Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wojna Ludów


Rekomendowane odpowiedzi

Idziesz podróżniku przez bardzo stary las, który wiele pamięta. Powoli dzień dobiega końca, nie widać żadnego schronienia. W dali słychać skowyt watahy głodnych wilków, a wiatr sypie Ci w twarz lodowymi igłami. Nagle w oddali dostrzegasz przebłyski bardzo słabego światła i natychmiast do niego podążasz. Wkrótce dochodzisz do małej chaty pustelnika, bez zawahania wchodzisz do środka. W kominku pali się ogień, na ścianach wisi wspaniała srebrna zbroja, a nad nią skrzyżowany potężny topór i czarny miecz. Pod tymi artefaktami stoi drewniana ława, a przy niej siedzi siwy przygarbiony staruszek, który przyjaźnie spogląda na Ciebie i wita.
-Witaj podróżniku, pewnie utrudzony podróżą, a sądząc po ubiorze z dalekich stron przybywasz.
Na to przytakujesz i słuchasz dalej co mówi pustelnik
- Zasiądź więc przy stole, strawy starczy na nas dwóch w zupełności
Nic nie mówiąc siadasz przy blacie, przy czym pustelnik podaje Ci kawał mięsa i ćwierć bochenka chleba. W milczeniu rozglądasz się po izbie na której ścianach wiszą różnie trofea wojenne.
-Zastanawiasz się pewnie skąd w pustelni tyle zdobyczy?
Przytakujesz i pytasz.
-Skąd mości panie masz te skarby??
Pustelnik nic nie mówiąc wyszedł z izby by wrócić do niej z pucharem wina, podsuwając go zaczyna mówić.
-Zasiądź więc wygodnie podróżniku i wysłuchaj opowieści starego wojownika, opowieści o Wojnie ludów..............
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu obiecuje dolozyć brakujący fragment (nie moge znaleść dyskietki :) )
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Na przeciwległym brzegu rzeki rozlała się czarna fala wrogich wojsk, a wojska, wśród którego stała drużyna wydawały się przy wrogu być małym dzieckiem przy kolosie. Obie armie dzieliła błękitna wstęga, szeroka na cztery loty strzały. Angmar miał wyrzuty sumienia co do odesłania żeńskie części drużyny z bezsensowną misją do Kraju Kobiet, ale teraz gdy widział tą sytuacje w której się znajdowali wiedział że to było dobre posunięcie.
Nad wojskami spochmurniało i na obie strony zaczęły opadać duże krople rzęsistego deszczu. Stali tak do nocy, dowódcy gdy tylko zniknął ostatni promyk dnia rozkazali rozstawić straże, zaś reszta miała odpoczywać. Angmarowi przypadło stać na straży przez pierwsze pół nocy, na szczęście nic szczególnego się nie wydarzyło. Po zejściu z posterunku Angmar udał się prosto do ogniska przy którym spali przyjaciele. Wszyscy byli ogarnięci głębokim snem, wszyscy prócz Warnloga, który siedział wpatrzony w skaczące płomienie kotłujące się w ognisku. Angmar przysiadł obok przyjaciela, a ten nie odrywając wzroku od tańczących blado-pomarańczowych języków zapytał :
- Czy to prawda że jutro zginiemy??
Warnlog odchylił się do przyjaciela, wtedy ten zauważył pomimo słabego światła w jego oczach małe przestraszone dziecko.
- Być- może, nie jest dane mi to wiedzieć- co jutro z nami wszystkimi będzie- odpowiedział mu druh, w którym zaczęło się tlić- współczucie to do przyjaciela- Ale nie sądzę że damy tak łatwo za wygraną- dodał aby pocieszyć- przyjaciela.
Warnlog zamyślił się przez chwile, ale zaczął mu się rysować na twarzy ledwo widoczny uśmiech
- Tak, masz rację będą się musieli nieźle napocić- żeby nas dopaść- .
Angmar wstał poklepał przyjaciela po ramieniu i skierował się w miejsce przygotowanego dla niego stosy liści paproci, które miały służyć jako łoże. Nie ściągając rynsztunku ułożył się na paprociach, nie musiał długo czekać na sen.
Śniły mu się Islen, Anisitia i Entia, które szły po leśnym trakcie zagłębiając się coraz bardziej w południowy wschód, miał wrażenie że chciały mu cos przekazać, ale o tym Angmar się nie dowiedział , gdyż zbudziły go dźwięki rogu.
Był już świt, Angmar wstał poprawiając przy tym rynsztunek, przy którym naciągał każdy pasek, aby zbroja przylegała do ciała, następnie sprawdził czy miecz wychodzi luźno z pochwy i ruszył w stronę przyjaciół. Druhowie na podobieństwo Angmara szykowali się do starcia. Nagle róg znowu zabrzmiał, ale to nie był wrogi sygnał, do obozu kroczyli falami łucznicy na przemian z piechotą i kanną kawalerią. Nowo przybyłe hufce były przywitane chóralnymi okrzykami radości i wesołymi pogwizdywaniami. Było to wprawdzie wielka radość, a liczba wojska zwiększyła się dwukrotnie, to nadal na jednego walczącego przypadało ośmiu-dziewięciu wrogów. Wsparcie ledwo co przybyło, a już rozpierzchło się po obronnych redutach.
Ledwo słońce odsłoniło całą tarcze znów było słychać odgłosy rogów, jednak te nie oznaczały ponownego przyjścia posiłków. Wróg się już kotłował naprzeciw ległym brzegu, nagle szyki rozsunęły się i za nimi pojawiły się pozbijane duże powierzchnie tratw, które z szumem osiadły na wodzie. W szeregach było słychać rozkaz powtarzany przez każdego z dowódców oddziałów, przemieszczającego się z ust do ust jak fala po całej długości obronnych umocnień.
- Łucznicy w pierwsze szeregi! Nie celować- na oślep i czekać- na odpowiedni zasięg!
Na odpowiedź nie czekano długo w mgnieniu oka pierwsze szeregi wypełniały zakapturzone elfie sylwetki z długimi wygiętymi drzewcami, na przemian z srebrno zielonymi łucznikami Wiecznego Miasta, dalsze szeregi zajmowali łucznicy w czarnych pelerynach o masywnej budowie. Za łucznikami stała piechota wśród której stali także przyjaciele, a na samym końcu, wręcz ukryta kawaleria.
Angmar już wiedział co nieuniknione, przykucnął biorąc do ręki grudę ziemi, którą roztarł w spoconych dłoniach. Rozejrzał się dookoła i ujrzał przyjaciół którzy równierz gotowali się do starcia. Pierwszego choć najniższego dostrzegł Hastena, który jak gdyby nigdy nic przeostrzał raz jeszcze topór, dalej stał Warnolg wpatrzony w poczynania przeciwnika. Za nimi stał Wistor-Hai, trzymający w jednej ręce miecz, a w drugiej nadziak
. Estelon niestety oddalił sie do pierwszego rzędu i Angmar nie mógł go dostrzec.
Wróg już dotarł do połowy Esseny, wtedy łucznicy naciągnęli cięciwy mierząc do nieprzyjaciela , nastała chwila ciszy, pełna skupienia sekunda, która niemiłosiernie rozciągała się coraz dłużej i dłużej. Nagle została przerwana hukiem tysięcy cięciw i wizgiem startujących strzał. na chwile nad wrogiem roztoczył się ciemny obłok z którego posypał się grad strzał, było słychać jęk wojowników ugodzonych strzałą, odgłos wyginającej się blachy i plusk zsuwających się do wody ciał. Atak łuczników okazał się skuteczny, z pierwszych osiągalnych przez strzały tratw nie pozostał nikt żywy. Wróg na chwile się zawahał jednak po chwili rzucił do przeprawy nowe wściekłe i ryczące oddziały orków i gobilnów, które wyciągnęły lekcje z poprzedniej próby przekroczenia Esseny, formując na tratwach jednolity pancerz z łusek tarcz, które wyglądały jak żółwia skorupa. Obrońcy byli jednak przygotowani na taką ewentualność, pod osłoną nocy w obozie trwały prace nad wyrzutniami i katapultami. Kiedy pierwsze żółwie pojawiły się na Essenie na umocnieniach pojawiły się masywne drewniane skrzynie i smukłe ramiona żurawi, które wywołały słyszalne z przeciw ległego brzegu zamieszanie. Nagle słychać było kolejną falę rozkazów płynącą przez szeregi
-Odcinać- Co spowodowało dźwięk skrzypienia setek maszyn, a sekundę później szum przelatujących nad głowami, niczym stado ptaków, granitowych głazów i szczęk miażdżonej stali, krzyki rannych, huk powstających wodnych wież.
Kolejna próba przeforsowania rzeki zakończyła się fiaskiem, a serca obrońców napełniły się radością i jak dotąd nie oczekiwanym entuzjazmem, w oczach zapłonął zapał, a w rękach wezbrała się moc, która sprawiała, że oręż nie ciążył tak bardzo w dłoniach. Jednak do końca bitwy było jeszcze daleko i pomimo skutecznej obrony wróg dysponował jeszcze setkami oddziałów, które było widać po horyzont
---------------------------------------------------------------------------------------------------
i tu tez obiecuje dolozyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...