Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tadeusz Mazowiecki to osobna dla mnie historia. Pierwszy „historyczny” premier niepodległej Polski, szedł w szeregu ze stoczniowcami. Ale najbardziej to pamiętam jak wędrował po Bałkanach w kuloodpornej kamizelce. Czy ktoś mu odmówił w tej wędrówce poparcia?

My odmówiliśmy mu naszego poparcia! I niech to jest nasz wstyd! Lecz inni nie odmówili. Być może to dzięki Niemu żyją bliźniaczki z Polski, Daria i Olga. Uratowane w Arabii Saudyjskiej. Przez saudyjskich lekarzy. Bo to On miał odwagę, niepolityczną odwagę, by wbrew innym politykom upomnieć się o mordowaną Serebrnicę. Upomniał się o mordowanych, po chrześcijańsku, chociaż byli to muzułmanie. Byli ludźmi oczekującymi pomocy i tylko to było, i jest ważne.

Muszę do Was apelować! Wybierajcie odważnie! Wybierajcie uważnie! Wybierajcie tak – by później się swego wyboru nie wstydzić. By ci, „wybrani” okazali nam pomoc jeśli zajdzie pomocy potrzeba. By okazali pomoc innym. By nie było znowu „Serebrnicy”.
Ja chyba słuchałem kogo innego niż p. Kaczyński! Rozumiem – polityka! Są jednak według mnie granice kłamstwa. Żadna polityka nie usprawiedliwia kłamstwa. Żadna polityka!
Jak mam ufać ludziom, którzy mnie okłamują? Nawet w dobrej wierze? Czy coś takiego jak kłamstwo w dobrej wierze istnieje?

Chcę powiedzieć choć jedno słowo, które nie zostało wcześniej powiedziane. To taka sama tęsknota, jak stanąć tam, gdzie nie stanął inny człowiek. By zdobyć szczyt, by być pierwszym, być najlepszym.

Jestem kolekcjonerem zdań. Zbieram je. Jak inni znaczki, monety, naklejki, szklanki do piwa, cokolwiek... Pamiętam zdanie opisujące Katedrę Najświętszej Marii Panny w średniowiecznym Paryżu w „Katedra Marii Panny w Paryżu” Victora Hugo w tłumaczeniu Boya. Zdanie było długie, bardzo długie. Ciągnęło się w książce, którą czytałem przez ponad półtorej strony. Nie to co wersy raperów. Krótkie i opisujące częściej uczucia niż to co można fotografować.
Czy łatwiej napisać zdanie krótkie, czy długie? Bardzo trudno napisać lub powiedzieć mądre zdanie. Nienudne zdanie. Potrzebne zdanie, komu potrzebne?.
Tylko Wy! Czytelnicy wiecie - komu potrzebne!
Tylko Wy! Słuchacze wiecie - komu potrzebne!

Miasto rodzinne – Katowice.
Miasto sercu bliskie i bliskie (geograficznie) – Kraków.
Kraków z długą historią. Katowice z bardzo krótką historią.
Historię liczę w ludzkich pokoleniach. Katowice to trzy, najwyżej cztery pokolenia. Kraków, żywot Krakowa jest znacznie dłuższy. Dlaczego Kraków? Bo policzyłem dni i tygodnie dzieciństwa, młodości i po mieście rodzinnym właśnie w Krakowie spędziłem najwięcej czasu.
Wędrowałem po Krakowie i... I zobaczyłem Wisłę we mgle, w koronie Wawelu, okutą mostem dębnickim. Wisłę, w której jako mały chłopiec kąpałem się bo jeszcze była na tyle czysta. Zobaczyłem rzeszę wielką na Błoniach – tej wielkiej śródmiejskiej łące. Rzeszę karną i spokojną, i silną siłą setek lat otoczenia, nastawioną na spotkanie z Białym Człowiekiem. Tę rzeszę współtworzyłem.
Zobaczyłem rzeszę wielką i kościół w dole w tej rzeszy. Kościół w Mistrzejowicach wznoszony przez ludzi wbrew władzy. Daleko była droga. Pod lasem była droga, którą szły „oddziały szturmowe” pod transparentem na którym zgoła niereligijny trwał napis – „SOLIDARNOŚĆ”. I ci ludzie pod tym napisem wbrew władzy, która wysłała im przeciw armatki wodne i oddziały innych ludzi z tarczami i zakupionymi specjalnie na tę uroczystość pałkami, ci ludzie doszli. Utonęli w wielkiej rzeszy chroniąc niczym relikwię ten prosty napis – „SOLIDARNOŚĆ”. Wokół nas stały kilkunastopiętrowe domy, a z ich dachów ludzie ówczesnej władzy z aparatami fotograficznymi robili nam „pamiątkowe” fotografie. Ktoś z dołu, ktoś z nas, wpadł na pomysł, by przy pomocy lusterka niszczyć i zakłócać tę pracę. Wnet tysiące lusterek poszło w ruch. Ta „salwa świetlna” była skuteczna! To był jeszcze jeden objaw niechęci, to był jeszcze jeden objaw niezgody na zastane!

Na krakowskich błoniach, w Oświęcimiu, w Mistrzejowicach, w moich rodzinnych Katowicach, zrozumiałem i ujrzałem „ile dywizji ma Papież”. Ujrzałem mnogość sumień związanych pragnieniem zmiany tego co jest.
Na co?
k o n i e c
Adam Sosna(2004.12.30)

Opublikowano

nie mieszkam juz w polsce, z tego co wiem to chyba dobrze. lusterkami nie swieciłem. ganiałem sie ze skinheadami raczej. nie wiem czy zdajesz sobie sprawe jak łatwo sfałszować każde wybory. przeczytałem całe, bo nigdy mnie nikt z zaskoczenia manifestem nie potraktował. jestes gupi i jezyk ci wytykam

Opublikowano

Po tropach, po śladach - doszłam wreszcie, ja - nieszczęsna maria baranowska i znalazłam kogoś, kto jest mi niezmiernie bliski, jakbym znalazła rodzinę. Przeczuwałam, że coś takiego może się stać i usiłowałam wysłać do Pana meila, ale się nie udało. Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam/zaraz to zrobię/, ale to, co przeczytałam jest świetne. Tom.... Piet..... prawda?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zawsze można zastanawiać się, co odróżnia artystyczny nieład od zwykłego bałaganu ;) Znajdź mądrego, kto odpowie na to pytanie.  Oczywiście żartuję, każdy może mieć inną percepcję tekstu (jego formy) ;) 
    • Pani*             Barbara Nowacka napisała list do ministra oświaty i nauki Ukrainy w sprawie treści podręczników do historii, które przedstawiają wydarzenia na Wołyniu - Polska Agencja Prasowa opublikowała treść dokumentu.             Pani Barbara Nowacka skierowała list do pana Oksena Lisowego - ministra oświaty i nauki Ukrainy - treść dokumentu udostępniła Polska Agencja Prasowa.             Pani Minister Edukacji Narodowej z przykrością poinformowała:             Strona polska z dużym niepokojem odnosi się do treści podręczników do historii Ukrainy przedstawiających wydarzenia na Wołyniu - jakie rozegrały się w latach 1943-1947.             Pani Minister Edukacji Narodowej w dalszej części zaznaczyła:             Szczególnie trudnym okresem w dziejach Wołynia, a jednocześnie relacji polsko-ukraińskich - był czas Drugiej Wojny Światowej i masowe zbrodnie na ludności polskiej znane jako Rzeź Wołyńska - a dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i miejscową ludność ukraińską.             Pani Barbara Nowacka napisała list do ukraińskiego ministra i zaapelowała w nim o podjęcie natychmiastowych działań.             Pani Barbara Nowacka odniosła się do treści podręcznika dla klasy dziesiątej szkoły średniej pod tytułem: "Historia Ukrainy" - UPA:             działała głównie na Wołyniu i w Galicji. W 1943 roku na jej czele stanął Roman Szuchewycz. W ciągu dwóch lat istnienia w szeregi UPA wstąpiło 30-40 tysięcy żołnierzy. Działacze UPA uważali za wrogów ukraińskich komunistów, nazistów i Polaków. Przyczyną zaostrzenia polsko-ukraińskich relacji były masowe zabójstwa Ukraińców dokonane przez Armię Krajową. Była to podziemna armia polska, której kierownictwo chciało powrotu do przedwojennych granic Polski. Jej ofiarami byli mieszkańcy Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji i Wołynia. Krwawa polsko-ukraińska wojna - w następstwie której ginęli nie tylko żołnierze, ale i cywile, trwała do 1947 roku -             czytamy w przytoczonej przez Polską Agencję Prasową treści ze strony 256 podręcznika.             Pani Barbara Nowacka zwróciła się do ukraińskiego ministra o podjęcie natychmiastowych działań, miedzy innymi: o dokonanie przeglądu innych podręczników, a także przygotowanie nowych, które będą odpowiadały obecnemu stanowi polsko-ukraińskich relacji.   Źródło: Wprost/PAP   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Wiersz promieniuje prostą, mądrą ufnością.
    • @Naram-sin dziękuję za czas, który poświęciłeś na rozszczepienie tego tekstu — rzadko kto pochyla się tak głęboko. Doceniam. Ale jednocześnie muszę powiedzieć: to nie był wiersz do układania w kostkę Rubika. „Lato na krawędzi” nie chce być klarowne. Ono się nie tłumaczy. Ono krzyczy, warczy, drapie po plecach i zostawia ślady. Tak, są powtórzenia — bo niektóre uczucia wracają jak atak paniki albo orgazm, nigdy jednoznaczne. Tak, styl jest dziki — ale to był świadomy wybór, nie nieporządek. To nie tekst na warsztat literacki. To gorączka. Pisany nie o miłości w stylu kawiarnianym, tylko o tej, która rozdziera niebo i zostawia ślad w żebrach. Ale rozumiem: każdy tekst, który coś znaczy, coś też prowokuje. Czasem trzeba dać się ugryźć, żeby poczuć, że się żyje. Dzięki, że się nie bałeś. Dzięki, że się odważyłeś.
    • Bo właściciel pewnie był z partii rządzącej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...