Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W rogu mego pokoiku jest wielka zasłona,
za zasłoną ktoś zamieszkał, ale nie wiem kto;
myślę sobie, że to Brążek, ale nie dam słowa.
(Niania też Wam nie da go.)

Za kotarę raz zajrzałem - lecz już się ulotnił;
brążki nigdy nie czekają, by rzec "Jak się masz?".
Wymykają się od razu, bo mają łaskotki.
(Niania twierdzi tak jak ja.)

Opublikowano
BROWNIE

In a corner of the bedroom is a great big curtain,
Someone lives behind it, but I don't know who;
I think it is a Brownie, but I'm not quite certain.
(Nanny isn't certain, too.)

I looked behind the curtain, but he went so quickly -
Brownies never wait to say, "How do you do?"
They wriggle off at once because they're all so tickly
(Nanny says they're tickly too.)


------------------------------------

Zdaję sobie sprawę, że trochę nie dopełniłem rymów - tę wadę wskazuję sam :)
Opublikowano

Wierszyk całkiem uroczy :)

Urocze też przemianowanie "Browniego" na "Brążka". W sumie to oryginalnie z Twojej strony, ja pewnie bym zaprzestała słowotwórstwo na zdrobnieniu "Brązio", jako że na tej angielskiej nazwie odcisnął piętno zdrobniający sufiks "-ie" (duckie, doggie, kiddie). No, ale Brążek w sumie też zawiera przyrostek "-ek" (bałwan-baławnek, bóg-bożek) więc nie czepiam się :) Tym bardziej, że liczbę mnogą ("brążki") o wiele łatwiej utworzyć.

A tak się zastanawiam - jak Tobie samemu brzmią te wersy z Nianią? Bo jak dla mnie coś tam z akcentami jest nie tak ("nie-da-go"?), no ale to już może moje rytmiczno-muzyczne zboczenie ;)

No tak, rymy już sam sobie wytknąłeś. Tylko usprawiedliwienia nie podałeś :) Ale btw. dobrze, że zarymowałeś niedokładnie - w języku polskim tak jest o wiele lepiej.

Sprytnie też zrobiłeś, tłumacząc:
but I'm not quite certain
na
ale nie dam słowa.

Acha i myślę sobie, czy tu czasem nie wkradł się jakiś błąd interpretacyjny. Bo, hm, za pierwszym razem z tą Nianią "too" jest po przecinku (Niania także nie jest pewna, także nie da słowa), ale zastanawiam się czy za drugim razem nie chodzi o coś innego, gdy "too" nie jest po przecinku. A mianowicie, mam wątpliowości, czy to "także" ma się tyczyć mówienia Niani, tak jak u Ciebie (Niania także mówi tak) czy łaskotek brążków (Niania mówi, że one [u]także[/u] mają łaskotki - i to by miała być swoista aluzja do mówiącego, jak mniemam, dziecka - brążki także mają łaskotki, zupełnie jak peel-ek ;) Chociaż chyba to nie do końca by się zgadzało z zamysłem wiersza). No nie wiem, tak sobie posieję wątpliwości, żeby nie było za łatwo :P

Tutaj o wiele lepiej niż w tłumaczeniu powyżej, jak już tam zdążyłam zaznaczyć :) Czekam na następne utwory pana Milne.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Witam :)

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest Pani/jesteś niezastąpiona :)

Mi też się wierszyk wydał uroczy: ogólnie mam wrażenie, że wiersze Milne są cudowne równie mocno co Kubuś Puchatek :) Moja przyjaciółka jest w ciąży: będę prawdopodobnie chrzestnym, więc chciałbym dać dziecku coś od siebie. Tłumaczenia tych wierszy - to byłoby coś :)

Ale ruszajmy z tymtym :)

Zacznijmy od Brążka :) Cóż, słowo "brownie" słowniki tłumacza jako chochlik - ale moim zdaniem średnio oddaje to charakter czegoś, co jest brązowe, futrzate i ma łaskotki. Chochliki są złośliwe - a brążki niewinne i dziecięce. Dzieci lubią neologizmy: stworzyłem więc Brążka, może się przyjmie :)

Mi też się wydaje, że tam jest jakieś przeakcentowanie, acz nie umiem go naprawić. Pewien nawet nie jestem, czym czegoś w nowej wersji drugiego wersu z nianią nie namieszał. Ale osobiście mam wrażenie, że i w oryginale rytm tam się jakoś kruszy. Przy czym ja nie mam słuchu muzycznego, więc z poczuciem rytmu u mnie neinajlepiej. Jest li dobrze - czy dobrze nie jest? :)

Błąd interpretacyjny rzeczywiście wkradł się - i dziękuję serdecznie za jego wskazanie. Teraz także uważam, że jest to dwuznaczność - i wprowadziłem ją w nowej wersji. W zależności od tego, czy zrobi się pałzę po "twierdzi" czy nie, wers będzie miał inne znaczenie. Wydaje mi się, że troszkę wypada to lepiej :)

Pozdrawiam i dziękuję bardzo za pomoc,
Michał

Opublikowano

Ach, niezastąpiona. Sie wie ;)
A i mam nadzieję, że ten nawrót "Paniowania" to niegroźny jest :)

No widzę, widzę poprawkę; teraz jest o wiele lepiej - dwuznaczność jest. A że zależy akurat od pauzy to w sumie nie ma znaczenia, bo w oryginale też wyłowienie tego drugiego znaczenia jest możliwe tylko przy odpowiednim sposobie czytania (tak jakby był przecinek przed "too" albo nie). Tak więc ta sprawa załatwiona :)

Zastanowiłam się i teraz już wiem czemu mi ta pierwsza wariacja z Nianią nie pasuje :) To nie akcenty jednak. Bo już np. w wersji "Niania też Wam go nie da" ("Niania nie da Wam go też") wszystko mi grało (oprócz rymu, oczywiście). No i już teraz chyba wiem czemu.
Przez to "go" na końcu. Otóż.. :P Zaimek osobowy "ono" (słowo) w liczbie pojedynczej w dopełniaczu (nie da - kogo? czego?) ma formy: go, jego, niego.
Zazwyczaj problem właśnie powstaje przy tych 2-óch pierwszych. "Go" to "skrócone" "jego". (Podobnie jest z "ja": w celowniku ma formy: "mnie" i "mi"). No i niby istnieje taka reguła, że w miejscach akcentowanych (na początku zdania) używamy tej dłuższej wersji, np.:
Jego Niania wam nie da. Mnie się to nie podoba.
Inaczej jest w środku zdania.
Niania też Wam go nie da. Nie podoba mi się to.

W ogóle dziwnie brzmi dla mnie zaimek znajdujący się na końcu wypowiedzi, a w tej "skróconej" wersji jeszcze dziwniej. Nie mówię oczywiście, by zamieniać "go" na "jego" bo to jakaś hybryda powstanie. Zastanawiam się, czy nie dało by się tego zaimka gdzieś wcześniej wepchnąć.

Bo w sumie, kiedy mamy krótkie wypowiedzi: "Lubię Cię."; "Lubię go." - nic nie przeszkadza. Gorzej, gdy nagle zdanie się wydłuża (np. podmiot przestaje być domyślnym): "Ja Cię lubię" "Ja go lubię." - ten krótki zaimek musi wskoczyć przed orzeczenie. A jak już mamy taką kolubryyynę ;), jak: "Niania też Wam go nie da" to chyba ten zaimek na końcu byłby taki sztuczny. No nie wiem, to może jakieś moje niepotrzebne rozważania, ale coś mi z tym "nie-da-go" serio nie pasuje :)

Echh, no mam nadzieję, że mniej więcej wiesz, o co mi chodzi ;)

Co do "brownies", to tak szczerze nie wiedziałam, że oznaczają "chochliki". Myślałam, że to neologizm Milnego, nazwa dla jakichś brązowych stworków właśnie. Tym bardziej pochwalam więc obrazowy neologizm "brążki" - bardzo ładnie :)

Pozdrawiam.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Sam już nie wiem. No bo spójrz na takie pytanie:

- Dasz mi zabawkę?

Ja bym odpowiedział:

- Nie dam ci jej.

czyli zaimek by poszedł na koniec. Na tej samej zasadzie myślałem:

- Dasz mi okno?
- Nie dam ci go.

To jest chyba poprawne, ale mnie także brzmi mocno szorstko. Nie mam jednak specjalnego pomysłu na wniesienie poprawek. Bezsiła po prostu, bezsiła :)

Opublikowano

Po namyśle: może problem jest w tym, że to "go" jest po prostu takie nieforemne gramatycznie? Bo przeanalizujmy odmianę przez przypadki:

pies: on, (je)go, (je)mu, (je)go
piłka: ona, jej, jej, ją
słowo: ono, (je)go, (je)mu, je

może to przez to, że biernik się rózni, więc człowiek podświadomie jest niepewny i dopełniacza?

Opublikowano

Wiesz co, zostaw to "go" już lepiej :) możliwe, że to jakieś moje czepialstwo niepotrzebne.

Jeśli chodzi o Twoje przykłady - są tam podmioty domyślne właśnie (patrz: moje przykłady "Lubię Cię/go" :P) - wystarczy że dodasz "ja" i będzie: "ja Ci go/jej nie dam". Na pytanie: Czy Niania da nam słowo? udzielimy odpowiedzi: Nie, Niania (też) Wam go nie da.

Ale to już zostawmy - na potrzeby rymów to nieszczęsne "go" na końcu chyba jest dopuszczalne :)

Tak w ogóle to czytam to tłumaczenie i bardzo w porządku jest, wiesz? ;)

Pozdrawiam i rozpłaszczam się na podłodze, bo ładnie wyszło. A może to tylko za sprawą fajnego oryginału - no nie wiem :)

  • 2 miesiące temu...


×
×
  • Dodaj nową pozycję...