Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To był długi spacer
dwadzieścia cztery progi do przestąpienia,
trzysta sześćdziesiąt pięć stopni do wejścia,
nierównym krokiem, ekstatycznie
co rano salutowałam słońcu,
co noc gasiłam księżyce w pożodze.

Tyle razy przechodziłam
chodniki purpurowych liści,
koleiny godzin wyżłobione niedoczekaniem
spóźnionych wiosen,
deszcze co pachniały pocałunkami
zatrzaśniętymi w upale bezbożnego słońca.

Czas przetapia to wszystko
w dwadzieścia cztery butelki
wypełnione naparem życia.
Jutro, dwudziesto pięciokrotnie powtórzona,
stanę się sobą raz jeszcze
od nowa.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...