Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gdy śpisz muszę bawić się sama


Rekomendowane odpowiedzi

moje myśli odbiją się jeszcze od fotela
w którym wygodnie siadasz co wieczór

kocham nadal dziwnie brzmi
w twoich ustach wykrzywionych
w obliczu gaszonego telewizora

dni uciekają klepsydrą
nasze łóżko skrzypiało tylko po środku

zapomniałam

śpimy coraz bliżej nocnych stolików
musiałam dokupić drugi aby każdy miał swój

sięgam po czułość własnych dłoni
ty odwracasz sen na drugą stronę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje myśli odbiją się wziąż od fotela
w którym co wieczórwygodnie siadasz

kocham nadal dziwnie brzmi i wygląda na tobie
i wykrzywionych ustach
w obliczu gaszonego telewizora

dni spływają wodospadem klepsydry
nasze łóżko tylko po środku
skrzypiało

zapomniałam

śpimy coraz bliżej nocnych stolików
musiałam dokupić drugi aby każdy miał swój

sięgam po czułość własnych dłoni
ty odwracasz sen na drugą stronę


/

nieco zmieniłem
czego nie zmieniłem podoba sięjak najbardziej
dobry tekst
ja widzę jednak poprawy
ale wiem że lubisz zostawiać jak jest ;)

bywaj :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomaszku :-)

Ty zawsze mi cos namieszasz :-)

muszę przyznać że Twoja wersja jakos nie za bardzo mi podchodzi ;-((


kocham nadal dziwnie brzmi i wygląda na tobie
i wykrzywionych ustach

ten fragment skrzypi jeszcze bardziej niz moj ;-)

wodospad klepsydry nazbyt patetycznie teraz brzmi ;-)

cos zmienie jeszcze na pewno w tym texcie, ale tym razem nie skorzystam z Twoich propozycji, moze ewentulanie co do I strofki:)

i tak dziekuje mocno za wklad i poswiecony czas :-) wiem ze moge zawsze liczyc na Twoj komentarz:)


bywaj :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piękny wiersz, właściwie nic bym nie zmieniała, chociaż przeszkadz mi tu jedno:


moje myśli odbiją się jeszcze od fotela
w którym wygodnie siadasz co wieczór

kocham nadal dziwnie brzmi
w twoich ustach
wykrzywionych w obliczu gaszonego telewizora ===>o tu, lepiej by m isię tak czytało ;) ale
nie koniecznie musisz zmieniac ;)
dni uciekają klepsydrą
nasze łóżko skrzypiało tylko po środku

zapomniałam

śpimy coraz bliżej nocnych stolików
musiałam dokupić drugi aby każdy miał swój ====> ten fragment jest swietny

sięgam po czułość własnych dłoni
ty odwracasz sen na drugą stronę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Dokładnie  takie samo jest i moje zdanie. Najbardziej  irytuje mnie jednak rewolucja seksualna, prawie na wzór Francuskiej. Tam poleciały głowy a naszym dzieciom funduje się pranie mózgu, co będzie skutkowało utratą ludzi dla normalnego życia, zatem prawie to samo. Dziękuje Wędrowcze za komentarz. Miłego wieczoru  :)
    • Z biologicznego punktu widzenia nic nie widać Wielcy filozofowie rozmyślając o długości dnia nie wzięli pod uwagę wieczności W której dystans jest nieznany a punkt odniesienia leży martwy w wyobraźni dumnych uczonych jak zwłoki przy terminus z wyjścia Rzymu ku wolności umysłu Nie ma wstydu, by stwierdzić, że nic nie wiemy ale już wstyd żyć z tym, jak z kamieniem uwiązanym u nogi, będąc rzuconym w wody tego świata Świata, w którym to, co fizyczne wydaje się być bluźnierstwem, a to, co psychiczne zawsze jest ułomne, chore i bezdomne, nagie i brudne. Metafory wybrzmiewają niczym niezrozumiałe przeniesienie rzeczy z jednej sfery do drugiej. Kłócić się można, która to wyprodukowała.   I tu stajemy na rozdrożu.   Przypadkiem spłodzony, w wyniku fizycznych sił ukształtowany, czy nauczyłem się modlić, gdy neurony cisną impulsami złamanej ręki, która zaraz ma być złożona?   Czy odwrotnie - znając najwyższego - śmieję się z kolei losu, który dobrze znam Wędrując ciałem pomiędzy przyjemnością, rozkoszą a nadludzkim wysiłkiem?   Logika wesołe płata figle, lecz czy widziałeś węża chodzącego na nogach? Wyobraź sobie stonogę na 5m długą, grubą niczym metalowy filar trzymający konstrukcję hali produkcyjnej ludzkich bzdur, po co jej nogi?   Czy ktoś nas uprzedził, że niektórzy będą myśleć wspak mijając się z faktami, już na samym początku?   Tak więc, śmiejemy się z was tu, naukofcy, z logiką się mijający swoim "chyba". Chyba chybiliście.   Śmiejemy się i świętujemy - my święci - waszą porażkę wasz upadek w czeluść obłędu i obsesji na punkcie swoich hipotez.   Pięcioramienne gwiazdy to wasze drugie imię bez dwóch ramion żyjecie, bzdurami kupując pospólstwo bez nóg spędzacie dni, produkując tej ziemi ciężar zeżartej energii elektrycznej na wasze bujdy i bez kończyn, niczym węże tarzacie się wśród trawy, która przechyla się jak jej zawieje by kąsać powietrze pustych idei, swoim - litości - jadem przyjaciele związani cienką nitką kilku słów   Pięć ramion jednak należy się nam pięć ramion to my my, żyjący w waszym cieniu oświetlamy sobie drogę wzajemnie służąc niczym członki ludzkiego ciała nasza jaźń wykracza poza to, co widziały oczy poza to, co można dotknąć, poczuć, powąchać a jednak nasza jaźń widziała wszystko to, czego oczy nie chciały widzieć ciało nie chciało poczuć, nos nie chciał poczuć na mileniach kłamstw, oszustw, oszczerstw, niegodziwości, nikczemności, kradzieży, rozbojów, gwałtów, morderstw i zniszczenia ale to już ostatnie.   Na tym zbudowaliśmy naszą przyjaźń.   Vir est pius et femina servat semper.  
    • @egzegeta Kobiety, która gasiła pragnienie wodą życia nie się zastąpić byle coca-colą...
    • Iskry  bujne szkarłatne, miedziane, różowe, W gorącej barwie - żółci, koralu, rubinu, Niczym promieni wiązki – słomiane i płowe Albo  krople pękate – odblaskiem bursztynu,   W kształcie motylich skrzydeł bujnie rozłożystych Lub pędzlami świetlnymi – kwiatów malowanych, W formie kłębków kłujących, choć nieco puszystych Lub kleksów piórem grubym -  obficie rozlanych,   Obsiadły drzew i domów, pałaców, kościołów Ciała gromadą głodną, drapieżną, zawziętą, By pod skrzydłami złoto – rudymi żywiołów   Wspólny stworzyły niebyt – harmonia i piękno. A gdy iskry te zgasły  ostatnim westchnieniem, Została po nich pustka, popiół i milczenie…
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...