Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stara cholera w oknie naprzeciwko
poluje na sensacje Na ulicy bura suka
skamle kopnięta Sztućce na miejscu
woda kapie z kranu W ciszy pustego domu
odmierza tlen w płucach
Oczy krążą ślepo usta milczą ruchomo
wstaje słońce za miastem.

Opublikowano

a co ma do tego słońce? i nie łapię, czyje te płuca, oczy i usta są. tego, kto ogląda wschód za miastem, czy tego, kto ogląda go na osiedlu? czy może ogląda na osiedlu, a chciałby za miastem?
nie łapię przesłania, aczkolwiek fajnie się czytało:)

pozdrawiam serdecznie
ER

Opublikowano

a ja złapałem - opis sytuacji z perspektywy mieszkania. I co ciekawsze - nie jest to zły wiersz. mnie tylko jedno nie pasuje:

W ciszy pustego domu
odmierza tlen w płucach
Oczy krążą ślepo - nie do ładu, nie do składu

Ale jakas myśl została pzrekazana.
W porządku.
pozdrawiam.

Opublikowano

hmmm :] no ogólnie to przesłanie do mnie dotarło :) może dlatego że mieszkam na "blokowisku" :)

jednak co do formy :) hmmm... forma mi do gustu poprostu nie przypadla :]


ale pozdrawiam, Y

Opublikowano

a dla mnie nie ma w tym wierszu ani konkretnej treści która by mogła zatrzymać na dłużej ,a co do formay to aż się prosi o jakąś pracę nad tekstem

wiersz sprawia wrażenie jeszcze ciepłego, jakby opublikowanego zaraz po napisaniu


tym razem na nie

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Droga pani Ewo. Słońce jest tu najważniejsze. To wiersz opisujący wschód słońca z perspektywy osoby mieszkającej w mieście. Płuca, oczy i usta także są tej osoby. Sam wschód jest kulminacją wiersza, ponieważ „podmiot”(w sensie ja) wyczekuje na niego.
Nie jest to opis pragnienia oglądania wschodu za miastem, ale gwarantuje że na „wolnej przestrzeni” wygląda on o wiele lepiej.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.







Z formą dopiero eksperymentuje. Dla tego może ona nie być dobra. Ale tak na prawde wszyscy się rozwijamy. Postaram się popracować nad formą, jednak większą wagę przywiązuje do treści.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






Musze panu przyznać racje. Nie był to stary wiersz, bo miał dwa dni. Jednak uznałem, że już niczego nie chce w nim zmieniać i tym samym był gotowy do publikacji.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


po pierwsze bez 'pani' poproszę:)
to teraz wiem, czemu nie zrozumiałam tego wiersza. ja po prostu oglądam wschody na tle pięknych pól na równince:) a na horyzoncie zamiast starej cholery mam pagórki:)
hehe, a to że na wolnej przestrzeni wygląda lepiej to mało odkrywcze:) no ale nie ważne:)
pozdrawiam cieplutko i niemiejsko!
ER

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma nie raz przez chwilę, nie raz musi upłynąć jakiś okres: smakujemy czujemy czytamy widzimy marzymy myślimy, że jest jak „kukułka” słodka; niebanalna chwila zauroczenia, ale ktoś wypełnił jej wnętrze goryczą nie do strawienia i wtedy najprostszym sposobem na przerwanie tego procesu jest wyplucie jej i choć pozostaje posmak goryczy, a w głowie oszołomienie jesteśmy gotowi do popróbowania czegoś zupełnie nowego, a wnętrze nowej może przynieść zupełnie inne doznania i żeby je odkryć znowu trzeba ją posmakować.        
    • @Berenika97 cóż ja mogę dodać do takiej laurki chyba tylko to że szczęśliwiec z niego. Kochająca żona to skarb i pewnie Cię nosi na rękach bo warto.
    • Życie to jazda po bezdrożu, Ja siedzę na tylnym siedzeniu. Życie to pola całe w zbożu, Ja pomagałem w jego sianiu.   Niczym Kowal wykułem swój los, Z taniego, szpetnego żelaza, Cały ten czas czekając na cios, Pojawiła się na nim skaza.   Tą skazą byłaś ty. Dziura w mojej tarczy. Byłem ci bezbronny, Teraz jestem wolny.   Wolny od wojen i trosk, Wolny od bólu ich wojsk, Wolny od trudu i bycia, Teraz jestem wolny od życia.
    • wszyscy jak liście co w światłach poranka unoszą się na chwilę by opaść bez echa w pamięć ziemi co nie zna imion wszyscy jak ptaki co głosem kres znaczą na niebie rozdartym skrzydłem wschodu lecz nikt nie pamięta ich śpiewu bo już inny śpiew przykrył poprzedni wszyscy jak rzeki co w snach kamieni szukają drogi do morza lecz giną w piasku zanim zdążą poczuć słony smak końca wszyscy zagubieni jak listy bez adresu targane wiatrem przez puste pola gdzie nikt nie czeka na słowa wszyscy jak podróżni spoglądający w okno pociągu w którym odjechały ich lata wypatrują tam peronu gdzie pusta ławka i zardzewiały zegar
    • Ostatnio, na pytanie „skąd we mnie tyle energii?”, odpowiedziałem, że biorę ją ze świata ludzko-fikcyjno-energetycznego. Od tamtej pory go szukam, lecz znajduję go raczej w kawie o zbyt późnych porach. Tekst, który napisałem, też może być dla niektórych fikcją, lecz dla mnie to trochę tego świata ludzkiego, pomieszanego z przerwą na wyczyszczenie mojego błędu związanego z czajnikiem, co tę kawę miał zrobić, lecz nalałem za dużo wody.   I te perony, co już nie są fikcją, chyba to jednak rozkazy ambicji, bo co mi z tego, że jestem w Gdańsku, tylko dlatego, że nie jestem wyższy. O, jednak rosnę — wszyscy są w szoku, imię nazwisko — urósł choć trochę. Trzy centymetry bez żadnych prochów, co zrobić dalej, otwarty notes.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...