Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nikt tego nie odgadł,
nikt nie umie rzec,
skąd wicher pochodzi,
ani dokąd dmie.

Skądś tutaj przyleciał,
tak szybko jak mógł;
ja go nie dopędzę,
choćbym biegł co tchu.

Lecz gdybym wypuścił
latawiec mój z rąk,
to leciałby z wiatrem
dzień cały i noc.

I gdybym go znalazł,
gdziekolwiek by spadł,
wiedziałbym, że tędy
przemykał i wiatr.

I wtedy bym odgadł,
gdzie wicher ten dmie...
Lecz skąd wiatr pochodzi,
nikt nie umie rzec.

Opublikowano
A. A. MILNE - WIND ON THE HILL

No one can tell me,
Nobody knows,
Where the wind comes from,
Where the wind goes.

It's flying from somewhere
As fast as it can,
I couldn't keep up with it,
Not if I ran.

But if I stopped holding
The string of my kite,
It would blow with the wind
For a day and a night.

And then when I found it,
Wherever it blew,
I should know that the wind
Had been going there too.

So then I could tell them
Where the wind goes...
But where the wind comes from
Nobody knows.


--------------------------------

Wiem, że nie jest największe osiągnięcie autora Kubusia Puchatka, ale na jego lepsze wiersze przyjdzie czas, gdy troszeczkę bardziej się wprawię w jego translacji. Pomijając klasę powyższego utworu - zresztą, to wiersz dla dzieci przecież! - zapraszam do komentowania tłumaczenia. :)
Opublikowano

Hmm. Coś mi to tłumaczenie nie leży, tylko jeszcze nie wiem, czemu.

Jakoś takie mniej melodyjne od oryginału; w sumie zmieniłeś schemat sylab z 5454 na 6565, może to niepotrzebnie wydłużyło te wersy, no nie wiem.

Na pewno nie podoba mi się wyrażenie:
"dokąd wicher dmie" - brzmi nienaturalnie. W języku polskim nie spotkałam się jeszcze z dodaniem do zwrotu "wicher dmie" strony; np. "wicher dmie na północ". Może dlatego tutaj to "dokąd" w połączeniu z "dmie" jakoś tak kulawo się komponuje (być może z tego powodu, że ten czasownik skupia się na sile wiatru; chyba tylko w przypadku bardziej neutralnego "wieje" można zapytać o kierunek - dokąd wicher wieje?). Chociaż rozumiem, że tutaj ograniczeniem były sylaby w wersie.

Mały szczegół - przecinek:
ja go nie dopędzę,
choćbym biegł co tchu
.

Dalej ten latawiec. Mała nieścisłość. Wypuścić latawiec z rąk a puścić jego sznurek to nie to samo. Można wypuścić latawiec z rąk, by pofrunął do góry tak, jak to się zazwyczaj robi z latawcem - wciąż pilnując jego sznurka. W wypuszczeniu sznurka jest więcej nieszczęścia ;) wszak latawiec nam ucieka.
Proponuję coś w stylu:
Lecz gdybym latawca
sznur wypuścił z rąk
ew. sznurek puścił z rąk

Znowu przecinek:
I wtedy bym odgadł,
gdzie wicher ten dmie...

w języku polskim wymagany :)

Ostatnia strofa (szczególnie zakończenie) niewyraźne coś. Może znowu przez ten dmiący wicher. Jeśli nie możesz złapać rymu, pokombinuj może z czymś w stylu: "wiatru bieg" albo "wiatru cel"? Oczywiście z tym łączyłoby się przedagowanie 1 strofy - wiadomo, ze wględu na tę uroczą klamrę kompozycyjną ;)

Zaczęłam od tego słabszego tłumaczenia (słynna taktyka "deser na koniec") teraz idę do Brążka ;)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Mi też coś nie leży, ale na razie jeszcze nie umiem znaleźć rozwiązania. Myślę, że to nei kwestia melodyki - wiersz ma jednak w pryginale w większości układ 6565, jedynie pierwsza i ostatnia zwrotka odbiega od tego schematu - acz to własnie z pierwszą i ostatnią zwrotką jest problem. Nie te słowa po prostu :) Latawiec zostawię, myślę, że fakt przemilczenia sznurka nadrabia tu dwuznaczność "wypuszczania z rąk" - może wszak oznaczać i dosłowny ruch, i przenośne "zrzeczenie się opieki" :) Ale co racja to racja - pierwsza i ostatnia wymagają szlifierki :)

Baaaaaaaardzo dziękuję za komentarz :) Przyznam szczerze: z myślą o Pani/Tobie je właśnie zamieszczam :)

Pozdrawiam ciepło,
Michał

  • 2 miesiące temu...


×
×
  • Dodaj nową pozycję...