje , nie mają z tą loterią też silnych konotacji. Oczywiście . Jeżeli chodzi o branie pod uwagę przez czytelnika wszystkich możliwych oodniesień, o czym Pan wspomniał- to ja wcale nie sprzeciwiam się takiej postawie, ale myślę, że na etapie interpretacji tekstu dokonuje się pewna ich selekcja, która chyba często jest w takich przypadkach eliminacją tych niepotrzebneych w danej sytuacji powiązań i pozostanie przy jednym (albo czasem nawet więcej niż jednym)wg czytelnika najwłaściwszym. Ja naprawdę nie chcę Pana (mowię to już 3 raz, bo bardzo chcę, żeby mi Pan uwierzył;-))przekonywać do słuszności tej metody, o której mówię- wynika ona po prostu z mojego doświadczenia (jakie by ono nie było) interpretacji tekstów, z obserwacji tego, jak robię to inni- i jestem świadoma, że to tylko jedna z dróg postępowania- no ale ja ją po prostu uznaję.

Jeżeli chodzi o sprawę "przejedzonego" to przyznam się Panu,że ja nie robię z tego dwóch osobnych wyrazów(przynajmniej w moim słowniku nie ma takiego podziału-sprawdziłam to, bo sama nie byłam już pewna swojej wiedzy)- ale zgodzę się , że w przypadku formy gramatycznej"przejadło się"(i to się ogranicza do dk)czasownik zyskuje nowe znaczenie - "znudziło się", "sprzykrzyło". No ale ja właśnie nie chciałam wprowadzać tego znaczenia, tylko zwykłe przejedzenie(nadmiar, przesyt). Myślę, że mówiąc o tłumie ciągle mieszają się pojęcia abstrakcyjne i jednostkowe. Ja to tak odbieram. Czy wyszedł mi ogryzek znaczeniowy-być może proszę Pana. Ja to jednak tak zostawię.
Już nie będę Pana zasypywać słowami(i tak sporo się Panu ich dostało), mam już ten zwyczaj, że "opowiadam";-)o momentach w tekście, które dla mnie są ważne, a spotykają się z różnymi reakcjami- jeśli ktoś klarownie przedstawi mi miejsca, co do których ma wątpliwości. Poza tym-tak naprawdę pokazuję tylko mój punkt widzenia i rozumienia, który jest tylko jednym z wielu( i to nie wiadomo, czy takim dobrym- no ale jakiś muszę mieć -inaczej to by nie miało sensu;postarałam się Panu wytłumaczyć, z czego on wynika , na pewno Pana rozumowanie pod wieloma względami jest właściwe , ja wprawdzie mam swoje( no bo jakieś mechanizmy musiały zbudować ten tekst- już nie ważne nawet, jaki on jest), ale to nie znaczy, że chociaż trochę nie rozumiem Pana spojrzenia.
Pozdrawiam.
PS- a jeśli chodzi o powtórzenie "tłumu" to zdecydowałam się je w końcu zlikwidować, pewnie też dzięki Pana uwadze.
[sub]Tekst był edytowany przez Izabella_Sendor dnia 28-12-2003 10:29.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Urodzić się w stajni czyż władcy przystaje Trzech Króli Go wita on Panem zostaje i cokolwiek byśmy o tym nie myśleli nie ma władcy większego na pięknej naszej ziemi   Trzej Królowie do niego z darami przychodzą mimo swej godności pokłon Mu składają i nam wszystkim ludziom dobry przykład dają   więc i my się pokłońmy Hołd oddajmy jemu naszemu Władcy Panu Niebiańskiemu   2022/2025 andrew
    • Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…   Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…   Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam…   Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…   Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…   Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat…   Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…   Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi…   Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…   Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…   W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły…   A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności…   Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…   Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…   Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony…   Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…   Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…   Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…   Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…   Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…   To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym…   Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce…   Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…   Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Jacek_SuchowiczSą Poeci wrażliwi i są tacy jak łza....pomyślałam czytają odpowiedz jakkolwiek  po szkolnemu zbyt wybrzmiała teraz moja myśl.No i  Ładnie  tylko ''ja ten poeta''  co reaguje na Małpy.....i uczymy się choć różnie to wychodzi...potykając się o siebie.Czasami właśnie to dziecka słowo uświadamia nam że ''jak to tak; to na prawdę ma miejsce......i wtedy piszemy z dziecinną łatwością bawiąc się słowami.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...