Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

*** (w opętaniu...)


Rekomendowane odpowiedzi

a slyszales pan o indywidualizmie ?

dwie pierwsze strofy nie bede inne - poniewaz ja je napisalem...a w zwyczaju nie mam, jesli juz o tym mowa, wiersza poprawiac by idealnym mial byc...
a zreszta wcale mi sie nie wydaje, by panska propozycja byla lepsza ;-)
z pozdrowieniem :-)
~bap

PS a ten czas - jak juz sam pan zauwazyles, to rzecz wielce filozoficzna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co niby należy poprawiać? Po to, by spodobały się tym samym?
Do poprawiania trzeba dojrzeć. Taka jest prawda

moim zdaniem wiersze powinny być zapisem naszych odczuc a jeśli ktos w danym momencie w dany sposób wyraża swój obecny stan tzn że własnie tak czuje i "o to mu chodzi" dlaczego więc ktos mówi że lepiej byloby tak bądz inaczej? skoro jest tak to tak musiałobyć i z pewnością taki czy inny zapis jest równiez odzwierciedleniem nastroju w jakim poeta tworzył swoje dzieło.Nawiązując jeszcze do tego dojrzewania to możemy dorosnąć do krytyki wiersza a nie jego przekształcania a to są, tak mi sie przynajmniej wydaje, lekko odbiegające od siebie stwierdzenia :) takie jest moje zdanie :) dziękuję dowidzenia...:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto co napisał Pan Tadeusz Hutkowski pod swoim wierszem:

"Jestem tu między innymi po to , żeby się uczyć .Uważam , że ta malutka kosmetyka nie zmieniła klimatu , który chciałem przekazać a nawet widzę ,że wyszła wierszowi na plus.
Nie wstydzę się tego , że się czegoś uczę ,choć młody już nie jestem.
Wiersz jest w dalszym ciągu mój.Zresztą jestem tu ogólnie postrzegany jako "początkujący poeta" i wszystko co jeszcze wyślę ,będę kierował do tego właśnie działu "P " , tym bardziej wolno mi naprawiać , poprawiać, zmieniać .
Dziwnie brzmi dla mnie Pani wypowiedź , uważa Pani , że ten wiersz już nie jest mój?...
Często poprawiam sam swoje dawniej napisane .
Wyczuwam , jeśli ktoś chce mnie wyśmiać , lub upokorzyć i wyczuwam gdy próbuje pomóc.W wypadku lekkiej kosmetyki tego wiersza czułem chęć pomocy osoby krytykującej.
Pani krytykę odbieram na smutno..."

W tym widzę dojrzałość, a nie samouwielbienie, tak ostatnio modne wśród młodych "poetów", którzy nie wiem po co publikują, powinni raczej spać ze swoimi wierszami z lustrem na suficie, żeby zawsze siebie widzieli - orgazm pewno murowany i to jednoczesny
Jeśli chodzi o ten wiersz, jakoś do mnie nie dociera
[sub]Tekst był edytowany przez Tommy Jantarek dnia 19-12-2003 01:07.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Tommy Jantarek dnia 19-12-2003 01:08.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...