Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znów prószy. jakby drzewa mogły unieść
więcej ode mnie.

postarzałeś się. w sztucznej kurtuazji
streszczasz obojętność. pytasz o plany,
czy jeszcze piszę.
klatka po klatce cedzę gesty, próby
zajęcia drżących rąk. każda na zawsze
i najważniejsza naiwnie wrzyna się w pamięć,
zwodzi, wodzi na pokuszenie, przebiegle kołysze
biodrami... nie, nie wierzę w przeznaczenie.

cofnijmy akcję.
tamta zima. trzaskiem suchych gałązek łamiąc
zamyślenie, wejdziesz na stary most.
za trzy oddechy i jeden zachwyt, opadnę
w ciszy płatkiem śniegu w twoje otwarte dłonie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To nie dłonie kołyszą biodrami:) Wczytać się, wczytać ;)
A powstrzymać można, tyle, że czasem chciałoby się zapomnieć, oj chciało;)

Ukłony.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • @NatuskaaTo wiersz, który boli i prowokuje do refleksji. Pokazuje, jak wielkie obciążenie emocjonalne niesie decyzja o granicy życia i śmierci. Warto, że ktoś te pytania wypowiada na głos.  
    • @Werka1987 Cenię intencje ale dla wielu czytelników to może być uwolnienie, dla innych jednak traci na autentyczności i wygląda jak niepohamowane udowadnianie emocji, gdy brakuje już argumentów.
    • @Toyer Przez myśli, że czasem wystarczy spojrzeć inaczej i cieszyć się z tego, co jest - bo przecież zawsze może być jeszcze gorzej. 
    • @P.MgiełTo wiersz do przytulenia - jak dobrze wygadać się piórem. 
    • siedzę tu, z popielniczką pełną spalonych prób, i tanim winem, które nie udaje już nawet taniego pocieszenia. jest wieczór, a może ranek, w tej dziurze wszystko zlewa się w jedno— czas, smród, moje myśli. ona ma oczy jakby ktoś nalał nieba do kieliszka i postawił na słońcu, tak jasne, że boli kiedy patrzy, na innych. nie na mnie. nigdy na mnie. śmieje się jakby życie było zabawne, jakby świat nie był tym cuchnącym barem pełnym zgnilizny i ludzi, którzy udają, że kochają. a ja? ja jestem facetem, który tylko potrafi siedzieć i pisać te pie*dolone wiersze o kobietach, których nigdy nie miał i o miłościach, które nigdy nie były miłościami, tylko snem po trzecim piwie i jednej nocce bez snu. ona ma włosy jak pszenica, co nigdy nie dojrzeje dla mnie, dłonie, których nie dotknę, i życie, w którym nie jestem nawet przecinkiem. chciałem być czymś więcej— ale nie każdy koń dobiega do mety. nie każdy poeta przestaje być samotnym pijakiem. więc siadam. i piszę. bo chociaż nie mam jej, mam te słowa. a one nie zostawiają mnie dla lepszych.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...