Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wbrew obiegowym opiniom niełatwo jest znaleźć ładny, czerwony czajnik z gwizdkiem, któremu chciałoby się latać po ścianach, tylko dlatego, że właścicielka topi myśli co chwilka w innym stawie nieopodal, jakby nie mogła się zdecydować, czy woli karpia, czy może okonia. Zadanie Anielki było tym trudniejsze, że tak naprawdę, błądząc po, a jakże*, markecie, spodziewała się, że mózg podpowie jej o co chodzi, jak tylko dostrzeże czajnik. Tymczasem jednak falowała między regałami, ciekawsko patrząc na wszystkie kolory na chama pchające się do jej naiwnych oczu. Anielka wiedziała, że przyszła tu w określonym celu, na razie jednak nie mogła zdjąć z głowy widoku dekoltu, który zaatakował ciepłem tak niewyobrażalnym, że kierowca autobusu wyrzucił ją na dwupasmówce. Kochała swoje ciało ponad wszystko i od czasu zamknięcia wujka oddawała je każdemu, kto tylko znał odpowiednie hasło.
Nietrudno, wbrew obiegowym opiniom, rozpoznać osobę na wskroś psychicznie chorą, która trzymając w garściach napuchniętych od krwi, wszystkie atrybuty normalności, przechadza się po świecie nadzwyczaj pewnie, dumnie paw niczym, jakby po kwiatów pałnej łące. To owa pewność w czasach tak tragicznie niepewnych i posępnych, zdradza psychozę osobnika, najwyraźniej znającego cechy zwykłego człowieka jedynie z wierszy naiwnych i wesołych, nie zatopiwszy się nigdy wcześniej w świecie pierwszych kroków, tyrania za darmo, głodu, depresji i paranoi wlewanej do głów narodu, jak zlewki wina z ust nerona, po jego brodzie, wprost do psiej, zadowolonej mordy.
I dlatego właśnie nietrudno było zakochać się w przelekkich ruchach wiosennej Anielki.


*nie oszukujmy się. kiedyś szukając czajnika udalibyśmy się do sklepu z czajnikami. teraz nawet chleb i nitki. tańsze, gówniańsze. polska gnije, nasz prezydent to kurew, premier lalka szmacianka,a wszyscy patrzą w odbiornik i wyzywają – polej, bo kurwa tego nie zniese.

Opublikowano

Bardzo ładne. Najlepszy tekst, jaki dane mi było przeczytać na tej stronie. Przyczepię się jedynie do długości zdań- na twoim miejscu bym je skrócił.
Jesteś pewien, że pisze się ''kurew", a nie "kurw" ? Mniej mi śmierdzi ta druga forma, podobna zresztą do słowa ''czerw''. Owo słowo także ma ''r'' przez ''w'' i odmienia się tak jak "kurw' - czerwie (kurwie), czerwia (kurwia), czerwiu (kurwiu) itd.

Opublikowano

Poprzednie części bardziej mi się podobały.

-czerwony czajnik z gwizdkiem, któremu chciałoby się latać po ścianach - latać po ścianach ma czajnik, czy gwizdek? Choć, jakby nie było i tak dziwnie.
-nie mogła zdjąć z głowy widoku dekoltu -??
dumnie paw niczym - dumnie niczym paw?

Nie robi wrażenia, jak część pierwsza.
Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • "Nie żyjesz,           dopóki nie spłoniesz.           A miłość to jedyny                                              płomień,            który nigdy nie gaśnie".   Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli wiatr i smak spalonej drogi, a między nogami - lato, które jęczało jak silnik na czerwonym. Ich cienie ścigały się po asfalcie jak wilki Apollina - głodne światła i krwi. Lizał jej serce jak rosę z łez nocy, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl, aż krzyk nocy pękał na pół. Ich krew śpiewała w ciemności, jakby sama chciała się narodzić. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości - tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek - oddechy. Zamiast celu — język świata. Plaża nie miała granic - oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie wilki - syci miłością, głodni jutra. Noc drżała nad nimi jak skrzydło anioła, który zapomniał, po co spadł. Aż we śnie cień losu przeciął ich jak błysk noża - i przez mgnienie zniknęli: bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” - z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich nie rozumiał - i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała - piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce miłości, które nigdy nie gaśnie.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zdaje się, że Marek Kondrat w ten zamierzony sposób przeszedł na swoją aktorską emeryturę. Kto dziś już wierzy bankom ofe czy innym takim? A słynna wypowiedź pani Szczepkowskiej w dzienniku - kto wierzył, a zapomniał, że jest aktorką? Młode pokolenie chyba jest już mniej naiwne jak my. Pozdrawiam Iwonko.  
    • Kiedyś bywały zbiorki harcerskie albo takie przedpierwszomajowe, dziś są to zwykle zbiorki pieniędzy, ogólnie - podmiot liryczny jest mocno podejrzany - i żeby się z tym ogłaszać :-)   zbieramy makulaturę, zbieramy kasztany dla dzików, zbieramy na kaucję, zbieramy, a nie dla jakichś ów?  ;-)
    • @violetta tylko chyba nie w stylu Trzaska
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...