Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

moja poezja jest mi echem
radości wielkich cierpień małych
pragnieniem światła kromki chleba
bez zbędnych cudów
wizjonerów

moja poezja jak trawa wiosną
zakwita nagle barwą soczystą
a ukwiecona zasycha nagle
gdy kryształową rosę ktoś
skradnie

moja poezja ta melancholia
błądzi wśród marzeń i miłości
wiatr ją pogania burza gromi
a świat nasącza nutą
zbyt gorzką

moja poezja niczym obmycie
źródlaną wodą zmęczonych oczu
i ukojenie gdy czyjeś złe ręce
uderzą nagle w moje
czułe serce

moja poezja jest mi pieśnią
której melodią łatwą szczerą
jak myślą prostą dotrzeć do ciebie
pragnę człowieku już
od lat wielu

moja poezja jak lira milknie
gwałtownym ruchem pochwycona
zerwana struna jękiem się żali
zanosi skargi ciche do nieba
moja poezja…

Opublikowano

Debiut całkiem udany, chociaż fachowo się nie wypowiem, bo żadna ze mnie specjalistka.
Tylko małe "zgrzytki", które można skorygować:
1) w drugiej strofie powtarza się "nagle"
2) moja poezja ta melancholia - "ta" nie za bardzo mi tu współgra

Wiersz, jak na mój gust jest bardzo ładny. Pozdrawiam/B.

Opublikowano

Po tytule spodziewałem się wiersza autotematycznego. Narobiłem sobie apetytu, bo wiersze autotematyczne bardzo lubię, zwłaszcza te dobrze i ciekawie napisane. A ten - niestety - nie jest napisany ani dobrze, ani ciekawie.

1. Bardzo dobra pierwsza strofka. Sympatyczna, ma miły rytm, ładnie grają akcenty.
2. Aż mnie złość wzieła na autorkę, ze tą dobrą pierwszą strofkę tak zbrukała strofami kolejnymi, które:
-nie trzymają narzuconego rytmu
-nieudolnie próbuję się rymować (po co, skoro nie rymowała się pierwsza??); rymować, autorko, nie potrafisz; może nie znasz teorii, moze nie masz wyczucia - grunt, że ci to nie wychodzi.
3. Wszystkie kolejne strofy, poza pierwszą, zdradzają megalomanię autorki. I nie ma w tym nic złego, wszak każdy poeta ma przesadne wyobrażenie o własnej twórczości i jest to całkowicie normalne. Jednak w świetle tego wiersza - wyrażona w nim megalomania nie idzie w parze z realnym, warsztatowym poziomem autorki. W sumie pozostawia to negatywne odczucia.
No i te rytmiczne i rymowe niedostatki każą wątpić, że autorka faktycznie para sie poezją "już od lat wielu".
Sama idea wiersza - dla mnie jak najbardziej. Do skrócenia i poprawki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...