Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Winnie_Thepooh

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Winnie_Thepooh

  1. Żartowała Pani z tym "urażeniem", prawda? :) Pogawędzimy jeszcze o tej "loterii"? Pisze Pani, że "losowość" jest pierwszym skojarzeniem. Czy aby na pewno? A co z wygraną/przegraną, nadzieją/rozczarowaniem i całą resztą dwubiegunowego myślenia o loterii? Czy zakłada Pani, że poeta nie musi uwzględniać wszystkich popularnych konotacji? Czy Pani je wykluczyła tekstem? Wszystkie te pytania to pretekst do wspólnego zastanowienia się. I drugi problem: językowy. Naturalnym przykładem, jaki Pani przyszedł do głowy na "przejedzony", było obżarte przedszkole. Znaczenie, którego potrzebował tekst, językowo zawarte jest w "przejadło (mu) się". Czy zmieszanie tych dwóch obszarów jest dopuszczalne? Gdy konkret(konsumpcyjny - "przejedzony") i abstrakcja (dowolna - przejadła mu się filozofia, miłość, dyskusja)obsługiwane są dwoma różnymi wyrazami, to czy ich mieszanie nie owocuje ogryzkiem znaczeniowym? Czy mieści się w "modyfikacji", o której Pani pisze?
  2. A. To za diabła. W ogóle. Takiej wygadanej i w żywym, i w martwym języku peelki nie sposób posądzić.
  3. Prześliczna pierwsza strofa.Taka ciepła, mimo Eskimosów:) Druga oparta na konsekwentnie ciągniętej metaforze, ale "upadłe marzenia" ją psują. To całkiem inna bajka frazeologiczna, ta "upadłość". Gdybyś zostawiła "spadające marzenia" byłaby i konsekwencja, i przewrotka.To tylko przykład wyjaśniający różnice powstających pól skojarzeniowych. Nagły Kopciuszek w 3.(tak? czy dynia jeszcze gdzie indziej robiła za środek transportu?) nie podoba mi się zupełnie: uciekasz od pięknie bajkowo postrzeganej rzeczywistości w banalną po prostu bajkę. Szkoda. "Niebyło" za słabo uzasadnione, żeby je postrzegać inaczej niż jako błąd.
  4. Początek bardzo zniechęca. Nadajesz jednostkową cechę - "przejedzenie" zbiorowości, na podstawie mętnej "loterii twarzy"(skojarzenia związane z loterią nijak się mają do mijania ludzi w tłumie, więc metafora jest nieosadzona w rzeczywistości i nie przekonuje). Potem marnujesz zupełnie kolejny chwyt: "stłumione kształty" są świetne; ale po co dodałaś "tłumem", skoro był już w tytule i pierwszej cząstce? Dla brzmienia? Dalej: "cel" odmienia się "celów", a "cela" - "cel". Czego "tysiące" ma Twój tłum? Potem są dobre metafory "pieszego blokowiska","chwilowych cegieł"i "dławienia gardła chodnika". Gdyby wyczyścić otoczenie i na nich zbudować wiersz, mógłby być dobry. Jeszcze o brzmieniu: po co Ci "i" przed idą? Brzmienie psuje, znaczeń nie dodaje.
  5. Bardzo automatycznie poprowadzony pomysł. Wczoraj, jutro, dziś - i koło czasu. Nic nowego, nic ponad to, co każdy czytelnik zna. A pierwszy wers obiecywał więcej.
  6. Niesamowite poczucie humoru:)) Analiza tego wiersza byłaby jak tłumaczenie dowcipów, więc tylko wyliczę według poziomu rozbawienia: lingua/linga; lwy i "kiciu"; gra brzmieniami "tropię entropię"/ "tropy"-"erotyk"; "złote łona"; "kapitan sobotniej nocy". A zestawienie nierozkładających się mebli z rozkładanym jest świetną metaforą. Co mi nie pasuje? Niemożność dookreślenia, co jest dla peelki białymi plamami. Czy to, że nie ma dla kogo rozkładać stołu( a wiersz jest o łowczym tylko jednej nocy i to jest mówione z żalem), czy że w zbyt małym stopniu entropia dotknęła już rozłożone meble, od których chciałaby uciec do prawdziwej przygody( której namiastką jest ta tylko jedna noc). Taki jest koszt dwuznaczności pierwszego wersu - efektownej, ale nieefektywnej ostatecznie, jak dla mnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...