Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyszła mu powiedzieć,
że boli ją świat.
Poczuła na sobie
te jego dłonie zdające się rozumieć
każde z jej pragnień,
ten zapach ciszy
wlewającej się między dwa ciała.

Przyszedł jej powiedzieć,
że boli go życie.
Lekarstwem stał się
ten jej szept wyniesiony
ponad świadomość,
to zaufanie jego palcom
stwarzającym nową rzeczywistość tylko dla niej.

Przyszli sobie powiedzieć,
że ciąży im ziemia.
Uniosły ich na skrzydłach
te jego pieszczoty ze świata
po drugiej stronie tęczy,
te jej pocałunki
ze skrawkiem nieba w kieszeni.

Potem jeszcze długo w swoich ramionach
szukali ukojenia,
nawzajem opatrując sobie zranione serca
bandażem bliskości.

Jeszcze wtedy nie wiedzieli,
że to własnoręcznie pościelone niebo
niedługo spadnie
im na głowę.


----------------------

Jak zwykle bardzo proszę o pomoc i opinię.
Bardzo mile widziane sugestie dotyczące wersyfikacji i interpunkcji,
bo z tym mam najczęściej problemy.
Z góry dziękuję!
Pozdrawiam
MR

Opublikowano

Też o tym myślalam, ale ostatecznie stwierdziłam, ze może lepiej zostawić. Bo chociaż lepiej wygląda bez tych słówek, to jednak sugerują one coś konkretnego, w sensie, ze akurat te dłonie, czyli coś już poznane, wcześniej doświadczone. Ale jeszcze raz to przemyślę. A jakieś sugestie poza tym?
Pozdrawiam i dziekuję
MR

Opublikowano

Tworzy konkretną całość i nie ma co poprawiać, tematyka mi trochę nie leży, bo jestem w etapie dystansu do uczuc, czyli kiedy lepiej sie to robi, niż o tym mówi, a pierwszy zachwyt dawnoooo już minął....


Wiersz w porządku. To boli świat i boli życie - trąci trochę powszechnością, za to - ciąży ziemia, (choć ja bym wolał boli ziemia) ciekawe...

Jakby znaleźć coś zamiast boli przy życiu i świecie...... albo jeszcze soć zamiast tego świata i życia, ale jak mówię praktycznie wiersz jest gotowy.

Reszta OK.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...