Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miałem sen. W tym śnie była piękna kraina, przypominająca kawałek, powiedzmy, romantycznej Irlandii. Jest pięknie, zielono, od czasu do czasu obowiązkowo musi ktoś walnąć jakiś klasztor, kościółek. Społeczność krainy, całkiem normalna i zwyczajna, zaczęła się jednak odwracać od kościoła. Lokalny ksiądz, choć nadal pozostał czynnym członkiem społeczności, nie był już duchowym przewodnikiem okolicznych mieszkańców. Jednak nowy przybysz, niejaki Symplicjusz dawał nadzieję na odzyskanie władzy duchowej przez klechę. Pojawił się jednak problem: jeżeli wszyscy wierni opuszczają kościół, to jak długo trzeba będzie czekać, aż przyszły nowy nabytek także znajdzie swoją drogę życiową? W głowie dominikanina pojawił się chytry plan...
Symplicjusz zwiedzał właśnie krainę, maszerował po lesie Gwaniff, gdy na leśnej ścieżce zmorzył go głód. Nazbierał więc owoców lasu, usiadł na polanie i przystąpił do pałaszowania. Wtem dało się usłyszeć głos.
-Hej, nieznajomy wędrowcze, kończy się niedługo las, za nim będzie jedna łąka, trawiszcza, chaszcza, a wtedy zobaczysz dwa domiszcza, to jest domy. Wybór do którego z nich wejdziesz zaważy na twym przyszłym życiu.
-Kto mówi? Jakie domy? A jeśli nie wejdę do żadnego? - zdumiał się i zaciekawił przybysz.
-Wtedy... wtedy... Napadną cię rozbójnicy. Niedługo się zmierzcha, a okolica jest wyjątkowo niebezpieczna. Na więcej pytań nie odpowiem, żegnaj i powodzenia.
Zdumienie Symplicjusza dość niezwykłą, acz krótką rozmową zostało zastąpione pytaniem, czemu pień okolicznego drzewa zaczął nagle odchodzić na nogach z sandałami. Jednak dość szybko zdał sobie sprawę, że z pniem się nie polemizuje, a więc jeśli pień mówi, że tu jest niebezpiecznie, to ma rację. Zaczął zatem zmierzać ku nieznanemu.
Droga była dokładnie taka, jak ją opisywała dziwna istota, dzięki czemu młodzieniec nabrał ufności słowom pnia. I faktycznie, po przebrnięciu przez krzaki jego oczom ukazały się dwa domy. Po lewej dość skromna chata, niemalże szałas, zaniedbana, zamiast drzwi zasłona, pojemna może na dwie-trzy osoby. Po prawej niemalże willa, kolorowa, ze schodami do pięknych drewnianych drzwi wielkości chaty po lewej, a sam dom - ogromny. Na ganku siedziały dwie młode kobiety, których strój odbiegał jednak od wystroju domu, gdyby połączyć dziwacznie skrojone ubranka obu dziewczyn i tak byłoby to mało. Symplicjusz długo się nie zastanawiał. Zaczął biec, zapewne w obawie przed zbójami, do domu po prawej. Około metra przed dotaciem do celu zaczął się zastanawiać nad dziwnym postrzeganiem przez siebie perspektywy, a także dość dziwnym brakiem zainteresowania u pań na widok zbliżającego się młodzieńca. Na reakcję było jednak za późno. Chłopak uderzył o kawałek drewna, który jednak zniósł to gorzej niż on - przewrócił się razem z uroczymi rezydentkami, a zaskoczony bohater nad chwilę przed własnym dotknięciem trawy usłyszał jeszcze dziwnie znajomy głos:
- Podajcie mi wazelinę...
Obudził się kilka godzin później w zimnej celi z bólem głowy i zadka i zestawem papier + długopis podsuniętym pod nos.
-Przysięgnij nam wierność, albo skończysz w tej celi
Młodzik podpisał dokument
Ha! - uśmiechnął się ksiądz do swojego pomocnika - A nie mówiłem, że zadziała? Kiedyś na całym świecie będą wiedzieć, że nie ma jak dobra reklama.

Opublikowano

czuję się rozczarowana

W tym śnie była piękna kraina, przypominająca kawałek, powiedzmy, romantycznej Irlandii. Jest pięknie, zielono, od czasu do czasu obowiązkowo musi ktoś walnąć jakiś klasztor, kościółek - nie czaje

Jednak nowy przybysz, niejaki Symplicjusz dawał nadzieję na odzyskanie władzy duchowej przez klechę. Pojawił się jednak problem: ... - powtórzenie "jednak"

na leśnej ścieżce zmorzył go głód. - jakby go zmorzył to by nie zbierał jagódek tylko leżał np. nieprzytomny. poczuł głód

zaskoczony bohater nad chwilę przed własnym dotknięciem trawy - co?

nie ma jak dobra reklama - nie ma to

Opublikowano

No cóż, do błędów się przyznaję - po prostu muszę dokładniej czytać tekst po przeczytaniu...
Choć nie wiem, czy zdanie o zmorzeniu głodem nie jest poprawne - zmorzyć nie znaczy ttaj dosłownie "uśmiercić". A co do formy "nie ma jak", to zawsze ganię ją, bo uważam, że "nie ma to jak" jest poprawniejsze, nie wiem czemu tak napisałem:] Ale chyba dlatego, że dość często widzę to napisane w ten właśnie sposób, więc nie wydaje mi się to aż tak rażącym błędem... "walnąć"="postawić":)

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

"odzdrawiam" wszystkich i dziękuję:] A i Leszek - hm, emoty się czasem przydają, bo szczerze to nie wiem, czy to było złośliwe, czy wypowiedziane z niejaką satysfakcją. Jeśli to pierwsze - to o to chodzi! Jeśli to drugie - dzięki:) A co do wielbłądów - to chciałem maksymalnie uprościć historię (patrz też imię głównego bohatera. Swoją drogą - ja lubię odniesienia do literatury i różnego rodzaju aluzje, ta jest zrozumiała dla tych którzy nawet dość pobieżnie znają Woltera:]. To znaczy Symplicjusz = Prostaczek), ale fakt - formie przyda się trochę szlifu. Lidzę na was:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984   Świat zmieniają wybitne jednostki, a nie tłumy ludzi...   Łukasz Jasiński 
    • @beta_b No i dobrze. Walka z całym światem jest z góry skazana na niepowodzenie, ale szanować się trzeba. Ja również z wieloma rzeczami się pogodziłem. Neurotypowy swiat taki jest, jaki jest i nic tego nie zmieni, ale... ja też jestem, jaki jestem i też się z tego cieszę i akceptuję. Spoko wiersz. :)
    • Osadzam się w życiu, osiadam, jak drzewo za późno sadzone. Koronę mu przyciąć wypada, nie wszystko jest jednak stracone. Podlewać je trzeba troskliwie, na mszyce uważać i grzyby, by żyło zdrowo, szczęśliwie, żeby przyjęło się w nowym. Osadzam się w życiu, osiadam i lepiej już znoszę wichury. I pragnień nie muszę się lękać, bez lęku też patrzę na chmury. Bo widać w nich wodę i zmianę, bo marzeń symbolem jest niebo, bo żyć mi się w końcu zachciało do ludzi mam niedaleko. Osadzam się w życiu, osiadam, drobnym nasycam promieniem i piję, kiedy deszcz pada i kwitnę, gdy mróz zelżeje. I sensu nie szukam, przychodzi: dojrzałość to pakiet dobrodziejstw. Nie walczę już z calym światem a nawet się z nim chcę pogodzić.  
    • kosząc trawę w sadzie nie pomyślałem że  to takie okrutne   dla barwnych motyli bratków i ślimaka który drzemał   zielonej żabki która wesoło skakała po źdźbłach trawy   dla młodych gołębia który uwił gniazdko na jabłoni   wyłączam  kosiarkę myśląc nie może  tak być bracie   ich świat dużo warty poczekam na wiatr który trawy ułoży
    • A idąc dalej: prócz wyżej wymienionych piosenek o charakterze patriotycznym (vide: "Ranczo") - hymnem narodowców jest "Hymn Młodych", moim: "Święta miłość kochanej ojczyzny" - w Polsce prawnie jest zabroniony hymn komunistów - "Międzynarodówka".   Tak i tuż przed kampanią wyborczą zrobiono zwrot w sprawie wyżej wymienionej kamienicy - wstrzymano sprzedaż, zaraz wrócę, robię kapucynka...   Wyżej wymienioną kamienicę wybudował żydowski handlowiec Izaak Rothenberg, który został zamordowany przez Niemców, a po wojnie kamienicę zasiedlili, także: zadbali o nią - Polacy i zgodnie z prawem - z braku spadkobierców - kamienicę przejął Skarb Państwa i żaden podmiot krajowy i międzynarodowy nie ma żadnego prawa żądać zwrotu wyżej wymienionej kamienicy, prawda jest również taka: mieszkańcy nie zostali wyrzuceni na bruk tak jak ja (moja sprawa jest raczej polityczna) - otrzymali mieszkania socjalne w innych częściach Warszawy, otóż to: w Warszawie jest bardzo dużo śródmiejskich pustostanów - czynsze są tam bardzo wysokie, na oku tą kamienicę mają dewoloperzy, międzynarodowe przedsiębiorstwo holokaustu i koszer nostra, zresztą: dlaczego mam rozwiązywać problemy pana Rafała Trzaskowskiego? Powiem tylko to: remonty przedwojennych kamienic są wyjątkowe drogie, a co z kamienicą przy Placu Zawiszy i przy Rondzie ONZ? Nomen omen: na pana Rafała Trzaskowskiego głosowało bardzo dużo młodych kobiet - kobiety zawsze głosują na słabszych i głupszych, natomiast: na silnych i mądrych - nigdy.   Takich problemów nie mają inne miasta w Polsce, a Warszawa: tak - to przez Dekret Bolesława Bieruta, to samo dotyczy żydowskich cmentarzy - Polacy nie mają żadnego obowiązku ich utrzymywać, proszę spojrzeć na zabytkowe cmentarze - katolickie i muzułmańskie - są zadbane, odwiedzane i pielęgnowane przez samych mieszkańców Warszawy o różnych wyznaniach monoteistycznych, a żydzi by chcieli, aby to my, Polacy, ich utrzymywali! Liberum Veto! Owszem, można składać wnioski o dotacje na zabytki, jednak: obok Cmentarza Powązkowskiego jest Cmentarz Żydowski i proporcje wyglądają tak - dotacje na ten pierwszy cmentarz wyniosą - 15 000 zł na remont jednego grobu, drugi grób kosztuje podatników - 100 000 zł - na tym sąsiednim cmentarzu i to jest normalne? Mówię tak ogólnie dla przykładu: nie mam dostępu do żadnych dokumentów, proszę pamiętać: jestem pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - racjonalistą, jeśli już: to Niemcy powinni utrzymywać żydowskie cmentarze!   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...