Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Któregoś dnia Jakub poprosił Boga:
-Panie, świat taki wielki, wszędzie daleko, nie chce już chodzić. Tak dobrze byłoby móc siedzieć i nigdzie się nie spieszyć.
Bóg zagrzmiał i zabrał Jakubowi obie nogi. Ten ucieszył się bardzo i siedząc w fotelu zaczął dumać. „Teraz odpocznę” pomyślał.
Po tygodniu odpoczynku Jakub znów zawołał Boga i rzekł:
-Panie, tak dobrze mi teraz, nigdzie się nie spieszę, nigdzie nie gonię. Odczuwam jednak inny przymus i jest mi z nim źle. Proszę, zabierz jeszcze ręce bym nie czuł potrzeby sięgania. Będę mógł dumać sobie spokojnie.
Bóg spełnił życzenie i już po chwili Jakub siedział bez rąk. Westchnął uszczęśliwiony. „Tak mi teraz dobrze, nigdzie iść nie muszę i żadna robota mnie nie goni. Odpocznę trochę”.
Po kilku dniach dumania Jakub zasępił się i rzekł:
-Panie, smutno mi. Gdybyś zechciał jeszcze wziąć moje oczy bym nie widział miejsc, w które nie dojdę i rzeczy, których nie dosięgnę. Odzyskałbym pełnię szczęścia i odpoczął trochę.
Bóg nie czekając długo wyłupił Jakubowi oczy. Ten westchnął i pomyślał „teraz życie jest takie proste, nic mnie nie kusi, nic mnie nie goni, mogę posiedzieć chwile i podumać”.
Czas płynął powoli i Jakub zaczął się niecierpliwić. W końcu nie wytrzymał i krzyknął:
-Panie! Te uszy takie złośliwe, zabierz je proszę. Wciąż słyszę dźwięki, ale spojrzeć nie mogę, ni dotknąć, ni podejść. Prościej byłoby mi bez nich.
Już po chwili Jakub siedział bez uszu i dumał.
Mijały dni, miesiące, lata, a kaleki Jakub wciąż siedział w fotelu i odpoczywał. Nie czuł się szczęśliwy, choć pewien był, że robił wszystko by osiągnąć spokój. Szukał wciąż organu, przez który odczuwał dyskomfort, ale nie potrafił go znaleźć. Któregoś dnia uradowany zawołał Boga:
-Panie, już wiem! Zabierz mi jeszcze serce.
Jakub odczekał chwilę, ale nic się nie stało. Zagadnął niepewnie jeszcze raz:
-Panie? To ostatnia prośba. Obiecuje, że ostatnia. Zabierz mi serce.
Po minucie Jakub mimo głuchoty usłyszał głos Boga:
-zabrałem ci nogi Jakubie, zabrałem ci ręce, zabrałem też oczy i uszy, ale serca zabrać nie mogę.
-Dlaczego Panie? – zawył Jakub.
-Nieużywany organ umiera, nie masz już serca – rzekł Bóg i zapadła absolutna cisza.
Jakub siedział odrętwiały i dumał. „To teraz sobie odpocznę i pomyślę, nic mnie nie goni, nic nie kusi, nic nie rozprasza”. „To dobrze, bardzo dobrze” dodał, przymknął oczy i odszedł choć nóg nie miał.

-Morał? – szepnęłam zamykając pamiętnik – Kochać. Chyba.

Opublikowano

no nie wiem sam... końcówka jakaś taka... oklepana. nie jest zła. tylko trochę... banalna. gdzieś już natknąłem się na motyw z obumieraniem nieużywanego serca. i to nie raz. ale do tego momentu jest ciekawie. odejmowanie sobie wszystkiego po kolei skojarzyło mi się z kolejnymi etapami nałogu, obojętnie jakiego. nie wiem, czy takie było Twoje zamierzenie, ale ja to tak odebrałem. ogólnie na tak, ale - jak już mówiłem - końcówka trochę zawodzi. chodź za to "chyba" na końcu duży plus. niby nic, a jakoś tak... urozmaica=). jest dobrze=). chyba;)
pozdr=)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K.  Wiersz ten napisałem po obejrzeniu, ponownie, filmów Katyń i Wołyń.
    • NATURA I CZŁOWIEK   Katyń 1940 i Wołyń 1943 oraz Rwanda 1994   ludobójstwa człowiecze zwyczajnie chaniebne a było ich więcej w kolorze bólu i czerwieni ludzie ludziom skażoną miłością apokalipsę stworzyli   cywilizacja dziczeje nienawiścią zawstydził się Chrystus obiecanym zbawieniem a gwoździe poszarpały nadzieję nawet w błękicie nieba rdzawą w beznadziejności łzawą   dzika przyroda bez miłosierdzia żarłocznie każdy kąsek pożera  życiodajnego narodzenia więc ku pamięci tym wszystkim którym nie dane żyć było strofy te poświęcam
    • @aff Dziękuję za zainteresowanie i lubiejkę. Tak, zapewne brzmią dla dzisiejszego czytelnika anachronicznie i nienaturalnie, bo właściwie nie używamy ich już na co dzień. Niemniej uważam, że w przekładach utworów z XIX wieku mają swoje miejsce. Mógł Mickiewicz pisać: Polały się łzy me czyste, rzęsiste Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną,... Pozdrawiam
    • ludzie naprawdę to kupują?   obraz z białym krajobrazem ukradziony z klatki schodowej taka, ot, historia bez pościgów, wycia i rozbijania szkła bez rwania mięsa życia do kości ale z kradzieżą! choć nie mam pewności czy ktoś go nie wystawił na klatkę właśnie żebym go wziął czyż to nie jest życie wielkie nieporozumienie w teorii mógłbym zapukać, zapytać ale nie wiedziałbym gdzie i błądziłbym po mieszkaniach ja to na takiej klatce bym nic nie zostawiał zamek nie działał nie wiem w ogóle czemu ktoś chciałby wyrzucać taki łady obrazek stary, rosyjski jeszcze z leningradu eklektyczny w sensie nie że obraz chciałem się pochwalić słowem eklektyczny dobre, nie? polecę nawet dalej eklektyczna poświata koszernych chodników przeglądam się mrawo w kałużach rozbija się szmaragdem haniebny dżdż nic nie rymuje się z dżdż dziwią mnie wszyscy krytycy i ja wiem że jestem nieudolny że rym bywa częstochowski i że forma mną włada ale w porównaniu do "prawdziwej poezji" czuję się jak jakiś kaleka jakbym stracił jeden z 6 zmysłów jakbym czegoś nie widział czegoś nie słyszał czegoś nie rozumiał przepraszam "prawdziwą poezję" ale z braku laku zacząłbym chyba czytać paragony na parkingu i to by była historia życia! do wydedukowania po nawykach żywieniowych może ktoś ma dziecko? może ktoś ma dietę? to jest niesamowite a nie wasze zasrane tkanki i eklektyczne obrazy przepraszam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Starzec Ech tam! Złudzenie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...