Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pomiędzy jawą a snem jest czas na rozmowę


Rekomendowane odpowiedzi

biłam cię drewnianą szczapą. zardzewiałą hantlą
grubym łańcuchem młotkiem kablem od żelazka
nawet się nie broniłeś. przyginałam kark. deptałam
choć z obawą że mogę przełamać rdzeń kręgowy

zbudził mnie łoskot pociągu i szczekanie psów
świtało. ptaki wyśpiewywały arie. raz po raz
dzwonił kos. szklanka wody stała w zasięgu ręki
z rynien jednostajnie znajomo stukały krople

ale ty wciąż żyłeś. nie nie płakałam. mogłam tylko
krzyczeć bezgłośnie. nawet się nie wypierałeś
dowód był w zasięgu wzroku. przez wszystkie lata
płaciłeś aby milczał. i teraz znowu to drugie...

drzewa w ogrodzie rozpoczynały codzienny spacer
z firanki uwolniłam motyla. trzepotał nad tarasem
i delikatnie usiadł na zielonych poduszkach winorośli
cisza pachniała aromatem kawy. kwitły mandarynki

nic o tym nie wiem. pewnie też jest twoje. jak mogłeś
tak ukrywać. jak mogłam być tak ślepa. ślepa jak kret
bezsilność tańczyła sznurem na wietrze. spadałam
bez spadochronu. głową w dół. jeszcze chwila...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się i drażni - jednocześnie.
"ptaki wyśpiewujące arie" są taką zewnętrznością do tego snu (bo jednak to cały czas sen i senny powidok), że lepiej by tu brzmiał (w sensie formy czy motywu) np. 'zgrzyt tramwaju'. Najbardziej mnie zniecierpliwiły końcowe trzykropki - które niczego nie mówią, nie sugerują (bo wszystko jest już w tych dwóch słowach: 'jeszcze chwila', więc na Boga, po co one tam?!).
Wydaje mi się, że lepszy efekt dałaby tu oszczędność, usunięcie 'poetyzowania' (rzeczonycych arii, jednostajnego stukotu, ciszy w aromacie kawy).
Jako czytelnika nie zaspokaja mnie końcówka: zawieszenie w niczym. Wiem, że sny muszą chować swoje tajemnice, na tym może polega ich 'egzystencja', ale wciąż ciemne są dla mnie: "dowód", "to drugie" i "chwila" - wiersz (ta historia) nie powinien (nie może) skończyć się tak prosto?
pzdr. b

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam, gwoli wyjaśnienia - tu sen przeplata się z rzeczywistością (budzisz się, słyszysz, widzisz, że to nie jest już sen i ponownie zapadasz w dalszy ciąg sennego koszmaru).
Pijesz kawę i przypominasz sobie kolejne sceny ze snu; myślisz ciągle o tym samym, wypuszczając motyla, otwierając okna - cieszysz się, że jest inaczej, ale równocześnie
"tamto" nie daje ci spokoju. analizujesz, zastanawiasz się, czy tak mogłoby zdarzyć się naprawdę? etc.
Nie wydaje mi się, że "lepiej brzmi" zgrzyt tramwaju (może w Krakowie? tak.) mieszkam
w zielonej okolicy, za zasłoną leśnej dąbrowy, tylko co jakiś czas w oddali przejeżdża
pociąg, więc najbardziej dociera do moich uszu śpiew ptaków, ta nieustająca,
najpiękniejsza muzyka, cud natury, czysta Poezja...
A kropki? powiedzmy, że ich tam nie ma :-))
Tajemnice snu?. tak, to niewyobrażalny fenomen. głębokie przeżywanie, czasem wielki
ból, a czasem ogromna radość. ten typ tak ma. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sen snowi niepodobny, zresztą to mglista materia, zostawmy ja - niech się snuje.
Co do 'tramwaju', to nie zrozumieliśmy się. Mnie chodziło o "arie ptasie" - ta metafora tak zgrzyta, jak tramwaj, i zabija (dla mnie) przekaz. Ale jak widać można zapisać to zwyczajnie:
najbardziej dociera do moich uszu śpiew ptaków
- i to mnie bierze ;D
bez kolorowania i sztukowania rzeczywistości jakąś materią poetyczności; świat jest sam w sobie cudowny - chodzi o to, żeby tego obrazu nie psuć ;)
pzdr. b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy liczysz każdy krok Miesza się proporcja Światła i cienia Skowronek śpiewa rytmicznie Zbyt równo wśród wierzb Chowa się w ramionach     Spróbuj we mgle Policzyć słowa rzucane na wiatr Myśli bez imienia Swobodne ślady chociaż na piasku Zatrzymać w dłoniach Kiedy razem pójdziemy na spacer    
    • Jest fantastyczny klimat :)  Można by trochę odzaimkować, ale to nie przymus.  Doceniam precyzyjną narrację :) Taki fetysz ;p   Deo
    • Z pola dźwięczy mi podniośle; nie wiem skąd mi się zachciewa...  - Przyjdź tu, czeska dzieweczko, pieśń ojczystą mi zaśpiewaj.   Dziewczynka w podskokach biegnie odkłada na bok sierp swój, na skraju pola siadając i śpiewa - Kde domov muj..   Umilkła teraz. Pełne łez oczy we mnie wpatruje, bierze mojego krajcara I milcząc w rękę całuje.   I Reiner (1894): Vom Feld klingt ernste Weise; weiß nicht, wie mir geschieht... «Komm her, du Tschechenmädchen, sing mir ein Heimatlied.» -   Das Mädchen läßt die Sichel, ist hier mit Husch und Hui, - setzt nieder sich am Feldrain und singt: «Kde domov muj»...   Jetzt schweigt sie still. Voll Tränen das Aug mir zugewandt, - nimmt meine Kupferkreuzer und küsst mir stumm die Hand.
    • Czy Polska była zawsze taka jak dzisiaj? Nie! W każdym razie nie wydaje mi się. Dzisiaj Polską rządzi zawistna „normalność” „A żeby nie miał! nie był! nie mógł!” – banalność? Chyba nie? Jeśli, to rzadko lub ostatnio, Musiał być czas kiedy czuto bardziej bratnio: Gdy stary młodym nie zazdrościł perspektyw, Gdy majątek skłaniał do czci, nie inwektyw. Gdy rozum piękny, nie wzbraniał mu się kłonić, Gdy aureoli nie równał do nicponi... Choć, żadna z tych zalet nie była bez zmazy, Imperatyw moralny dawał rozkazy, – Chopina lansowały arystokratki, Choć przecież ich dzieci też miały zadatki; Potocki się cieszył z Paderewskiego, Boć w jego Kuryłówce zrodzonego… Ludziska kochali Wilanowa mury, Choć sami się pięli na swych poddasz góry… Ni Kopernik nie wzbudzał chwytaczem gwiazd [1] kpin, Ni ksiądz Skarga kazaniami pomówień min… Wiem, żem wbrew czasom abnormal bez zawiści, Ale niech Pan inną niż dziś Polską ziści: Niech weń premier w rok pięć miliardów zarobi, Niech jego pałac tysiące płócien zdobi, Niech za jego oknem i rządem kwitnie Kraj! – Niech za geniusz i pracę fortuna, – nam daj!   [1] Inaczej astrolabium.
    • @Ania_Marzycielka   A dlaczego, pani Aniu, użyłaś męskiej formy - czasowników? Na zdjęciu jesteś piękną kobietą... Owszem, śmierć jest ulgą, bo: życie jest piekłem, niestety: nie jestem samobójcą - jestem zbyt silny psychicznie, aby wpaść w depresję i strzelić sobie z broni palnej w mądrą inteligencję, poza tym: ludzie z czystym sumieniem nie mają myśli samobójczych.   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...