Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Są tu lwy i ryczące tygrysy,
i wielbłądy są wielkie jak wół;
są bawoło-bizony, co bycze,
oraz niedźwiedź, co pełno ma piór.
Jest i jakiś nieduży potamek
i niewielki nosożec, tuż w bok -
Lecz bułeczki słoniowi ja dałem,
gdy ostatnio zaszedłem do Zoo!

Tłum chomików, cholików, chochlików,
Sekret-ar-jad, gdzie wzbroniony wstęp;
myszy w różnym rozmiarze bez liku,
miś polarny i kóz wielki spęd.
No i myślę, że chyba słyszałem
jak pierzakiem nazywał ktoś coś -
Lecz bułeczki słoniowi ja dałem,
gdy ostatnio zaszedłem do Zoo!

Jeśli pragniesz pomówić z bizonem,
to twych słów nie zrozumie ni w ząb;
rąk swych nigdy nie ściśniesz z wałkoniem,
bowiem konie nie ściskają rąk.
Lwy ryczące i tygrysów zgraja,
miast "Cześć" mówić, prędzej stracą głos -
Lecz bułeczki słoniowi ja daję,
kiedy czasem zachodzę do Zoo!

Opublikowano
A. A. MILNE - AT THE ZOO

There are lions and roaring tigers,
and enormous camels and things,
There are biffalo-buffalo-bisons,
and a great big bear with wings.
There's a sort of a tiny potamus,
and a tiny nosserus too -
But I gave buns to the elephant
when I went down to the Zoo!

There are badgers and bidgers and bodgers,
and a Super-in-tendent's House,
There are masses of goats, and a Polar,
and different kinds of mouse,
And I think there's a sort of a something
which is called a wallaboo -
But I gave buns to the elephant
when I went down to the Zoo!

If you try to talk to the bison,
he never quite understands;
You can't shake hands with a mingo -
he doesn't like shaking hands.
And lions and roaring tigers
hate saying, "How do you do?" -
But I give buns to the elephant
when I go down to the Zoo!
Opublikowano

Phehe, no nie znałam takich wierszyków Milnego :) Sympatyczne, na prezent w sam raz ;)

Powiem, co mnie rozczarowało.

Te bułki. Widzę, że sylaby nie zezwalają na "bułeczki" czy coś bardziej zdrobnionego, ale te "bułki" brzmią tak jakoś... sucho ;) Szczególnie, że wiersz ma być odczytany dziecku :) "Lecz ja bułki słoniowi oddaję" - niefajne w ogóle. W każdym razie, mnie się nie podoba jakoś.

Czy mnie wzrok "nie zmyla" ;) czy tam są "bawało-bizony"? Nie bawoło? Chyba, że to jakaś kontaminacja "bawić" i "bawołów" :P

A homary to są w zoo? ;) No nic, rozumiem, że z braku laku wraz z Homerem zastąpiły ten uroczy paragram (jak to się profesjonaaalnie nazywa;) ) z borsukiem. Jakoś mnie nie urzekły, ale są w miarę. Prawidłowe :)

Za to Sekret-ar-jad się udał. Niełatwo tę instytucję z angielskiego oryginału przetłumaczyć, a jeszcze tak zabawnie to już w ogóle - chylę czoła :)

Miałam wątpliwości, czy "ni w ząb" to można "nie rozumieć" czy raczej "nie umieć" (np. jakiegoś języka). Jednak "nie rozumieć" jest jak najbardziej poprawne - akceptuję :)

Noo, tak to zdolny chopak z Cię ;) wszystko ładnie, wszystko pięknie, z fantazją słowotwórczą, z lekkością; tylko, why on earth te bułki tam?! :)

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Już odpowiadam :)

Bułeczki! Mam dwie wersje alternatywne: lecz ja słoniom bułeczki oddaję (ale tu tracimy liczbę pojedynczą, a w oryginale przecież "the") lub lecz ja pączki/ptysie/ciastka/hałki/coś innego słoniowi oddaję (gdzie tracimy przemysł cukierniczy ;). No cóż, ja się bardzo waham :) Pomożesz? :)

Bawoły zretuszowałem. Co do paragramu - ale mądre słowo :)))) - dla mnie idealną kombinacją byłyby: chomiki-chochliki-homary. Ale inaczej się piszą i cała moja nadzieja na marne, jak sądzę. No i niezadowolony jestem z tego fragmentu z "How do you do" - ale nie umiałem tego przełożyć dosłownie. Porażka :)

Pozdrawiam, bardzo dziękuję za pomoc :)
Daj znać co dać słoniom :)

Pozdrawiam ciepło, Michał

PS. Wymyśliłem "trzecią alternatywę" ;))) "Lecz bułeczki słoniowi ja daję?" :)

Opublikowano

Co oddać temu słoniowi, hmm. No ptysie brzmią i kojarzą się przyjemnie, ale to nie to samo, co bułeczki. Bun to może być i bułeczka i babeczka - ale w obu przypadkach: sy-la-by. Ech no, na pewno odpada alternatywa nr 1, bo słoń ma być jeden. Bez dwóch zdań ;)
Myślałam o czymś w stylu: lecz dla słonia bułeczki ja znoszę (ale od razu mi się ze znoszeniem jajek kojarzy, poza tym wtedy to i rymy by się mooo-gły;) ). W ogóle ten słoń w celowniku zabawnie brzmi: słoniowi :) "dla słonia" chyba jest bardziej przyswajalne. No ale to nieważne w sumie - "słoniowi" jest poprawnie :)
Niby bym się ku ptysiom skłaniała, ale znowu żal tak zostawić te bułeczki, żeby leżały odłogiem ;)
Bo, hm, z kolei "ja" też nie można wywalić ("lecz bułeczki słoniowi oddaję"), bo by nie było tego zestawienia: zwierzęta w zoo i "ja" z tymi nieszczęsnymi bułeczkami :) Eee no lipa jakaś.

Odnośnie do "trzeciej alternatywy" to z kolei mi się nasuwa: Lecz słoniowi ja daję ;)) ale to już takie spaczenie chyba (erotomanom wszystko kojarzy się w jedną stronę, humanistom ponoć we wszystkie strony; ja za humanistkę się nie uważam, więc to pewnie dlatego:) ). No, ale może i ta "trzecia alternatywa" (ta "największa połowa";) ) jest najlepsza. To już sam zdecyduj :)

A te chomiki-chochiliki-homary to rzeczywiście byłby niegłupi pomysł, no ale gdyby chociaż te "homary" bardziej przypominały brzmieniowo "chochliki" i "chomiki" albo się rymowały z nimi. Bo tutaj pisownia nie ma nic do rzeczy. Chodzi o to brzmienie.
A nie można by zrobić czegoś takiego:

Wiele (albo: moc? :P) czegoś, chomików, chochlików,
Sekret-ar-jad, gdzie wzbroniony wstęp;
różnorakich tu myszy bez liku,
miś polarny i kóz wielki spęd.


No nie wiem, to tylko sugestia :) Spróbuj jakoś po swojemu.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Wrzuciłem nową wersję :) Jako człowiek z natury uległy poddałem się sugestii - naprawdę słusznej - retuszu homarów. Wymyśliłem chodziki - średnie, wiem, ale przeszukałem cały alfabet i nie mogę nic znaleźć. Inna sprawa, że i Milne zaszalał, bo i bidger, i badger, i wallaboo, i na dodatek mingo to wszystko wymyślone nazwy :) Nie wszystko się uda oddać, wiadomo :)

Trzecie alternatywa zwyciężyła, także dlatego, że wątpię, by się dzieciakom taka fraza z czymś skojarzyła ;)

Dzięki śliczne za naprawdę wydatną pomoc :)
Michał :)

PS. Ja byłem na bio-chemie, ja rozumiem z tymi skojarzeniami :)

Opublikowano

Nie chcę Cię zmartwić, ale "moc chodzików" to brzmi dosyć technicznie (mechanicznie?). Wiem, wiem, to ja wymyśliłam tę "moc" - kajam się i w ogóle, ale spójrz, takie coś znalazłam:
chodzik
1. pot. >
2. techn. >

Szaleństwo, nie? ;)
Nie to żebym żerowała na Twojej uległej naturze, no ale przemyśl jeszcze tę moc chodzików :)

A tak to już luks :)

Pozdrawiam.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Hej, hej, to znowu ja :)

Chodziki zniknęły, nieoliwione, a i moc już nie jest z nami, jak mawiał Wielki Mistrz Yoda :) Wstawiłem w środek wersu "cholików" - dodaje to jakiegoś smaczku może, choć pewnie nie jest specjalnie dziecięce. Ale dzieci też chyba nie zareaguję alergicznie na takie oto skojarzenie. Mam przynajmniej taką nadzieję; "moc" tymczasem zastąpiłem "tłumem" - i tu mam wrażenie na pewno rzecz wyszła na plus.

Poza tym: aleśmy skrewili! Dopiero parę dni temu zauważyłem, że końcówka pierwszych dwóch wersów jest w czasie przeszłym! Poprawiłem więc i polską wersję, teraz już chyba trochę poprawniej : )

Ściskam, Michał :)

Opublikowano

Witam :)

Łoo, no z tym czasem przeszłym to rzeczywiście. Cóż za gaffa, faux-pas (czyt. wto-pa:)) i w ogóle - analizowałam to tłumaczenie praktycznie słowo po słowie i nie zauważyłam, no no - niewybaczalne ;)
Dobrze, żeś spostrzegł.

No i teraz z tłumem i z cholikami o wiele lepiej :)

Pozdrawiam.

  • 1 miesiąc temu...


×
×
  • Dodaj nową pozycję...